Forum Dyskusyjne arhn.eu -- Kiedyś mieliśmy tu recki grema™

Pełna wersja: Mortal Kombat II (1993) [Arcade,PC,PS1]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
"Stare, ale jare"- To powiedzonko doskonalę pasuję do Mortal Kombat II. Pamiętam na tamte czasy to był opad szczeny, digitalizowane postaci wyglądały dwa a nawet trzy razy lepiej od jedynki. A poziom detali aren był po prostu BOSKI, mało kto pamięta że MK2 pierwszy raz skorzystało z efektu paralaksy. Wersja PC oferowała wszystko to co wersja Arcade, na innych platformach było biedniej, ale na Amidze była najlepsza muzyka.
A Efekty jak cienie, dym, fireballe, krew, fatality WOW,WOW,WOW tak to można było skomentować. Do tego każde fatality wyglądało bardzo efektownie, a zachwytu nie było końca. To najlepiej sprzedający się Mortal w całej serii, szkoda że potem było tylko gorzej. Ale tak to jest jak developer odniesie sukces, to potem olewa pewne sprawy i czuje się zbyt pewny siebie.
Dla mnie MKII Forever !!  nawet z sentymentu recenzje zrobiłem. Bo miałem okazję przejść znowu całe MKII i nostalgia wzięła górę. Jedynie co dupy nie urwało to chyba babality i frendship.





Do dziś pamiętam, że MK2 było na czterech dyskietach na Amidze Winking
(03-10-2016, 19:00)GRYzonie napisał(a): [ -> ]Do dziś pamiętam, że MK2 było na czterech dyskietach na Amidze Winking

Tak i to żonglowanie dyskietkami przed każdym fatality.
Może jestem już stary, ale wychowałem się na arcade'owych Mortalach w salonach gier i nie powiedziałbym, że "najlepsza była jedynka i dwójka, a później tylko gorzej..."

Fakt, że jak na tamte czasy gra wyglądała jak film i grałem w nią na Amidze całymi miesiącami, ale co powiecie o Mortal Kombat Trilogy? To właśnie ta część robiła ogromne wrażenie jeśli chodzi o grywalność, ale przede wszystkim ilość postaci do wyboru. Połączono tu ilość z jakością, podobnie jak później MK Armageddon! (chociaż ta odsłona dość szybko mi się znudziła)

Fakt, że czwarta część zrobiona na siłę w 3D była totalnie do du.y, jakieś Deadly Alliance, Deception czy vs DC Universe (dlaczego?!) były całkowicie niegrywalne (jak dla mnie) to dla wielkiego fana serii najlepszą częścią (o dziwo) jest Mortal Kombat z 2011 roku! Przyznaję, w najnowszego nie grałem, ale jeśli mechanika jest podobna do tej z InJustice to raczej mi nie podpasuje...

To tylko moje skromne zdanie, tak czy inaczej recenzja super Smiling
(20-10-2016, 15:07)Wysy napisał(a): [ -> ]Może jestem już stary, ale wychowałem się na arcade'owych Mortalach w salonach gier i nie powiedziałbym, że "najlepsza była jedynka i dwójka, a później tylko gorzej..."

Fakt, że jak na tamte czasy gra wyglądała jak film i grałem w nią na Amidze całymi miesiącami, ale co powiecie o Mortal Kombat Trilogy? To właśnie ta część robiła ogromne wrażenie jeśli chodzi o grywalność, ale przede wszystkim ilość postaci do wyboru. Połączono tu ilość z jakością, podobnie jak później MK Armageddon! (chociaż ta odsłona dość szybko mi się znudziła)

Fakt, że czwarta część zrobiona na siłę w 3D była totalnie do du.y, jakieś Deadly Alliance, Deception czy vs DC Universe (dlaczego?!) były całkowicie niegrywalne (jak dla mnie) to dla wielkiego fana serii najlepszą częścią (o dziwo) jest Mortal Kombat z 2011 roku! Przyznaję, w najnowszego nie grałem, ale jeśli mechanika jest podobna do tej z InJustice to raczej mi nie podpasuje...

To tylko moje skromne zdanie, tak czy inaczej recenzja super Smiling

Ogólnie każdy fan serii MK będzie zdania takiego samego jak ty. Bo dójka i jedynka były OK, trójka i Ultimate przemilczę, fajnie zaszły pewne zmiany itd: ale technicznie gra leżała i kwiczała. Czwórka faktycznie 3D na pohybel, wersja Arcade trzymałą lepszy poziom niż PCtowa która była no jaka była, pełna wad. Jednak fatality wyglądały całkiem całkiem, sam zagrywałem się w całkiem sporo w MK4.

MK: Trilogy to też jest jakby nie było taki skok na łatwą kasę, mało zmian a tylko ogrom dawało poczucie takiego WOW.  Deadly Aliance miało być majstersztykiem, ED Boon naobiecywał gruszki na wierzbie i nic z tego nie wyszło. Niepotrzebny Content to było coś co było zmorą  Mortalów z Xboxa i PlayStation 2.

A ED się chyba o tego tak odbił że dając nam MK9 (teraz najlepsza odsłona mortala) zaczął ten content dawać osobno, a z MK: X to już totalnie przedobrzył DLC,DLC,DLC i jeszcze raz DLC.
(21-10-2016, 15:03)Fox460 napisał(a): [ -> ]Ogólnie każdy fan serii MK będzie zdania takiego samego jak ty. Bo dójka i jedynka były OK, trójka i Ultimate przemilczę, fajnie zaszły pewne zmiany itd: ale technicznie gra leżała i kwiczała. Czwórka faktycznie 3D na pohybel, wersja Arcade trzymałą lepszy poziom niż PCtowa która była no jaka była, pełna wad. Jednak fatality wyglądały całkiem całkiem, sam zagrywałem się w całkiem sporo w MK4.

MK: Trilogy to też jest jakby nie było taki skok na łatwą kasę, mało zmian a tylko ogrom dawało poczucie takiego WOW.  Deadly Aliance miało być majstersztykiem, ED Boon naobiecywał gruszki na wierzbie i nic z tego nie wyszło. Niepotrzebny Content to było coś co było zmorą  Mortalów z Xboxa i PlayStation 2.

A ED się chyba o tego tak odbił że dając nam MK9 (teraz najlepsza odsłona mortala) zaczął ten content dawać osobno, a z MK: X to już totalnie przedobrzył DLC,DLC,DLC i jeszcze raz DLC.  

Jeszcze raz powtórzę, że to co napisałem wyżej jest wyłącznie moją subiektywną opinią, ale masz rację, bo przecież ile było gier sygnowanych serią, licząc "Sub Zero Mythology", jakieś "Special Force" lub "Shaolin Monks"... Powiedzmy, że z 15! A ile z nich - dziś, z perspektywy czasu było naprawdę wciągających? Dla mnie... może z pięć - maksymalnie.
Co nie znaczy, że na Mortala Kombat 4 wcale nie chciałem patrzeć - wprost przeciwnie - jak na tamte czasy to było dopiero coś WOW! Shaolin Monks na PS2 przeszedłem chyba z 20 razy, a w "Deadly Alliance" zrobiłem każdą postacią wszystkie fatality setki razy Smiling

Seria na starcie miała ogromny potencjał, jak na nawalankę to nawet ciekawą fabułę, ale rzeczywiście po trzech pierwszych odsłonach zaczęło się "odcinanie kuponów". MK z 2009 to swoisty powrót do korzeni - wg mnie jedna z najlepszych bijatyk, w które grałem, a naprawdę uwielbiam ten gatunek.

Nie wiem czy pamiętasz, ale przecież w czasach MK2 była swoistego rodzaju walka między fanami Mortal Kombat, a Street Fightera Smiling

Chciałem jeszcze wspomnieć o "wybitnych dziełach kinematograficznych, na podstawie cyklu", ale chyba właśnie TO należy przemilczeć.