16-02-2013, 23:09
Siemka jestem Kamcio i czasem lubię sobie zaszpilić tudzież przyłupić.
Moja pełna przygód odyseja z grami zaczęła się od Atari 2600 a raczej od jego słynnego klonu RAMBO, którego otrzymałem od kochanej cioci na komunię pierwszą świętą. Następnie był, także osławiony PEGASUS i niezliczona ilość 'przegranego' czasu z kumplami i braciakami (zużyliśmy doszczętnie kilka egzemplarzy konsoli). Potem przyszedł czas na 486 DX i MS-DOS - ten okres wspominam bardzo kolorowo (niezapomniane obracanie monitora podczas gry w Prince of Persia, przebicia prądu na obudowie itp). Era PSX to czasy spędzone u ziomka przy Tekkenach i FF-ach. Pierwszy PC z prawdziwego zdarzenia na przełomie II i III milenium pozwolił na grę w Outcast, która de facto jest tuż obok Another World moim personalnym numero uno. Mile wspominam też czas spędzony przy PS2, nowsza generacja nie ujęła już mego serca - chyba zezgredziałem.
Ostatnie lata to jakieś ultra sporadyczne przygrywki w kilka nowszych tytułów plus częsty relaks przy starych dobrych przygodówkach point & click. Zapomniałbym wspomnieć, że najprzyjemniej jest mi grywać w miłym towarzystwie podczas leniwego niedzielnego popołudnia tudzież wieczoru. To by było na tyle...
Pozdrowienia Ludzie, SZACUNECZEK!
Moja pełna przygód odyseja z grami zaczęła się od Atari 2600 a raczej od jego słynnego klonu RAMBO, którego otrzymałem od kochanej cioci na komunię pierwszą świętą. Następnie był, także osławiony PEGASUS i niezliczona ilość 'przegranego' czasu z kumplami i braciakami (zużyliśmy doszczętnie kilka egzemplarzy konsoli). Potem przyszedł czas na 486 DX i MS-DOS - ten okres wspominam bardzo kolorowo (niezapomniane obracanie monitora podczas gry w Prince of Persia, przebicia prądu na obudowie itp). Era PSX to czasy spędzone u ziomka przy Tekkenach i FF-ach. Pierwszy PC z prawdziwego zdarzenia na przełomie II i III milenium pozwolił na grę w Outcast, która de facto jest tuż obok Another World moim personalnym numero uno. Mile wspominam też czas spędzony przy PS2, nowsza generacja nie ujęła już mego serca - chyba zezgredziałem.
Ostatnie lata to jakieś ultra sporadyczne przygrywki w kilka nowszych tytułów plus częsty relaks przy starych dobrych przygodówkach point & click. Zapomniałbym wspomnieć, że najprzyjemniej jest mi grywać w miłym towarzystwie podczas leniwego niedzielnego popołudnia tudzież wieczoru. To by było na tyle...
Pozdrowienia Ludzie, SZACUNECZEK!