Forum Dyskusyjne arhn.eu -- Kiedyś mieliśmy tu recki grema™

Pełna wersja: 90% nowych graczy nie potrafi ukończyć poziomu 1-1 w Super Mario Bros
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Link do artykułu - http://gamefaction.pl/90-nowych-graczy-n...ario-bros/

Trochę mnie to przeraża, bo gry już nie stanowią takiego wyzwania. Może dlatego sam już sporadycznie gram w gry z teraźniejszej generacji. Zastanawiam się co kieruje developerami, którzy obecnie tworzą "samo przechodzące się" gry? Czy mają ludzi za kompletnych idiotów, którzy potrzebują checkopointa co 3 minuty i autoregenerację życia, a może chodzi o to, że targetem stał się zwykły Kowalski, bo po co robić grę dla graczy, skoro można zrobić dla każdego i natrzepać hajsu?
Co wy o tym sądzicie? Jeśli o mnie chodzi to największa frajda jest, gdy wyciśnie się z gry ostatnie soki, super wspomina się epickie momenty, np. przejście Ninja Gaiden Black, gdzie można było dostać kur**cy, albo takie Final Fantasy, czy nie najwięcej satysfakcji dawało znalezienie tych legendarnych broni i zabicie super trudnych bossów?
Ta informacja jest fałszywa. Pochodzi ze strony p4rgaming.com (LINK), która publikuje fejkowe newsy. Wiadomość podana przez ciebie nie ma nawet źródła, dlatego mała rada - czytaj tylko takie newsy, które mają podane swoje pochodzenie. Wiele polskich site'ów zwyczajnie bezmyślnie kopiuje wiadomości z zagranicznych stron, co często wprowadza czytelnika w błąd, jak w tym wypadku. Do tego, jak widzisz, bardzo łatwo jest manipulować poglądy ludzi tylko takimi prostymi informacjami. To tak aby pamiętać, że nie tylko w mediach growych występuje nierzetelne dziennikarstwo.
Faktem jest, że teraz mamy więcej casuali niż hardkorowców, co zrobić takie czasy. Mi również wydaje się, że te statystyki są bardzo zawyżone, aczkolwiek cieszę się, ze nie jestem "nowym" graczem. Wychowywałem się w tych trochę starszych czasach, pamiętających jeszcze takie klasyki jak Commodore 64, Pegasus czy Atari 2600. Porównując, zdecydowanie wolałem starsze czasy i gry (być może jest tak, że patrzę na nie przez pryzmat błogiego dzieciństwa) a być może dlatego, że... przyciągały i były cholernie trudne (dziś może po prostu mi się przejadły? 21 lat grania jednak robi swoje Winking). Taki Ghosts'n Goblins, Magicland Dizzy (C64) Micro Machines, Fantastic Adventures of Dizzy, Robin Hood, Contra, Battletoads: Double Dragon, Castlevania (Pegasus) czy Pitfal (A260) i wiele, wiele więcej których nie wymieniłem, bo tylko te wyżej skojarzyły mi się od razu. Pominę późniejsze konsole, które przewinęły się przez moje łapska. Dziś nawet taki Uncharted na Crushingu nie wyciska takich siódmych potów co nie jedna gra z NES'a...
Tak czy inaczej, nie ma na co narzekać, gracze zostaną graczami, grać będą nadal, a najważniejsze jest to, żeby gry dawały nam jak najwięcej rozrywki - dopóki ją dają, dopóty wszystko będzie ok.
"Mario musi zaczynać grę z karabinem lub przynajmniej mieczem…" hahaha
ale tak na serio, fake na 150%
Po za tym, nawet moja babcia zna mario, nie ma szans żeby 90% nie potrafiło przejść pierwszego poziomu. Serio ktoś myśli że to prawda?
Fake czy nie, powszechne upraszczanie gier jest faktem. Składa się na to wiele aspektów, na pewno jednym z nich jest, to, że część tych która lata temu świetnie bawiła się przy skomplikowanych tytułach jest teraz dorosła i ma mniej czasu na taką zabawę. Sam widzę to po sobie - kiedyś miałem cierpliwość odkrywania wszystkiego co daje mi gra, robienia wszystkich misji pobocznych itp. Teraz, gdy beztroskie czasy młodości minęły bardziej obchodzi mnie by szybciej poznać fabułę oraz skończyć grę i zabrać się za następny tytuł.
Zresztą ogólnie życie przyspieszyło, mamy coraz więcej zajęć a doba ciągle ma tylko 24h, stresu pełno jest na codzień w pracy, więc większości nie widzi się przechodzenie jednego poziomu przez tydzień. Takie jest moje zdanie na temat tzw. casualizacji gier.
Artykuł może być (k)fejkiem, ale sam byłem świadkiem narzekań dzieciaka, że mario jest STRASHNIE trudne. Nie potrafił przejść pierwszego świata (jak to się u nas mawiało). Gry coraz bardziej i częściej przechodzą się same. Wiele elementów rozgrywki to cutscenki. Chociaż nie mam nic do nich, często są piękne, ale zabierają całą frajdę z gry. Tym samym mam do czynienia z filmem interaktywnym. Już nie wspominam o tym, że są coraz krótsze i coraz prostsze...
Ja z pierwszym światem problemów nie miałem. Podobnie z kilkoma kolejnymi ;D
Ogólnie sporo się kiedyś w podstawówce na informatyce w to grało, więc jakieś tam doświadczenie jest Grinning
Ta historia jest wyssana z palca. Rozumiem, że można być casualem ale pierwszy poziom nie jest tak skonstruowany aby nie dało się go przejść początkującym graczom.
Zwróciliście uwagę na jeden problem, chodzi mi o upraszczanie gier. A mi się skojarzył lekko inny problem. Jest nim to że gry stają się coraz brutalniejsze i że dzieciaki w takie gry grają. Mówiąc dzieciaki mam na myśli takie z podstawówki i pierwszego roku gimbazy. Sam widziałem jak mój 7 letni kuzyn rozjeżdżał ludzi w GTA, albo inny (wówczas) 8 letni rozstrzeliwał szkopów w Call of Duty 2. I na nic nie zdały się moje protesty jako w miarę doświadczonego gracza, że takie gry nie są dla nich. I gdy rozmawiam z kolegami mojego brata, którzy mają 13 lat, włos mi się jeży na karku, gdy słyszę tytuły gier w które grali. Jakoś nie wyobrażam sobie że WET bądź Wiedźmin nie zostawiają u nich jakiegoś skrzywionego obrazu w psychice.
Ja sam grałem w GTA San Andreas jako dzieciak i to mi nie zaszkodziło... chyba Torll Niestety upraszczanie też wynika z tego, że ludzie nie mają czasu na granie.
Artykuł raczej miał zszkowować tytułem i zaciekawić czytelnika do dalszego czytania niż być prawdą popartą badaniami Smiling
Wiecie co, zamykam ten temat, bo jest żenujący, a postujący nie kwapią się nawet do jego przeczytania.

ARTYKUŁ BYŁ FAŁSZYWY. NIE BYŁO TAKICH BADAŃ, A ŹRÓDŁEM BYŁ SERWIS PARODYSTYCZNY.