Forum Dyskusyjne arhn.eu -- Kiedyś mieliśmy tu recki grema™

Pełna wersja: Morderca -Truciciel-Zakończony zwycięstwem trucicieli.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Witam wszystkich w kolejnej edycji Mordercy. W pierwszych edycjach świetnie się bawiłem, dlatego postanowiłem stworzyć nowego mordercę. Zachęcam do gry.
Morderca – Truciciel
1.Fabuła gry.
Czasy: Średniowiecze
Miejsce: Redmount
Na wzgórzu czerwonym od żelaza, wybudowano strażnicę, która miała chronić granicę państwa Miskan. Pomimo wielu podejść Khalindoru, strażnica ta nie został jeszcze zdobyta. Wiele ludzi chciało pomóc w obronie granic i wkrótce zabrakło miejsca w strażnicy. Pomimo tego chłopi i szlachta dalej się zbierała, więc postanowiono zbudować miasto wokół strażnicy, która szybko przerodziła się w twierdzę. Powstawały domy, kuźnie farmy, a nawet zbudowano kościół i karczmę „Pod obżartym smokiem”. Twierdza dalej spełniała swoje zadanie i broniła granic przed agresywnym sąsiadem. Wkrótce Khalindor dał sobie spokój, a przynajmniej tak się wydawało…
UWAGA!
Każdy z graczy może w swoich postach dopisywać własne historie dotyczące miasta, fabuły czy też swojej postaci.
2.Cel gry.
Mieszkańcy:
Zabicie trucicieli. W wyniku głosowania lub za pomocą umiejętności specjalnych.
Truciciel:
Zabicie tylu mieszkańców by głosowanie było niemożliwe.
3. Zasady gry
- Podawanie publicznie informacji o roli którą się odgrywa jest zabronione(kara -> ostrzeżenie/ban),
- Martwi nie mogą pisać postów(kara -> ostrzeżenie/ban),
- Łamanie zasad określonych w roli gracza jest zabronione(kara -> ostrzeżenie/ban),
- Wykonywanie akcji przez graczy z rolami odbywa się za pomocą PW do mistrza gry,
- Posty graczy mogą dotyczyć jedynie aktualnej rozgrywki,
- Mistrz gry za pomocą adnotacji może w postach przekazywać informacje służące usprawnieniu przebiegu gry(uwagi, komentarze, upomnienia),
- Osoby nieaktywne/starające się zepsuć zabawę będą mordowane(w grze) i/lub karane ostrzeżeniem/banem,
- Psucie klimatu gry poprzez wymyślanie jakiś pistoletów, mieczy świetlnych lub innych całkiem niepotrzebnych i niepasujących rzeczy będą mordowane i/lub karane ostrzeżeniem/banem,
- Mistrz gry decyduje o wszystkich sprawach nie ujętych w niniejszym regulaminie,
- Podczas trwania gry możliwe są zmiany w zasadach jej przebiegu(zezwolenie na jakąś zabronioną akcję itp),
- Obowiązują zasady ogólne Forum Arhn.eu.
4. Przebieg gry
Gra podzielona jest na dwie fazy, a kilku graczy ma przydzielone role specjalne!
a) Faza dnia
- Faza rozpoczyna się między godziną 6:00 a 12:00 czasu polskiego, a kończy się wraz z ogłoszeniem nocy,
- Początek/koniec fazy ogłaszany jest przez mistrza gry,
- W tej fazie mieszkańcy mogą porozumiewać się ze sobą,
- Podczas rozmów gracze mogą rzucać podejrzenia, snuć domysły - które ograniczone są jedynie waszą wyobraźnią i realiami w których odbywa się zabawa,
- Na końcu tej fazy jedna z osób ginie jako domniemany morderca,
- Domniemany morderca wybierany jest za pomocą głosowania
• Głosowanie odbywa się w temacie, obok innych rozmów,
• Każdy głos MUSI być poparty argumentami,
• Nick gracza na którego głosujemy zapisujemy kolorem czerwonym
• Jeśli chcemy zmienić głos, zapisujemy tą informację kolorem niebieskim
• Jeśli chcemy zrezygnować z oskarżania kogokolwiek, zapisujemy tą informację kolorem zielonym
• Możliwe jest wstrzymanie się od głosu, należy to zapisać kolorem zielonym
• Podczas remisu w głosach mistrz gry może zarządzić przedłużenie fazy dnia lub odstąpić od zabicia gracza
b) Faza nocy
- Faza rozpoczyna się między godziną 20:00 a 24:00 czasu polskiego, a kończy się wraz z ogłoszeniem dnia,
- Początek/koniec fazy ogłaszany jest przez mistrza gry,
- W tej fazie mieszkańcy NIE mogą porozumiewać się ze sobą,
- Wszyscy gracze posiadający role w tej fazie wysyłają PW do mistrza gry z informacją o wykonywanej akcji,
- Po końcu tej fazy(rozpoczęciu fazy dnia) morderca może zabić któregoś z graczy.

c) Role
ZDRADZENIE swojej roli innym graczom będzie karane. O rolach informować będzie mistrz gry po śmierci danego gracza.

ZDRADZENIE bezpośrednio informacji uzyskanych po wykonaniu akcji będzie karane. Takie informacje można jedynie przekazywać pośrednio poprzez domysły/spekulacje/oskarżenia - tak jak to robią inni gracze.

Role zostaną rozdzielone przez mistrza gry przed rozpoczęciem gry, a po zakończeniu zapisów.


Akcje specjalne wykonywane są za pomocą PW do mistrza gry!
-Truciciel - podczas każdej fazy nocy może wybrać jednego gracza do otrucia lub zabicia (zabicie pozostawia wskazówkę o mordercy dla graczy).
-Strażnik - podczas każdej fazy nocy może wybrać jedną osobę do sprawdzenia czy jest mordercą.
-Mnich – podczas każdej fazy nocy może wybrać jednego gracza, którego zechce obronić podając mu odtrutkę ( gracza uleczonego przez mnicha nie można już otruć, można go tylko zabić, a powyższe efekty działają tylko na gracza zarażonego). Nie może użyć umiejętności na sobie.
- Kochanek - każdej nocy może spędzić upojną noc z jednym z graczy. Ten gracz będzie posiadał alibi i nie będzie można na niego głosować podczas fazy dnia. Nie może użyć umiejętności na sobie.
-Wyszkolony morderca - jeśli umrze w wyniku głosowania może zabrać na "tamten świat" jedną wybraną osobę.
-Prorok - podczas każdej fazy nocy wybiera jedną osobę, jeśli ta osoba zostanie zabita przez mordercę to może wybrać jedną osobę do sprawdzenia jej roli.
-Szlachta, mieszczanie i chłopi. – Cała reszta.
d) Przedmioty.
Losowo przydzielane przedmioty w losowy dzień losowym osobom. Można zniszczyć, oddać komuś lub przehandlować.

-Dziwna ciecz – Jest to naczynie zawierające truciznę lub antidotum, które pozwala mieć trwałą ochronę przed trucizną. (50% szans, że przeżyjesz i tyle samo na to, że umrzesz)
-Skrzynka złota – Pozwala zakupić alibi przez co nie będzie można głosować na daną osobę w fazie dnia.
-Magiczny amulet – Pozwala sprawdzić jedną osobę czy jest trucicielem.
5. Lista graczy.
1. Manga Ryu - Szlachta
2. Chmurowaty - Mieszczanin brutalnie zamordowany.
3. Stivi - Szlachta/truciciel zamordowany przez Mange.
4. Wielkimati - Chłop
5. yamny - Mieszczanin zabity przez swoich towarzyszy.
6. taeguki - Chłop został otruty
7. Javel - Szlachcic, który został otruty.
8. pitrek - Chłop
9. supaplex - Szlachta zabity przez pitrka w wyniku głosowania.
10. Sonix - Mieszczanka/Strażnik została zabita przez odcięcie głowy. Tak zdecydował tłum, a Stivi wykonał wyrok.
11. Karwelas - Chłop
12. Gurgie - Mieszczanin/Prorok został wybrany w głosowaniu i nie zniósł presji. Popełnił samobójstwo.
13. arkhadius - Szlachcic, który został otruty w trakcie libacji.
14. Cornel- Chłop, został otruty
15. Koji - Mieszczanin/mnich umarł ze starości
16. CriX - Mieszczanin/Kochanek tłum skazał go na gilotynę
17. SmellySocks - Chłop otruty w nocy.
18. PisklePL - Szlachta
Na początek podam link do pierwszej edycji mordercy:
http://arhn.eu/forum/Temat-GRA-Morderca-...a-mordercy


EDIT By Stivi
Jak pisać kolorami

Wpisanie
Kod:
[color=red]czerwony[/color]
[color=blue]niebieski[/color]
[color=green]zielony[/color]
[i]kursywa[/i]

Da efekt
czerwony
niebieski
zielony
kursywa
Dzień zaczął się normalnie. Szlachta jeszcze śpi, kiedy chłopi pracują w polu, a mieszczanie otwierają swoje sklepy. Kobiety sprzątają w chałupie lub wychodzą na targ kupić coś na obiad. Targ zawsze tętni życiem. Rano handlarze mający zawyżone ceny kłócą się z klientami. Wśród kupujących przeważają kobiety, chociaż gdzieniegdzie widać jakiegoś porannego szlachcica. Shaydar robiła właśnie zakupy kiedy zauważyła przyjaciela swego rodu - Dorczenzo, który jak zwykle był trochę przyćmiony. Rozmowa nie wyglądała dziwnie. Shaydar ze swoim słodkim głosem zagadywała swojego przyjaciela, natomiast ten sennym głosem odpowiadał. Nagle Dorczenzo upadł. Shaydar od razu postanowiła mu pomóc, ale nie wyczuła pulsu. Zaczęła wołać o pomoc. Od razu zbiegli się gapie, a mnisi, którzy potrafią leczyć po chwili. Jak już przybyła pomoc medyczna, to potwierdziła śmierć i powiedziała, że to była wina jakieś nie znanej trucizny. Shaydar zrozpaczona śmiercią przyjaciela, postanowiła pochować go w jego rodzinnym grobowcu, co oznaczało wyjazd z miasta. Mieszkańcy miasta od razu zaczęli podejrzewać szpiegów z Khalindoru, ale czy to jednorazowy wybryk, czy mamy do czynienia z seryjnym mordercą, który postanowił zniszczyć miasto od środka?

Faza dnia - Teraz można rozmawiać, snuć podejrzenia itd.
Co to za zbiegowisko? Ktoś zasłabł czy co? Pewnie znowu jakiś pijak... Ulice ostatnio są nimi przepełnione. Phi!! Nie mam na to czasu. Mam ciekawsze rzeczy do roboty. Gdzie jest ten cholerny sklep z odzieniem? Znowu go przenieśli...?
Cholerne miasto... Ulice są przepełnione, bród smród i ubóstwo. I jeszcze ci śmierdzący chłopi... Mogli by się zająć swoimi krowami... Gdybym był tylko lepiej urodzony, nie musiałbym tego wszystkiego znosić. Ale przyjdzie jeszcze czas na mnie. Oczaruję szlachtę swoim wdziękiem i manierami. Nie dla mnie bród...
Niestety, dotarła do mnie wiadomość o stracie Dorczenzo. Jest mi trudno sobie wyobrazić, by do tak dobrze strzeżonej twierdzy, jaką jest Redmount, nagle wtargnął ktoś niezauważony z Khalindor. Ze smutkiem śmiem twierdzić, że ktoś nas tu wszystkich od dawna okłamuje, albo kogoś opętały demony. Na dodatek śmierć ta była spowodowana jakimś otrutym trunkiem! Aż strach teraz zapijać się w karczmie...
Jak co rano zbudziłem się przed resztą domowników. Nic nie zapowiadało tego, co miałem zobaczyć na ulicy. Mój bliski przyjaciel, mój druh z czasów wojennej zawieruchy, Dorczenzo... To nie mógł być zwykły przypadek.

Byłem jedną z niewielu osób, która wiedziała, że Dorczenzo był zamieszany w szpiegostwo na terenie Khalindoru, jeszcze zanim wrócił do Redmount, żeby jawnie wspierać je podczas obrony. Cóż, jeśli są to demony przeszłości i ktoś próbuje likwidować starych wrogów... Każdy może stać się ofiarą. To musiała być jakaś trucizna, a nie te ciasne rajtuzy, które nosił...

Najlepiej chyba będzie, jeśli wrócę do dworku i porozmawiam z domownikami: arkhadius i PisklePL to moi bracia. Mam wrażenie, że byliśmy bliskimi osobami dla Dorczenzo. No, może poza Shaydar, ale między nimi iskrzyło od dawna...


Bracia, nasz bliski przyjaciel dokonał dziś swojego żywota! Walczył za naszą sprawę, umarł być może też za nią! Coś mi mówi, że rodzina Cornela może mieć z tym coś wspólnego- wszak bardzo niedawno sprowadzili się z Khalindoru. Niby są przedstawicielami nizin społecznych, które służą w naszych domach jako psiarczyki, stajenni czy inna służba... ale coś mi mówi, że nie do końca jest to prawdą: jego zachowanie, sposób mówienia... to nie pasuje do zwykłych chłopów. Dodatkowo, kto inny jak nie on, miał dostęp do garów w posiadłości Dorczenza? Gdy ostatnio rozmawiałem z naszym przyjacielem, mówił, że zatrudnił Cornela jakiś czas temu...
Rozkładałem właśnie towary na swoim skromnym bazarku. Łeb mnie bolał niemiłosiernie. Wieczoru poprzedniego strasznie popiłem
pod obżartym smokiem. Nagle słyszę krzyk kobiety. Darła się tak głośno, że zwróciła na siebie uwagę wszystkich. *Czym prędzej pobiegłem w stronę jej głosu* Ludzi było już całkiem sporo. -Co się stało? -Ktoś zasłabł? - On nie żyje! - To trucizna? -...trucizna? pomyślałem.
Tłum był tak gęsty, że nie byłem w stanie nawet dojść do denata. *Oddaliłem się niewiele* W głowie kłębiły się myśli, jednak ból nie pozwalał się skupić. Ten człowiek w karczmie... Dziwnie się zachowywał... Ta butelka w jego ręku, czy to mogła być trucizna? *Popędziłem zamknąć bazarek i udałem się do izby* Sen, to pomoże. Gdy się obudzę wszystko przemyślę na spokojnie.
Przebywałem akurat w stajni mego Pana, kiedy nagle usłyszałem płacz. Okazało się, że mój Pan Dorczenzo został zamordowany, prawdopodobnie otruty.
Będę miał przez to wiele problemów... w końcu jestem jego służbą, a do tego przyjechałem z Khalindoru i będę brany na pierwszy cel.
Bardzo podejrzany wydaje mi się Stivi. Wczoraj słyszałem jak sprzeczał się z Dorczenzem i wyszedł podenerwowany trzaskając drzwiami.
Przechadzałem się po mieście od rana, jak to już mam w zwyczaju. Po pewnym czasie moje szlacheckie oko ujrzało zbiegowisko hołoty. Przezwyciężając wszelkie obrzydzenie podszedłem do nich i dowiedziałem się strasznej rzeczy.

Dorczenzo herbu czerwonej rurki nie żyje?! COOOOO?! To straszne, nawet nie chcę myśleć jaka złowieszcza siła to na niego sprowadziła. Wieśniacy i mieszczanie, napijcie się dzisiaj za zdrowie mojego druha.

Po tych słowach zatopiłem dłoń w moim odzieniu i wyciągnąłem garść monet, którymi cisnąłem w powietrze.

Santo Subito moi drodzy. SANTO SUBITO.

Po tych słowach odszedłem, zamyślając się. Cholera cholera, co robić, co robić. Nasze sprawy na dworze mogą ulec teraz zachwianiu... to pewnie sprawka kogoś ze szlachty. Ale kto... może to przez jego wątpliwą orientację? Może to jeden z jego sługów, których gwałcił? Może.. za dużo tych może...
Wy z szlachty zawsze musicie patrzyć na innych jak na niewierne psy! Jakim sposobem w ręce Cornela mógł dostać się śmiertelny eliksir? Nie wydaje mi się, by jakikolwiek chłop miał sprawić, by jego rodzina znalazła się w niebezpieczeństwie. Poza tym, niby czemu miałbym Tobie wierzyć, Manga Ryu. Ponoć skrycie czułeś do Shaydar coś więcej niż tylko przyjaźń, czyżbyś w końcu złamał swoją otoczkę niewinności by z zazdrości odebrać życia bliźniego swego? Nie zdziwiłbym się.
Wstałem jak zawsze z samego rana - o 12. Wszak prawdziwy szlachcic przed dwunastą nie pije, to i po co.
Po zwykłych porannych czynnościach, wliczając w to wypicie kufelka gorzałki udałem się na spacer.
Nie mogłem własnym uszom uwierzyć, gdy Manga Ryu przekazał mi smutne wieści. Dorczenzo! Nie żyje! Trutką zacny szlachcic jak szczur uśmiercony!
Tak nie może być. Bracia! Panowie szlachta! Musimy uradzić co począć dalej (przy kufelku rzecz jasna, bo o suchym pysku to nie na takie poważne tematy). Manga Ryu, też tak sądzę. Chłopstwo, psie syny nie wiedzą gdzie ich miejsce...
Wszedłem do pewnej karczmy i gdy usłyszałem co się stało, byłem trochę smutny


Ojojoj, no szkoda go, szkoda. Trochę smutno mi się robi, kiedy widzę, że tacy dobrzy ludzie zostają otruci. Nawet dał mi trochę chleba ostatnio, bo widział, że moja ziemia trochę nieurodzajna tego roku ino miałem co przegryźć dzięki niemu. Chyba Cornel ostatnio trochę źle na niego patrzał i coś przebąkiwał złego o nim, już taki stary chłop jak ja nie pamięta. No nic, muszę zabrać swoją mąkę, po którą tutaj przyszedłem i wracać na swoje pole. Żegnajcie panowie.
Gurgie ubrany w hełm rycerski na który ma nałożone gogle, podchodzi do grupy graczy ze swoim wynalazkiem muzycznym, specjalną okrągłą płytą wykonaną z miedzi podłączoną do pewnej skrzynki z której wydobywają się odgłosy przypominające jęki krowy. Płyta się kręci. Gurgie co jakiś czas przykłada palce do tej płyty, obniżając ton odgłosów z maszynki. Czasami też zaczyna samodzielnie kręcić płytką, wydobywają się wtedy piskliwe dźwięki. Po chwili zaczyna śpiewać.

Jo...
♫♪Nasze miasto!♫♪
♫♪Nasze miasto!♫♪
♫♪Nasze miasto, jest zagrożone!♫♪
♫♪Wróg u bram, ale wewnątrz♫♪
♫♪Wróg u bram... czy to twoja ciocia?♫♪
Widzi chmurowatego. przestaje grać
O hej, krewniaku! Co tam słychać?
Wyglądam przez okno.

Idź pan do domu, panie yamny! Nigdy nie znałem Shaydar na tyle dobrze, żeby cokolwiek do niej czuć. Nie mam zwyczaju spowiadać się przed kim innym niż przed ojcem Archoniuszem w Katedrze pod wezwaniem Piwniczanych Dziewic. A teraz zabieraj swoje parszywe mieszczańskie cielsko spod mojego pałacu, bo psami poszczuję!

Zamykam okiennice, trzaskając nimi z całej siły.
Psia mać! Chyba nie mogło być gorzej, od jednej śmierci się zacznie, zakończy się na całkowitych zamieszkach. Muszę się napić, tak, tak, napić się muszę z tych nerwów, będę się przyglądał rozwojowi bacznie

Ciekawe któż to mógł zrobić, pełno tu u nas parszywych mord i zwyrodnialców, chłopi chyba są z nich wszystkich najgorsi.
Widać ludzie mądrzy są...
Bo w końcu skąd taki biedny chłop mógłby mieć trutkę?
Z resztą, przecież była też inna służba. Ja jestem tylko stajennym.
Odwracając się od tłumu usłyszałem oskarżenia pod swoim adresem

Cornel? TY? TY oskarżasz MNIE? Nędzny pachołku, podnóżku na chude nogi Dorczenzo. Wiem, że kochałeś swojego Pana - i on ciebie również, bardziej dosłownie - i tylko dlatego daruje ci twoje nędzne życie. Pamiętaj, że teraz jesteś pod moją opieką. Doceń to i jak przystało na wiernego sługę, znajdź winnego albo idź napoić konie.

Chwilę później usłyszałem metaliczne jęki krowy

Co u licha?! Tego już za dużo...

Odszedłem do swojego domostwa, po drodze umyślnie potrącając dziwaka z jakimś pudłem w rękach i rycerskim hełmem na głowie
Ugh... ej, to nie było miłe.
Podnosi siebie oraz pudło i testuje działanie sprzętu. Zepsuł się trochę. Teraz dźwięki przypominają bardziej kocie jęki, a nie jak było wcześniej te krowie.
Yamny, jak śmiesz! Waść sobie grabisz... Mój brat jest swej małżonce Kunegundzie wierny.
A w Khalindorze już tam znają niecne niehonorowe sposoby jak człowieka uśmiercić. Musi przyszlajał jakieś ze sobą ten Cornel
Nowe szaty zakupione. Nie były tanie, ale przecież nie zamierzam oszczędzać na swojej przyszłości. Byle tylko teraz wrócić do domu i nie nawdychać się tego smrodu. Jak ja nienawidzę tego chlewu... Miasto? Ci co je zakładali, chyba w życiu w żadnym nie byli.
I jeszcze te wieśniaki... Dlaczego nie mogą trzymać się za granicami miasta? Rynsztoki wystarczająco mocno śmierdzą...
Zapytam się kogoś, co się stało... Całe miasto w mgnieniu oka będzie huczało od plotek, więc wypada wiedzieć co się dzieje.


Podchodzę do Stiviego który najwidoczniej gdzieś zmierza

Witaj szlachetny panie.
kłaniam się
Cóż to za zbiegowisko? Podobno jakieś morderstwo. Zechciej zdradzić imię nieszczęśnika. Mam nadzieję że to nie jakiś szlachetnie urodzony... Było by wielką stratą...
Są jacyś podejrzani?
Zaczepił mnie dobrze ubrany mieszczanin, pytał o zajścia, zdecydowałem się odpowiedzieć

Witaj witaj. Niestety, strata jest bardzo dużo. Zginął sir Dorczenzo Przeżegnałem się Panie święć nad jego duszą. Prawdopodobnie został otruty. Wydajesz mi się godny zaufania, sądząc po ubiorze, cóż... Gdybyś usłyszał w mieście coś niepokojącego o jego śmierć - daj mi znać. Mój pałacyk jest nieopodal, pamiętaj, opłaci ci się to.

Podałem mu sakwę ze złotem i odszedłem
W drodze do kopalni żelaza, w której pracuję od wielu lat spostrzegłem na targu harmider większy niż zazwyczaj. Jako, że miałem jeszcze chwilę do rozpoczęcia pracy stwierdziłem, że dowiem się o co chodzi.
Przeciskając się przez tłum spostrzegłem trupa nieznanego mi szlachcica. Zaciekawiony zacząłem rozglądać się po ludziach, spostrzegając swojego kumpla od picia - Cornela.
- Co tu się stało druhu?
Sir Dorczenzo! Jak to możliwe...? Co za bestia mogła dopuścić się tak straszliwej zbrodni. Chociaż... Ta jego służba... Cholerne wieśniaki... To mogła być ich sprawka... Dorczenzo miał ogromny majątek, więc może...
Ech... na razie nie ważne. Nie zamierzam bawić się teraz w domysły jak pospólstwo.
Nieoczekiwany gest ze strony Sir Siviego był bardzo miły. Docenił nawet mój strój, który szykowałem skoro świt. Już wiem co będę robić wieczorem, nie wypada nie skorzystać z takiego... zaproszenia.
CriX udał się w kierunku swojego małego zakładu złotniczego. Nie był szlachetnie urodzony ale miał głowę do interesów, a jego wyrafinowany zmysł smaku pozwolił mu dorobić się szanowanej pozycji wśród mieszczan.

Byle do wieczoru... byle... byle...
Wypasanie krówek, owieczek, kózek, na tym się znam i tym się zajmuję. Ludzie gadają, że ktoś nam panicza naszego otruł.

Panicza otruł? Waćpana Dorczenzo naszego? Kto? Jak to? Gdzie? Czym? Dlaczego? Kiedy?

Ech. Tak dużo pytań, a ja nic nie wiem. ja sie nie znam, bo skąd by miał. Ja prosty, śmierdzący chłop jestem, wszystko co wiem, opieram na tym, com widział. Ażem krowy pasł, tom nic nie widział, to skąd mam wiedzieć.

chodzę po mieście, utykając na obie nogi - pamiątka po wybrykach nie tak dawnej młodości
Zatrudnił mnie Sir Stivi. Nadal uważam, że to on zabił swojego można by powiedzieć wroga. Cóż, pracuję u niego, a on jest wysoki rangą, więc nie powinienem być już podejrzany. Napoiłem konie i wyszedłem na miasto. Wszyscy się dziwnie spoglądali. Zaczepił mnie mój stary kumpel - pitrek
Witaj! Straszne rzeczy. Sir Dorczenzo nie żyje - został otruty, a wszyscy oskarżają mnie. Ty najlepiej wiesz, że nie byłbym do tego zdolny. Pracuję teraz dla Sir Stiviego szepcze według mnie to on otruł Dorczenza, ale nie moge o tym mówić teraz, jak mnie zatrudnił.
- Staary, że niby Ty go otrułeś? Dobre sobie, po naszych wieczorach pod Obżartym Smokiem nie jesteś czasami w stanie odróżnić mordy konia od jego dupy, a co dopiero kogoś otruć! - klepię serdecznie przyjaciela po ramieniu i odchodzę w kierunku kopalni.

Ciekawe komu podpadł ten Dorczenzo, ponoć trucizna to broń kobiet... Zapewne to jakieś szlacheckie porachunki, nie ma czym sobie zawracać głowy.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7