18-04-2013, 17:48
*Wyszedłem na ulice, lekko poddenerwowany brakiem śniadania. Tłum ludzi gawędził o kolejnej ofierze i o wczorajszym rozdawaniu monet przez szlachcica. Nie wytrzymałem...*
-Stivi, złoty deszcz ludziom sprawiłeś, byś przeżył jeszcze jedną noc i mógł mordować dalej. Nie mogę dalej bać się jutra, trzeba przeciwdziałać.
*Przeszedłem obok handlarza kojiego, kolejny dzień z rzędu spał w najlepsze na swoim bazarku... Przypomniało mi się, że następnego dnia muszę pojechać do jednego z pobliskich grodów, by pohandlować. W końcu i mi pieniądze się kończą...*
-Stivi, złoty deszcz ludziom sprawiłeś, byś przeżył jeszcze jedną noc i mógł mordować dalej. Nie mogę dalej bać się jutra, trzeba przeciwdziałać.
*Przeszedłem obok handlarza kojiego, kolejny dzień z rzędu spał w najlepsze na swoim bazarku... Przypomniało mi się, że następnego dnia muszę pojechać do jednego z pobliskich grodów, by pohandlować. W końcu i mi pieniądze się kończą...*