Mój pierwszy tekst, który postanowiłem opublikować.
Proszę o jak najbardziej konstruktywną krytykę, bez tego jakiekolwiek publikacje nie mają sensu. Trochę krótkawe, ale nie ma po co się na siłę rozpisywać.
Traffic Giant to gra ekonomiczna produkcji JoWooD Entertaiment, wydana w lipcu 2000 roku. Polega ona na zarządzaniu firmą transportową specjalizującą się w przewozie ludzi na terenach miejskich. Mówiąc prostszym językiem, Traffic Giant daje nam możliwość sprawdzenia się w roli osoby odpowiedzialnej za komunikację miejską. W Polsce nieustannie narzekamy na ZTM lub MZK, (to już zresztą zależy od miejsca zamieszkania) w tym tytule możemy się przekonać, że nie tylko pasażerowie nie mają lekko.
Do walki o dominację na rynku podchodzimy jako niezależny przedsiębiorca lub przedstawicel rady miasta. W wielu misjach otrzymujemy zadania takie jak osiągnięcie określonego poziomu wartości firmy albo rozkorkowanie miasta. Oczywiście dostępny jest też tryb multiplayer w sieci lokalnej albo za pośrednictwem internetu.
W swojej szlachetnej misji, jaką jest ułatwienie ludziom poruszania się po mieście (i przy okazji zarobienia niemałej sumki), mamy do dyspozycji pięć typów pojazdów, jakimi są: autobus, tramwaj, kolejka miejska/podwieszana/magnetyczna. Dwa pierwsze są stosunkowo tanie w eksploatacji, więc oprą się na nich nasze pierwsze linie. Kolejki są o wiele droższe, ale są w stanie przewieść na raz bardzo dużą ilość ludzi generując ogromne zyski. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że kolejka miejska i magnetyczna wymaga dużo wolnego miejsca pod budowę.
Żeby gra nie polegała na bezsensownym przerzucaniu bezmózgich pasażerów z jednego dużego osiedla do drugiego, konsumenci są trochę mniej bezmózdzy niż zwykle i mają swoje preferencje dotyczące destynacji. Nie wsiądą więc do byle jakiej lini, mało tego – nie przepadają za przesiadkami! (jacy wybredni) W Traffic Giant trzeba się trzymać zasady "nasz klient, nasz pan", wyruszamy więc w teren i sprawdzamy gdzie i jak poprowadzić swoje linie. Aby ułatwić nam zadanie, w grze funkcjonuje tradycyjny model rodziny, w którym mąż zarabia na jej utrzymanie, żona dba o dom, a ich potomstwo uczy się w szkole. Cała rodzinka lubi w czasie wolnym udać się do jednego z szeroko pojętych obiektów rekreacyjnych na terenie miasta. Co ciekawe, wszyscy mieszkańcy danej kamienicy, bądź bloku, jeżdzą na ten sam basen, kupują w tym samym markecie itp.
Rozgrywka prowadzona jest w rzucie izometrycznym, więc grafika mimo upływu czasu wygląda całkiem schludnie. Co prawda dziś w oczy rzucają się takie szczegóły jak pojazdy skręcające o 90 stopni, ale nie przeszkadza to w prowadzeniu rozgrywki. Nawet bardzo się starając nie potrafiłem dopatrzyć się większych błędów lub zaniedbań. Jedynym bugiem, który udało mi się znaleźć jest wskaźnik pasażerów oczekujących dla danej linii blokujący się na, uwaga, 255 oczekujących.
Wszyscy, którzy myśleli, że opis tej gry będzie sielankowy już do samego końca, zawiodą się teraz. Przejdźmy do udźwiękowienia, które jest tak okropne, że samo wspomnienie o nim wywołuje krwotok z uszu. Dlaczego? Szybko będziemy znać na pamięć wszystkie, ciągle powtarzające się, dźwięki miasta, a kiedy po mapie będzie poruszało się wiele pojazdów na raz, ich odłosy będą się nakładać tworząc potok dźwięków, których dłuższe słuchanie doprowadza do skłonności samobójczych. Dlatego wszystkich zainteresowanych przestrzegam i proponuję ściszenie gry do minimalnego poziomu głośności, zastąpienia go radiem, płytą AC/DC albo nawet otwartym oknem. (Ponoć dobre, jak ktoś mieszka przy zajezdni tramwajowej)
Dość technikaliów, jak tu ocenić Traffic Giant? To pozostawiam wam samym. Dlaczego? Moja ocena tej gry byłaby za bardzo subiektywna. Nie potrafiłbym dać jej innej oceny niż 10/10, mimo że wiem, że na nią nie zasługuje. Traffic Giant nie jest idealne, ale ma to "coś". Miłośnikom komunikacji miejskiej polecam jak najbardziej. Miłośnikom gier ekonomicznym też. Jeśli jednak szukacie czegoś o podobnych zasadach przy lepszej oprawie audio-wizualnej, polecam "Cities in Motion".
Proszę o jak najbardziej konstruktywną krytykę, bez tego jakiekolwiek publikacje nie mają sensu. Trochę krótkawe, ale nie ma po co się na siłę rozpisywać.
Traffic Giant to gra ekonomiczna produkcji JoWooD Entertaiment, wydana w lipcu 2000 roku. Polega ona na zarządzaniu firmą transportową specjalizującą się w przewozie ludzi na terenach miejskich. Mówiąc prostszym językiem, Traffic Giant daje nam możliwość sprawdzenia się w roli osoby odpowiedzialnej za komunikację miejską. W Polsce nieustannie narzekamy na ZTM lub MZK, (to już zresztą zależy od miejsca zamieszkania) w tym tytule możemy się przekonać, że nie tylko pasażerowie nie mają lekko.
Do walki o dominację na rynku podchodzimy jako niezależny przedsiębiorca lub przedstawicel rady miasta. W wielu misjach otrzymujemy zadania takie jak osiągnięcie określonego poziomu wartości firmy albo rozkorkowanie miasta. Oczywiście dostępny jest też tryb multiplayer w sieci lokalnej albo za pośrednictwem internetu.
W swojej szlachetnej misji, jaką jest ułatwienie ludziom poruszania się po mieście (i przy okazji zarobienia niemałej sumki), mamy do dyspozycji pięć typów pojazdów, jakimi są: autobus, tramwaj, kolejka miejska/podwieszana/magnetyczna. Dwa pierwsze są stosunkowo tanie w eksploatacji, więc oprą się na nich nasze pierwsze linie. Kolejki są o wiele droższe, ale są w stanie przewieść na raz bardzo dużą ilość ludzi generując ogromne zyski. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że kolejka miejska i magnetyczna wymaga dużo wolnego miejsca pod budowę.
Żeby gra nie polegała na bezsensownym przerzucaniu bezmózgich pasażerów z jednego dużego osiedla do drugiego, konsumenci są trochę mniej bezmózdzy niż zwykle i mają swoje preferencje dotyczące destynacji. Nie wsiądą więc do byle jakiej lini, mało tego – nie przepadają za przesiadkami! (jacy wybredni) W Traffic Giant trzeba się trzymać zasady "nasz klient, nasz pan", wyruszamy więc w teren i sprawdzamy gdzie i jak poprowadzić swoje linie. Aby ułatwić nam zadanie, w grze funkcjonuje tradycyjny model rodziny, w którym mąż zarabia na jej utrzymanie, żona dba o dom, a ich potomstwo uczy się w szkole. Cała rodzinka lubi w czasie wolnym udać się do jednego z szeroko pojętych obiektów rekreacyjnych na terenie miasta. Co ciekawe, wszyscy mieszkańcy danej kamienicy, bądź bloku, jeżdzą na ten sam basen, kupują w tym samym markecie itp.
Rozgrywka prowadzona jest w rzucie izometrycznym, więc grafika mimo upływu czasu wygląda całkiem schludnie. Co prawda dziś w oczy rzucają się takie szczegóły jak pojazdy skręcające o 90 stopni, ale nie przeszkadza to w prowadzeniu rozgrywki. Nawet bardzo się starając nie potrafiłem dopatrzyć się większych błędów lub zaniedbań. Jedynym bugiem, który udało mi się znaleźć jest wskaźnik pasażerów oczekujących dla danej linii blokujący się na, uwaga, 255 oczekujących.
Wszyscy, którzy myśleli, że opis tej gry będzie sielankowy już do samego końca, zawiodą się teraz. Przejdźmy do udźwiękowienia, które jest tak okropne, że samo wspomnienie o nim wywołuje krwotok z uszu. Dlaczego? Szybko będziemy znać na pamięć wszystkie, ciągle powtarzające się, dźwięki miasta, a kiedy po mapie będzie poruszało się wiele pojazdów na raz, ich odłosy będą się nakładać tworząc potok dźwięków, których dłuższe słuchanie doprowadza do skłonności samobójczych. Dlatego wszystkich zainteresowanych przestrzegam i proponuję ściszenie gry do minimalnego poziomu głośności, zastąpienia go radiem, płytą AC/DC albo nawet otwartym oknem. (Ponoć dobre, jak ktoś mieszka przy zajezdni tramwajowej)
Dość technikaliów, jak tu ocenić Traffic Giant? To pozostawiam wam samym. Dlaczego? Moja ocena tej gry byłaby za bardzo subiektywna. Nie potrafiłbym dać jej innej oceny niż 10/10, mimo że wiem, że na nią nie zasługuje. Traffic Giant nie jest idealne, ale ma to "coś". Miłośnikom komunikacji miejskiej polecam jak najbardziej. Miłośnikom gier ekonomicznym też. Jeśli jednak szukacie czegoś o podobnych zasadach przy lepszej oprawie audio-wizualnej, polecam "Cities in Motion".