Nie wydaje mi się, by pojęcie "niedzielny gracz" dało się utożsamić z takimi kojarzonymi z PC gatunkami, jak cRPG czy RTS-y, bo te wymagają dobrej znajomości prawideł gatunku, myślenia i czasu. A niemal cała reszta jest dostępna na konsolach - dziś nawet bardziej niż kiedykolwiek światy PC i konsol wzajemnie się przenikają (te same gry, podobna architektura sprzętu, crossplatformowe multi).
Kiedyś byłem zatwardziałym pecetowcem, który rzucał wszechargumentem "bo PC jest do wszystkiego!". Dzisiaj jestem starszy i chyba mądrzejszy, bo wiem, że są dziedziny, gdzie wyspecjalizowany sprzęt sprawdza się lepiej, niż uniwersalny. Mam gdzieś masturbowanie się do jak największej ilości pikseli i suwaków jakości grafiki ustawionych na maksimum. Kumpel podniecał się, jaka to Andromeda nie jest piękna na jego GTX1080Ti. I co z tego? To dla mnie nadal najsłabszy Mass Effect, nieważne, czy w konsolowych 30 klatkach, czy na monitorze 4K z HDR, w 120 FPS-ach. Liczą się same gry, technikalia to kwestia drugorzędna.
Inna kwestia to ilość wolnego czasu i wygodnictwo. Wracając do domu po pracy i wykorzystując każdą wolną chwilę niespecjalnie mam ochotę na dodatkowe zabawy - chcę, by sprzęt czekał gotowy ze zaktualizowaną w razie potrzeby grą, najlepiej zatrzymaną, by w 20s od wzięcia pada do ręki wrócić do rozgrywki (i pod tym względem obecna generacja rządzi). Do sterowania bez myszki i klawiatury już się przyzwyczaiłem, choć początki były dość trudne, ale tylko w shooterach. Za to możliwość rozwalenia się na kanapie, przed dużym ekranem, z kawką albo piweczkiem jest nieoceniona.
Generalnie odpowiedź na zadane przez autora pytanie może być różna w zależności od tego, czego oczekuje i budżetu. Do neta czy niewymagającej pracy wystarczy prosty laptop (byle z SSD), a do gier konsola. PS4 ma w Polsce potężną bazę użytkowników, choć i z używanymi grami na XO jest dużo lepiej, niż gdy kupowałem swojego niemal 2 lata temu. A budżet to kwestia tym istotniejsza, że na XO czy PS4 można sensownie pograć już za tysiąc złotych (licząc podstawowe wersje), nie zbliżając się nawet do tych 2k. "Złożyłbym dużo lepszy komputer za te pieniądze". Owszem, do tego dołóż monitor, jeśli go nie ma oraz oczywiście Windowsa (~400 zł), bo coś mało kto w ogóle bierze ten wydatek pod uwagę przeliczając złotówki na konfig...
Nie mam zamiaru wszczynać tutaj żadnej wojenki, bo wszystko ma swoje plusy, ale z doświadczenia wiem, że wielu ludziom naprawdę wystarczyłaby prosta w użytkowaniu, niedroga konsola, niż blaszak, który najpewniej będzie składać "szwagier informatyk", po drodze wyginając piny procesora, byle zaoszczędzić na fachowym montażu.
Pozostaje jeszcze odnieść się do kwestii, jaką poruszył bodajże Ichabod w swoim materiale z okazji przesiadki na konsole - odpalasz grę i grasz, z reguły nic już nie powinno cię wtedy rozpraszać. Tymczasem na PC zawsze można alt-tabować, by sprawdzić fejsa, twittera i forum. Owszem, na telefonie też można, ale nie jest to już takie wygodne.
Sam grania na PC nie porzuciłem - dalej lubię tę platformę, większość mojej kolekcji to tytuły blaszakowe, ale poza grami z CD-A nie kupuję już nic. Starsze produkcje przechodzę na jeszcze całkiem przyzwoitym lapku - aktualnie wziąłem się na Tomb Raider Ultimate Edition, co zajmie mi pewnie z jakiś rok.