Forum Dyskusyjne arhn.eu -- Kiedyś mieliśmy tu recki grema™

Pełna wersja: Xbox One - Recenzja
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Od polskiej premiery Xbox One minęło niespełna 2 lata. Jej poprzednik miał szanse na bycie najlepszą konsolą 7 generacji. Świetna infrastruktura sieciowa, wiele wspaniałych gier na wyłączność sprawiły, że sprzęt ten trafił do blisko 80 milionów rąk graczy. Czy Xbox One ma szansę powtórzyć sytuację poprzednika? Czy „nowy” sprzęt różni się aż tak bardzo od tego, który sprzedawany był na premierę? O tym przekonacie się czytając ten materiał.

[Obrazek: b603a1e1-b916-43e0-95fc-df8419ce43e3.jpg]

Xbox One to największa konsola obecnej generacji. A mówiąc największa mam na myśli jej rozmiar. Większa jest nawet od Xbox 360 we wszelakich wersjach. Jej bryłowaty kształt przypomina magnetowidy z lat 90, ale na szczęście wnętrze jest już mniej magnetowidowe. Konsoli natomiast nie możemy postawić w pionie. I to nie dlatego, że konsola mało stabilnie stoi w tej pozycji, bo trzyma się ona bardzo dobrze, ale dlatego, że płyty mogą się porysować (lub mogą zdarzyć się inne wewnętrzne usterki) i robimy to na własną odpowiedzialność. Na przodzie konsoli znajdują się przycisk uruchomiania i wejście blu-ray. Z tyłu natomiast możemy znaleźć stado otworków - wejście na zasilacz, wyjście HDMI, wyjście audio, drugie HDMI (o którym trochę później) 2 USB (3 znajduje się z lewej strony konsoli. Tam również znajduje się przycisk synchronizacji), wejście na 
Kinecta, „dziureczka” na zewnętrzny czujnik podczerwieni (np. pilota), wejście na kabel LAN oraz… blokada laptopowa? No, pewnie do czegoś ona służy, ale nie jestem informatykiem, aby to wiedzieć, więc ta ostatnia wtyczka będzie w tej recenzji ignorowana.

[Obrazek: DSC_8950.jpg]

[Obrazek: DSC_89591.jpg]

[Obrazek: xbox_loool.jpg]


Pad od nowego Xbox na pierwszy rzut oka przypomina jego starszą wersję. Choć, już na drugi rzut zaczyna my zauważać zmiany. Po pierwsze sama bryła jest lekko inna. Czuć, że twórcy lekko ją zmniejszyli, a wielkiego bagażu jaki nosił pad od Xbox 360, pozbyto się. Gałki są odrobinę mniejsze i chodzą mniej sztywno od poprzedniej wersji. Przyciski Y, B, A, X zostały zmniejszone, a krzyżak został poprawiony na lepszy. Wreszcie nie będzie on źródłem frustracji. Haptyczne spusty kontrolera zrobiły na mnie nie małe wrażenie. Wyprofilowane na palce, duże i poręczne to kilka ich zalet. Należy wspomnieć, że również teraz i one wibrują co daje efekt WOW. Na razie, wibracje najbardziej są odczuwalne we grach typu FPP gdzie symulują odrzut broni przy wystrzale i wyścigowych, odpowiadając na rodzaj powierzchni. To co mnie zaskoczyło, ale tym razem negatywnie, to nowe bumpery. Są ciężkie w użyciu i klikają jak plastik kupiony na starym rynku. Przyciski „start” i „back” zmieniły nazwę na „menu” i „viev”. Pełnią one podobne funkcję, jednak w wielu grach ich zastosowanie zależy od programistów i jest to dość konfundujące. Negatywną zmianą jest również zmiana przycisku GUIDE na kontrolerze. W poprzedniku po jego wciśnięciu mieliśmy dostęp do podręcznego menu, które pozwalało nam zobaczyć między innymi nasze osiągnięcia, profil czy przejść do Marketplace. Na nowym kontrolerze przycisk ten daje nam możliwość włączenia/wyłączenia konsoli (przy dłuższym przytrzymaniu) i świeci na biało… tyle. W dodatku GUIDE od Xbox 360 pokazywał którym jesteśmy graczem, stan baterii czy synchronizacji. Tutaj tego zabrakło. Mimo tego jest to mój aktualnie najlepszy pad 8 generacji.

[Obrazek: xbox-one-zapowiedz_175n5.jpg]

Przejdźmy do tego co będziemy odwiedzać najczęściej, czyli interfejsu konsoli. Wygląda WINDOWSOWATO. Wszędzie kafelki i jakieś opcje. Ale od początku. Po włączeniu konsoli ukaże nam się strona startowa, która pokazuje nam ostatnio otworzoną grę/aplikację. Schodząc niżej, kafelki prezentują kolejne ostatnio odtwarzane gry/aplikację. Zjeżdżając „piętro” niżej mamy w pełni konfigurowalną przestrzeń naszych ulubionych multimediów. Na lewo znajdziemy centrum obsługi. Zamieszczono tam informacje na temat naszego profilu. Listę znajomych, grupowy chat, osiągnięcia, wiadomości, powiadomienia, ustawienia i opcję wstaw. Mimo, że jest to łatwo dostępne to program ten miewa ścinki i nie chodzi płynnie jak reszta systemu. Ta ostatnia jest ciekawym pomysłem. Kiedy mamy uruchomioną jakąkolwiek aplikację, po jej prawej stronie możemy wstawić inną aplikację. Działa to trochę jak dzielenie ekranu jak na smart fonach, ale tu jest zrobione to po macoszemu. Po pierwsze, nie wszystkie aplikacje można „wstawić”, a wyłącznie te, które z nią współpracują. Po drugie, nawet jeśli wstawimy jakąś aplikację to jest ona mało czytelna (nie we wszystkich przypadkach), np.: wstawienie przeglądarki internetowej co prawda pozwala nam surfować po Internecie, ale Edge (bo ta przeglądarka jest dostępna) otwiera pełne wersję stron zamiast tych mobilnych, co sprawia, że jest to kompletnie nie czytelne. U góry interfejsu znajduje się wskaźnik baterii kontrolera oraz aktualna godzina. Prawa stronica strony startowej przeznaczona jest na jakieś tam reklamy Microsoftu. Kolejna zakładka interfejsu (a jest ich 3) nazywa się „społeczność”. Jak sama nazwa wskazuje służy ona do społeczności. Możemy tu oglądać osiągnięcia znajomych czy ich wpisy. Ostatnia zakładka nazwana została „sklep” i dzieli się ona na 2 pod zakładki - gry i aplikacje. W tej pierwszej znajduje się internetowy sklep z grami, a w drugim sklep z aplikacjami. Cóż za odkrycie! Nowy Marketplace to ładnie skonstruowany ryneczek. Znajduje się tu to co powinno: gry w kosmicznych cenach, sporo wersji demo i gry ze Xbox 360. Mimo to segregacja nadal jest utrudniona. Nie ma podziału na gier na Indie, strzelanki, platformówki itd., i jedyne co możemy tu zrobić to wpisać cały tytuł w wyszukiwarkę „bing”. Natomiast sklep z aplikacjami, to po prostu sklep z aplikacjami… i tyle. I dobrze, chociaż tu oszczędzono kombinatorstwa. Podsumowując, aktualny interfejs Xbox One nie jest może idealny, ale na pewno lepszy od tego co mogliśmy zobaczyć na premierę. Załatano tu dużo problemów, ale nadal jest wiele do poprawienia.

[Obrazek: maxresdefault%2B%25281%2529.jpg]

Kinect to narzędzie tworzenia z ludzi super szybkich ninja. Nie zaraz. Jeszcze raz. Kinect to narzędzie zachęcające nas do wstania i spalenia kilku zbędnych kilogramów. Poprzedniej wersji udało się to połowicznie, a tytuły, które na niego wyszły to większości zbiór mini gierek. Kinect 2.0 to bardziej przypakowana i umięśniona wersja poprzednika. Użycie przymiotników w poprzednim zdaniu nie było nad wyraz, bo nowa maszynka Microsoftu jest duża i wyposażona w niezłe podzespoły. Kinect 2.0 jest (jak i cała konsola) bryłowata i ładna. Podłączamy ją poprzez specjalny kabel do specjalnego wejścia, cóż za filozofia. Na jej przodzie znajduje się tylko jedno „oko” sygnatura Xbox i światło podczerwieni. W Stanach można dzięki niemu obsługiwać telewizję, ale w naszym rodzimym kraju za bardzo to nie chce działać. To samo tyczy się obsługi głosem. To co powiemy w Ameryce i innych krajach anglojęzycznych nie występuje w Polsce. Tym razem, aby grać na Kinect nie potrzebujemy 3 m., a zaledwie połowę tego co napisałem. Cały pokój znajduje się w zasięgu wzroku. Sensor ma również lepszą rozdzielczość i umie rozróżnić zaciśniętą dłoń od otwartej. Rozpoznaje także twarze, co wiąże się z nowym sposobem logowania. Jeśli wejdziemy w zasięg widzenia sensora to Kinect automatycznie nas zaloguje. Działa to szybko i ekspresowo. Skoro wiemy, że sensor Kinect to nieźle skonstruowana maszyna to gdzie jej pięta Achillesa? A no w grach. Póki co wyszło dopiero kilka tytułów, które da się policzyć na palcach jednej… ok. dwóch rąk. Dance Central Spotlight, Kinect Sport Rivals, Shape up i co roczne Just Dance. To tyle. I boje się, że więcej gier nie wyjdzie na nowego Kinecta. No, ale nie wyprzedzajmy faktów. Poczekamy, zobaczymy.

[Obrazek: XBox-One-Kinect-Sensor-Front-Large-348293.jpg]

Na samym początku recenzji wspomniałem o 2 HDMI (wejście) o którym miałem powidzieć więcej później. No i teraz jest to później. 2 złącze HDMI służy do podłączenia dekoderów lub innych urządzeń z wyjściem HDMI. I o ile w Ameryce działa to dobrze z ich dekoderami (przynajmniej tak przypuszczam) to z polskimi jest już trochę gorzej. Naszych rodzimych odbiorników TV Xbox One w ogóle nie czyta i pojawia się wyłącznie czarny ekran. Ciekawą opcją jest podłączenie innego urządzenia posiadające wyjście HDMI. Dzięki temu możemy podłączyć np. Wii U do naszego X klocka. I wygląda to śmiesznie, jak podczas rozgrywki w Mario odpalamy menu Xbox. Ale… zawsze musi być jakieś ale. Gdy gramy na konsoli podłączonej do Xbox One jest odczuwalny pewien lag pomiędzy wciskanymi przyciskami na kontrolerze, a akcją wykonaną na telewizorze, co czyni rozgrywkę prawie nie grywalną.

[Obrazek: DSC_89591.jpg]
Strzałka na zamieszczonym obrazku pokazuje wejście HDMI


W sklepie z aplikacjami też nie jest tak mało aplikacji, jak to było na premierę. Twitch, Vevo, Youtube, Dailymotion i wiele innych aplikacji społecznościowych i nie tylko. Do wyboru do koloru. Oprócz Xbox GOLD, który daje nam możliwość pobrania co miesiąc 4 gry (2 na Xbox One i 2 na Xbox 360, które można pobrać na Xbox One za pośrednictwem wstecznej kompatybilności), zakupienia gier cyfrowych po obniżonych cenach i grania online, można zakupić kolejny abonament - EA Access. Umożliwi nam on zagranie w wiele tytułów od firmy EA, a także zagranie w nie przed premierą czy spróbowanie wersji Beta. Jest to ciekawa propozycja i niezła gratka dla fanów gier tej firmy i nie tylko.

[Obrazek: 1446769486509.jpg]

Ale czym by była konsola bez dobrej biblioteki gier. Na szczęście i tu Microsoft nie zawodzi. Do tej pory na Xbox One zostało wyposzczone takie tytuły jak: Rise of the Tomb Raider, Halo: The Master Chief Collection, Halo 5 Guardians, Quantum Break, Forza Horizon 2, Forza motorsport 6, Killer Instinct, a to tylko kilka z wielu tytułów na tą konsolę. I wyglądają one bajecznie, mimo że nie wszystkie obsługują 1080p i 60k/s. Na tytuły warte nasze uwagi nie trudno szukać. Wiele nowych, świetnych gier zapowiedziano na tegorocznym E3 i zapowiadają się na imponujące gry, więc warto na nie czekać. Obawiam się jednak, że wypuszczanie gier jednocześnie na Xbox One jak i na komputery osobiste z systemem Windows 10 może nieco zaburzyć bibliotekę gier ekskluzywnych na X pudło. Miejmy nadzieję, że tak nie będzie.

[Obrazek: front1.png]

I tak oto prezentuje się Xbox One po 2 latach po premierze. Ogromny magnetowid przeszedł mutację i stał się porządną maszynką do grania. Różni się on od wersji One Day Edition nie tylko interfejsem, ale i grami, sklepem i innymi drobnymi smakołykami. Jestem z niej dumny. Ciekawe możliwości konsoli, wiele aplikacji, jeszcze więcej gier i mocne bebechy zapowiadają duży debiut tej maszyny. Nawet większy niż dotychczas. To prawda, konsola ma wiele niedociągnięć, lub pad nie jest idealny, ale to nadal świetny sprzęt na którego warto wydać pieniądze. Jednak, jeśli wam się nie śpieszy z kupnem kolejnej maszyny to poczekajcie na Xbox One S - odchudzaną i sprawniejszą konsolę Microsoftu lub poczekać jeszcze dłużej i zakupcie Project Scorpio (nie wiem co to Childish ). Życzę wam miłego ogrywania tytułów, które są nareszcie w 1080p, no prawie wszystkich Smiling.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

O jejku... lekko się obawiam, czy pisząc tak duży materiał nie wskoczyłem do zbyt głębokiej wody. Pewnie nie jest idealny, zapewne zbyt bardzo podobny do tej Archonowej recenzji (ponieważ oglądając recenzje na arhn.eu robiłem notatki jaka ma być kolejność opisu konsoli i zapewne podświadomie używałem nawet tych samych zdań co Archon). Ale jestem nawet zadowolony z tekstu. Mam nadzieję, że wam się podobało.

P.S. Niestety zdjęcia pochodzą z Google, ponieważ nie mam profesjonalnego sprzętu fotograficznego.
P.S.2 Na początku, recenzja trafiła na mojego bloga: http://kenjimenji.blogspot.com/ gdzie po lekkich zmianach trafiła na te forum.