16-04-2013, 21:34
*Czekałem na bazarku jak jak głupi nie otrzymując odpowiedzi od sprzedawcy - zasnął twardo. Ciekawe dlaczego? Na razie przypuszczam, że coś się tu nie zgadza... Odchodzę stąd. Przypadkowo przechodzę obok posiadłości sir supapleksa, słyszę jakieś krzyki. Ludzie oskarżają chłopa o otrucie, twierdząc, że znaleziono widziano go z jakąś buteleczką*
Znowu się uwzięli na tego chłopa Cornela. Nie moja sprawa, jeśli szlachta tak bacznie się ze sobą trzyma, to mój głos nie będzie miał znaczenia, a wrogów robić mi nie jest łaska. Mimo wszystkich zarzutów nadal utrzymuję, że ten biedny chłop jest niewinny. A co tu robi ten półnagi jegomość z goglami?!
*Biorę garstkę kamieni skupioną niedaleko mnie i rzucam pod nogi dziwaka. Ten próbuje uniknąć moich rzutów, lecz potyka się i upada głową (z hełmem) w stronę ziemi tracąc przytomność.*
Toż to Gurgie, człowiek, którego szukałem - co jest do chole...
-Sir supapleksie, ja już się zajmę tym opętanym człowiekiem, proszę się o nic nie martwić!
*Układam Gurgiego na plecy i zanoszę go pod jego domostwo. Drzwi były zamknięte, ale nie na klucz. Otwieram drzwi... Na ulice wysypuje się masa rzeczy, które oceniam na zupełnie zbędne. Kładę Gurgiego na wolną przestrzeń, zdejmuję hełm i próbuję go ocucić policzkując po twarzy - sukcesywnie. Następnie podwyższonym tonem do niego prawię.*
-Gurgie słuchaj mnie, chcę wiedzieć kogo podejrzewasz o ostatnie morderstwa. Przy następnym spotkaniu musisz mi powiedzieć co sądzisz na temat ostatnich zajść. Teraz żegnam, życzę miłego dnia.
*Próbuję wyjść przechodząc między wszystkie te śmieci, po jakimś czasie udaje mi się ten czyn. Następnie zmierzam w stronę swojego domostwa.*
Co mi przyszło do łba, żeby pytać się tego dziwaka o zdanie Wolałbym z kimś przejść się do karczmy, ale nie ma z kim...
Znowu się uwzięli na tego chłopa Cornela. Nie moja sprawa, jeśli szlachta tak bacznie się ze sobą trzyma, to mój głos nie będzie miał znaczenia, a wrogów robić mi nie jest łaska. Mimo wszystkich zarzutów nadal utrzymuję, że ten biedny chłop jest niewinny. A co tu robi ten półnagi jegomość z goglami?!
*Biorę garstkę kamieni skupioną niedaleko mnie i rzucam pod nogi dziwaka. Ten próbuje uniknąć moich rzutów, lecz potyka się i upada głową (z hełmem) w stronę ziemi tracąc przytomność.*
Toż to Gurgie, człowiek, którego szukałem - co jest do chole...
-Sir supapleksie, ja już się zajmę tym opętanym człowiekiem, proszę się o nic nie martwić!
*Układam Gurgiego na plecy i zanoszę go pod jego domostwo. Drzwi były zamknięte, ale nie na klucz. Otwieram drzwi... Na ulice wysypuje się masa rzeczy, które oceniam na zupełnie zbędne. Kładę Gurgiego na wolną przestrzeń, zdejmuję hełm i próbuję go ocucić policzkując po twarzy - sukcesywnie. Następnie podwyższonym tonem do niego prawię.*
-Gurgie słuchaj mnie, chcę wiedzieć kogo podejrzewasz o ostatnie morderstwa. Przy następnym spotkaniu musisz mi powiedzieć co sądzisz na temat ostatnich zajść. Teraz żegnam, życzę miłego dnia.
*Próbuję wyjść przechodząc między wszystkie te śmieci, po jakimś czasie udaje mi się ten czyn. Następnie zmierzam w stronę swojego domostwa.*
Co mi przyszło do łba, żeby pytać się tego dziwaka o zdanie Wolałbym z kimś przejść się do karczmy, ale nie ma z kim...