26-01-2015, 18:29
Styczeń nieubłaganie dobiega końca - czy przez ten miesiąc wszyscy zebrali już swoje myśli i sformułowali opinie na temat tytułów, w które mieli wątpliwą przyjemność zagrać w ubiegłym roku? Tak? Wyśmienicie, bo to oznacza że możemy pójść śladem tego tematu i wytypować swoich zwycięzców w kategorii "najgorszy gniot 2014 roku". A jest z czego wybierać, gniotów było pod dostatkiem.
Rozsiądźcie się wygodnie, wypisujcie tyrady, typujcie, a nawet obstawiajcie. Cokolwiek. Może ja zacznę (dorzucam małe backstory)
Nintendo miało mnie oderwać w 2014 od PCmasterrace. Miałem w planach zakupić Wii U, ale pod jednym warunkiem - czekałem na gry z niebieskim jeżem w roli głównej, które z powodu pewnych osób wrzucających swoje filmy na jutube (Mroowy wina, Mroowy wina, Mroowy bardzo wielka wina... ekhm) stały się jednymi z moich ulubionych. Może to zagrywanie się bez opamiętania w Jazz Jackrabbit 2 (które również jest platformówką z bardzo szybkim tempem) za dzieciaka sprawia, że koncept pokonywania poziomów z ponaddźwiękową prędkością naprawdę przypadł mi do gustu. Opróżnienie mojego portfela miała przypieczętować premiera Sonic Boom. Gra ta razem z Lost World i Colors miała stanowić zalążek mojej kolekcji. Aby się jednak upewnić, że zakup ten sprawi mi masę radochy, posłużyłem się znajomymi posiadającymi już tą konsolkę.
Niestety Sonic Boom to niedokończony glitchfestiwal wszechobecnej nudy, masy frustracji, grafiki rodem z PS2 (jak można było tak mocno okroić CryEngine3? Są gry na Wii U wyglądające o niebo lepiej) i bezmyślnego wduszania przycisku ataku. Pół godziny wystarczyło, abym został odrzucony wiejącą wszędzie pustką i gameplayem absolutnie nie przypominającym tego, co polubiłem we wszystkich pozostałych grach z jeżem - zamiast zrobić "high-speed platforming", studio Big Red Button zrobiło grę Push Green Buttons. Epicka porażka na każdym kroku - wiecie, granie w nią nawet nie jest śmieszne. Może jestem w stanie dać chociaż jednego plusa za voice acting, który jest jednym z najlepszych w całej serii. Niestety, jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier zawiodła mnie do tego stopnia, że nie posiadam Wii U aż do dziś. I wiem, że są inne dobre gry na tej platformie, ale szczerze jeśli mam kupić konsolę dla gier które nigdy wcześniej mnie nie interesowały... bardzo mi przykro. Zostanę przy swoich pecetowych wersjach Adventure, Generations i Mega Drive Classics.
Rozsiądźcie się wygodnie, wypisujcie tyrady, typujcie, a nawet obstawiajcie. Cokolwiek. Może ja zacznę (dorzucam małe backstory)
Nintendo miało mnie oderwać w 2014 od PCmasterrace. Miałem w planach zakupić Wii U, ale pod jednym warunkiem - czekałem na gry z niebieskim jeżem w roli głównej, które z powodu pewnych osób wrzucających swoje filmy na jutube (Mroowy wina, Mroowy wina, Mroowy bardzo wielka wina... ekhm) stały się jednymi z moich ulubionych. Może to zagrywanie się bez opamiętania w Jazz Jackrabbit 2 (które również jest platformówką z bardzo szybkim tempem) za dzieciaka sprawia, że koncept pokonywania poziomów z ponaddźwiękową prędkością naprawdę przypadł mi do gustu. Opróżnienie mojego portfela miała przypieczętować premiera Sonic Boom. Gra ta razem z Lost World i Colors miała stanowić zalążek mojej kolekcji. Aby się jednak upewnić, że zakup ten sprawi mi masę radochy, posłużyłem się znajomymi posiadającymi już tą konsolkę.
Niestety Sonic Boom to niedokończony glitchfestiwal wszechobecnej nudy, masy frustracji, grafiki rodem z PS2 (jak można było tak mocno okroić CryEngine3? Są gry na Wii U wyglądające o niebo lepiej) i bezmyślnego wduszania przycisku ataku. Pół godziny wystarczyło, abym został odrzucony wiejącą wszędzie pustką i gameplayem absolutnie nie przypominającym tego, co polubiłem we wszystkich pozostałych grach z jeżem - zamiast zrobić "high-speed platforming", studio Big Red Button zrobiło grę Push Green Buttons. Epicka porażka na każdym kroku - wiecie, granie w nią nawet nie jest śmieszne. Może jestem w stanie dać chociaż jednego plusa za voice acting, który jest jednym z najlepszych w całej serii. Niestety, jedna z najbardziej oczekiwanych przeze mnie gier zawiodła mnie do tego stopnia, że nie posiadam Wii U aż do dziś. I wiem, że są inne dobre gry na tej platformie, ale szczerze jeśli mam kupić konsolę dla gier które nigdy wcześniej mnie nie interesowały... bardzo mi przykro. Zostanę przy swoich pecetowych wersjach Adventure, Generations i Mega Drive Classics.