Forum Dyskusyjne arhn.eu -- Kiedyś mieliśmy tu recki grema™

Pełna wersja: Chińskie Podróbki Tamagotchi
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[Obrazek: 1l1g56xtTpI.jpg]
Neko odgrzebuje nasz klasyczny materiał na temat Tamagotchi i prezentuje wam sequel do niego. W tym wideo zobaczycie przegląd kilku tanich podróbek oficjalnych wirtualnych zwierzątek wywodzących się głównie z Chin. Czy wszystkie są tak słabe jak możnaby się spodziewać? Odpowiedź może was zaskoczyć!


By przeczytać cały artykuł, kliknij tutaj: Chińskie Podróbki Tamagotchi
Jak byłem mały to właśnie trafiłem na takie podróbkiChildish
Jak byłem mały to na coś takiego trafiłem, ale po 2 dniach zabawy znudziło mi się Childish
Sorry za 2 komentarze, ale NET mi się zacią Childish
Na miejskim rynku i ogólnie w sklepach było tego multum, ale dane mi było mieć tylko, albo aż jedną taką zabawkę. Był to kotek Littlest Pet Shop kupiony hm ... 6 lub 5 lat temu. Coś takiego.
Kotek fakt, nie rósł, ale było dużo mini-gierek i nie trzeba było sprzątać.
Może kiedyś go jeszcze znajdę, bo syf w piwnicy jak i w pokoju mam niezły. ;D

Anyway, czy Pokewalker dołączany do Pokemon HeartGold/Soulsilver też się liczy jako Tamagotchi?
Ja swoją podróbkę kupiłem w kiosku za 5zł. Producent jest mi nie znany ponieważ były tam same chińskie znaczki. Jak można się domyślić rozwaliła się po 3 dniach.
Ja w swojej kolekcji miałem chyba 2 gatunki podróbek. Na pewno jedna z tych hiszpańskich (w końcu tam kupiłem i model taki sam jak w tym filmie) oraz klasyczny Dinkie Dino. Przypomina mi się teraz podstawówka i ten hype na te dziadostwa.
Różowe pazurki Heart Winking
Pamiętam, to były czasy kiedy 2 brzdące (ja i brat) cały czas siedzieliśmy u rodziców w pokoju i graliśmy na podróbce Pegasusa. Ponieważ rodzice nie mogli z tego powodu oglądać telewizji postanowili kupić nam na gwiazdkę nasz pierwszy telewizor. I o to pod choinką stał wielki (jak dla małego człowieka) telewizor z kokardką i dwa malutki pudełka z tamagotchi. Razem z bratek nawet nie zwróciliśmy uwagi na telewizor, który według rodziców był główną atrakcją i wydatkiem, a my bawiliśmy się tygodniami naszymi elektronicznymi zwierzątkami.
Moje pierwsze własne "tamagoczi" wyglądało jak Pikachu. Oczywiście standardowo jedna postać-kurczak, która miała swoje 3 etapy życia. Celem gry było oczywiście dbanie o zwierzaka. Jakie było utrudnienie gry? Trzeba było go umiejętnie wykarmić, ćwiczyć z nim przez zabawę(na którą w nadmiernych ilościach nie miał ochoty, albo po prostu zdychał.) i dbać o jego odpowiednią wagę. Kiedy osiągał jej maksymalną liczbę w grze, umierał. Mój rekord utrzymania go przy życiu to aż jedna noc.
Gratulacje. Mój pierwszy zwierzak to zabawka, której nigdzie nie potrafię znaleźć. Szczeniak, który podróżował po różnych pomiesczeniach. Po domu, podwórku itd. Oczywiście rósł, można się z nim było bawić w ściganie piłki (?) i zgadywanie w którą stronę się odwróci. Podobno potrafił przeżyć 30 dni (a może 60?) więc oczywiście jak tylko mogłem starałem się utrzymać go przy życiu. Pamiętam, że dosłownie dzień lub dwa przed osiągnięciem wieku granicznego zabawka się zawiesiła. Byłem załamany Childish

PS. Jeśli ktoś kojarzy tego zwierzaka i wie gdzie go dorwać, to byłbym wdzięczny.
Jak byłem młodszy, to sam miałem kilka rodzajów tamagotchi (oczywiście podróbki), m.in. Dinkie Dino w jakiejś rzekomo ulepszonej wersji, czyli wyświetlacz miał kolorowe tło, oraz coś podobnego do Virtual Pet'a. Nawet obecnie, choć rzadko, nadal można je spotkać w najróżniejszych wariacjach na targowiskach, itp.