Wieść o mrocznej atmosferze witam z otwartymi rękami, ale nie da się ukryć, że Batmany od RockSteady wcale nie były pełne sielskich scenek, zwłaszcza Arkham City i jego przejmujący finał.
Przyzwyczajony do wysokiego poziomu poprzedników oczekuję od WB czegoś co najmniej zbliżonego, ale mimo wszystko mam obawy. Być może inny developer nieco odświeży markę, natknie je własnym spojrzeniem, ale ciężko będzie uniknąć porównań do AA i AC, dziś stawianych za wzór w kwestii growych adaptacji komiksów. Trailer sugeruje, że Batman będzie mieć naprawdę twardy orzech do zgryzienia w postaci największych mętów i chciałbym, by obecne w grze potyczki rzeczywiście to pokazały, a jednocześnie zachowywały unikatowość, jak to było np. podczas starć ze Strachem na Wróble w AA. Deathstroke jawi się jako naprawdę wymagający przeciwnik i mam nadzieję, że nie skończy się na jednej, krótkiej walce zwłaszcza, że przecież sami autorzy zapowiadają mroczniejszą atmosferę.
Czekam niecierpliwie, mam nadzieje, że nie będzie to średniak, ale cóż czego się spodziewać po nowych produkcjach, które są robione pod trend casualowy.
UP: Skąd takie wnioski? Przecież poprzednie Batmany od RockSteady to również całkiem nowe gry, powstałe w czasie, gdy już szeroko mówiło się o postępującej casualizacji (swoją drogą dyskutuje się o niej gdzieś tak... odkąd istnieją gry), a diabelnie łatwe wcale nie są. Co prawda Człowiek Nietoperz z łatwością rozstawiał wszystkich po kątach, lecz wymagało to odpowiedniego podejścia i wykorzystania jego umiejętności, gdyż np. niemożliwość leczenia w trakcie walki obligowała do skupienia i ostrożnego planowania swych działań - wystarczyło kilka sekund ostrzału, by nawet taki zakapior padł trupem. W związku z tym nie wydaje mi się, by Arkham Origins było samograjem.
@up Zgadzam się całkowicie. Od Batmana wymaga się naprawdę wiele, ale jest to gra, która stoi na naprawdę wysokim poziomie.