17-07-2012, 04:50
Zazwyczaj unikam takich sentymentalno-powitalnych tematów, ale dają aczivka... Rozumiecie
Zarejestrowałam się, bo Paskudny Potwór (w tej roli grem) poprosił. Podobnie było wiele lat temu, gdy zwerbował mnie do serwisu poświęconemu erpegowi Neuroshima - stare, dobre Crossroads (na którym poza Gremem udzielał się "znany i przez wszystkich lubiany" Kemer). Więc tak sobie razem z przyjaciółmi ten serwis przez jakiś czas prowadziliśmy, ale była to tylko przykrywka dla zlotów redakcji i wspólnego pijaństwa Swoją drogą, dla tej ostatniej czynności wymyśliliśmy z gremem wiele przykrywek
Wypada jednak napisać coś o sobie. Jestem uzależniona od wszystkiego, co sprawia mi przyjemność. Wysoka, zielone oczy, kasztanowe włosy, 70-D (uwierzyliście? ) Lubię gin z tonikiem i Jim Beam z lodem. Uwielbiam gotować, tańczyć i przekomarzać się ze znajomymi (przyznajcie, ładne określenie na zwykłe tyranie?). Na imię mi Karolina, większość znajomych mówi po prostu Viriel, grem zaś chyba woli "zołza" (dziwny jest, ale jakoś go od ponad dwudziestu lat toleruję )
Absolutna fanka słowa pisanego - pochłaniam książki w tempie wręcz niezdrowym, a przy okazji mam zapędy kolekcjonerskie. W efekcie - brakuje mi już wolnych regałów.
Wśród dziwnych zainteresowań znajduje się również umiłowanie gier rpg - Warhammer, NS, Cyberpunk, Zew Cthulhu - i gdy jest czas, odwiedzaniu konwentów, prowadzeniu larpów. Przez 6 lat szefowałam działowi Warhammera na poltku, bo akurat ten rpg podbił moje serducho. Więc, jak rozumiecie, grałam dużo - ale mało to miało wspólnego z kompem czy konsolą.
Tak po prawdzie, to jeszcze do ubiegłego roku moje fascynacje grami ograniczały się do rzadkich, ale wielogodzinnych sesji przed PC z oczami wlepionymi w Counter Strike, serię HOMM (bez czwórki, bo nie istnieje) i ukochanego Fallouta.
Co do konsoli - było jeszcze gorzej. Moje obcowanie z nimi sprowadzało się do marudzenia "boże, po diabła ci tyle kabli w pokoju?!!" i przeszkadzania Gremowi w graniu - a baby mają swoje sposoby, by zdobyć pada i w minutę niemal wykończyć postać w absolutnie prostej walce. (Kurka, grem - co to była za giera? Lata temu, coś o wampirach..?)
No, ale czasy się zmieniają. Najpierw był Heavy Rain (ps, niestety). Po wkurzeniu się na super-duper pada, sięgnęłam po xboxa. I to nazywamy miłością, moi drodzy Od pierwszego uruchomienia. Sporą zasługę należy przypisać Eziowi, bo Assassin's Creed dokonał tego, czego nie udało się gremowi - przekonał mnie, jak cudowne jest tkwienie w fotelu, z padzikiem w łapce i zimnym piwkiem obok.
Dobra, koniec. Dawać aczivka!
Zarejestrowałam się, bo Paskudny Potwór (w tej roli grem) poprosił. Podobnie było wiele lat temu, gdy zwerbował mnie do serwisu poświęconemu erpegowi Neuroshima - stare, dobre Crossroads (na którym poza Gremem udzielał się "znany i przez wszystkich lubiany" Kemer). Więc tak sobie razem z przyjaciółmi ten serwis przez jakiś czas prowadziliśmy, ale była to tylko przykrywka dla zlotów redakcji i wspólnego pijaństwa Swoją drogą, dla tej ostatniej czynności wymyśliliśmy z gremem wiele przykrywek
Wypada jednak napisać coś o sobie. Jestem uzależniona od wszystkiego, co sprawia mi przyjemność. Wysoka, zielone oczy, kasztanowe włosy, 70-D (uwierzyliście? ) Lubię gin z tonikiem i Jim Beam z lodem. Uwielbiam gotować, tańczyć i przekomarzać się ze znajomymi (przyznajcie, ładne określenie na zwykłe tyranie?). Na imię mi Karolina, większość znajomych mówi po prostu Viriel, grem zaś chyba woli "zołza" (dziwny jest, ale jakoś go od ponad dwudziestu lat toleruję )
Absolutna fanka słowa pisanego - pochłaniam książki w tempie wręcz niezdrowym, a przy okazji mam zapędy kolekcjonerskie. W efekcie - brakuje mi już wolnych regałów.
Wśród dziwnych zainteresowań znajduje się również umiłowanie gier rpg - Warhammer, NS, Cyberpunk, Zew Cthulhu - i gdy jest czas, odwiedzaniu konwentów, prowadzeniu larpów. Przez 6 lat szefowałam działowi Warhammera na poltku, bo akurat ten rpg podbił moje serducho. Więc, jak rozumiecie, grałam dużo - ale mało to miało wspólnego z kompem czy konsolą.
Tak po prawdzie, to jeszcze do ubiegłego roku moje fascynacje grami ograniczały się do rzadkich, ale wielogodzinnych sesji przed PC z oczami wlepionymi w Counter Strike, serię HOMM (bez czwórki, bo nie istnieje) i ukochanego Fallouta.
Co do konsoli - było jeszcze gorzej. Moje obcowanie z nimi sprowadzało się do marudzenia "boże, po diabła ci tyle kabli w pokoju?!!" i przeszkadzania Gremowi w graniu - a baby mają swoje sposoby, by zdobyć pada i w minutę niemal wykończyć postać w absolutnie prostej walce. (Kurka, grem - co to była za giera? Lata temu, coś o wampirach..?)
No, ale czasy się zmieniają. Najpierw był Heavy Rain (ps, niestety). Po wkurzeniu się na super-duper pada, sięgnęłam po xboxa. I to nazywamy miłością, moi drodzy Od pierwszego uruchomienia. Sporą zasługę należy przypisać Eziowi, bo Assassin's Creed dokonał tego, czego nie udało się gremowi - przekonał mnie, jak cudowne jest tkwienie w fotelu, z padzikiem w łapce i zimnym piwkiem obok.
Dobra, koniec. Dawać aczivka!