16-04-2013, 13:37
Obudzony krzykami na wsi ubrałem się pospieszenie i wyszedłem na pole. Pod domem taegukiego zgromadził się spory tłumek ludzi, więc poszedłem się zorientować o co chodzi. Słychać było coraz głośniejsze krzyki.
- Zabity!
- Otruty!
Po wejściu do izby i przepchaniu się przez tłum gapiów zobaczyłem Wielkimatiego i Smellyego nad ciałem taegukiego, z którego uszło już życie.
Najpierw szlachcic, a teraz chłop? Coś tu ewidentnie nie pasuje. Widziałem wczoraj na targu, że taeguki nie specjalnie przejął się śmiercią tego Dorczenza, ale to wynikało z faktu, że go nie znał, tak samo jak i ja. Co go łączyło ze szlachcicem? A może... Nic go nie łączyło? Może ofiary są wybierane losowo?
Po uczczeniu minutą ciszy zmarłego wybrałem się na targ. Zewsząd dochodziły mnie słuchy, że wczoraj zabito podejrzewaną przez wszystkich Sonix, która okazała się... Strażniczką.
Coraz mniej mi się to wszystko podoba. Ciągłe utarczki z Khalindorem, a teraz jeszcze truciciel i utrata strażnika... Na dodatek po szlachcicu zabił chłopa. Zaczynam poważnie obawiać się o swoje życie. - dumając rzuca mi się w oczy błazen, Gurgie, którego widziałem także wczoraj.
Tylko przybył do miasta i zaczęły się problemy. Czyżby miał z tym coś wspólnego...?
- Zabity!
- Otruty!
Po wejściu do izby i przepchaniu się przez tłum gapiów zobaczyłem Wielkimatiego i Smellyego nad ciałem taegukiego, z którego uszło już życie.
Najpierw szlachcic, a teraz chłop? Coś tu ewidentnie nie pasuje. Widziałem wczoraj na targu, że taeguki nie specjalnie przejął się śmiercią tego Dorczenza, ale to wynikało z faktu, że go nie znał, tak samo jak i ja. Co go łączyło ze szlachcicem? A może... Nic go nie łączyło? Może ofiary są wybierane losowo?
Po uczczeniu minutą ciszy zmarłego wybrałem się na targ. Zewsząd dochodziły mnie słuchy, że wczoraj zabito podejrzewaną przez wszystkich Sonix, która okazała się... Strażniczką.
Coraz mniej mi się to wszystko podoba. Ciągłe utarczki z Khalindorem, a teraz jeszcze truciciel i utrata strażnika... Na dodatek po szlachcicu zabił chłopa. Zaczynam poważnie obawiać się o swoje życie. - dumając rzuca mi się w oczy błazen, Gurgie, którego widziałem także wczoraj.
Tylko przybył do miasta i zaczęły się problemy. Czyżby miał z tym coś wspólnego...?