Słońce chowało się za horyzontem, a mieszkańcy dalej nie mogli się zdecydować kto jest winny temu wszystkiemu. Gdzieniegdzie było słychać Cornel, w innej części miasta Sonix, a byli też tacy co oskarżali szanownego Stiviego. Jednak tłum coraz głośniej skandował imię nieletniej, którą wykorzystywał Dorian. Tłum zbliżał się do mieszkania Sonix. Wyszła i się spytała:
-O co chodzi?
-Wiemy, że to ty zabiłaś Doriana! Nie potrafiłaś znieść, że on woli Cornela. - Powiedział Stivi.
-To nieprawda! Ja go kocham. Chciałam mu urodzić synów.- Broniła się Sonix
-A on cię nie chciał. Słyszeliśmy kłótnie.
-Prawda, kłóciłam się z tego dnia w jego posiadłości, ale to była kłótnia z Cornelem, aby odszedł z jego życia.
-On cię nie kochał! -Wtrącił Cornel.
-Ale, ale... TO NIE PRAWDA. - Powiedziała Sonix po czym się rozpłakała.
-To, że się z tobą pieprzył nie znaczy, że cię kochał. Jak popił robił różne głupoty. - Powiedział Stivi po czym wyciągnął swój miecz, a był to piękny miecz ozdabiany rubinami z pozłacaną rękojeścią. - Dzisiaj wymierzę sprawiedliwość.
Stivi wziął zamach i wykonał szybkie cięcie. Ręka ani mu się nie zawahała. Był pewien, że zabija morderczynię swojego brata. Głowa odleciała, a tułów poleciał do tyłu odsłaniając pokój, w którym leżała zbroja miecz i dzida. Nagle dotarło do wszystkich, że Sonix nie była morderczynią, a strażniczką. Teraz ulice stały się bardziej niebezpieczne, a tłum zabił niewinną osobę.
Nastała noc. Zabita została Sonix - Strażniczka. Rozmowy teraz są zakazane i trzeba wykonywać akcje.
-O co chodzi?
-Wiemy, że to ty zabiłaś Doriana! Nie potrafiłaś znieść, że on woli Cornela. - Powiedział Stivi.
-To nieprawda! Ja go kocham. Chciałam mu urodzić synów.- Broniła się Sonix
-A on cię nie chciał. Słyszeliśmy kłótnie.
-Prawda, kłóciłam się z tego dnia w jego posiadłości, ale to była kłótnia z Cornelem, aby odszedł z jego życia.
-On cię nie kochał! -Wtrącił Cornel.
-Ale, ale... TO NIE PRAWDA. - Powiedziała Sonix po czym się rozpłakała.
-To, że się z tobą pieprzył nie znaczy, że cię kochał. Jak popił robił różne głupoty. - Powiedział Stivi po czym wyciągnął swój miecz, a był to piękny miecz ozdabiany rubinami z pozłacaną rękojeścią. - Dzisiaj wymierzę sprawiedliwość.
Stivi wziął zamach i wykonał szybkie cięcie. Ręka ani mu się nie zawahała. Był pewien, że zabija morderczynię swojego brata. Głowa odleciała, a tułów poleciał do tyłu odsłaniając pokój, w którym leżała zbroja miecz i dzida. Nagle dotarło do wszystkich, że Sonix nie była morderczynią, a strażniczką. Teraz ulice stały się bardziej niebezpieczne, a tłum zabił niewinną osobę.
Nastała noc. Zabita została Sonix - Strażniczka. Rozmowy teraz są zakazane i trzeba wykonywać akcje.