Forum Dyskusyjne arhn.eu -- Kiedyś mieliśmy tu recki grema™

Pełna wersja: Recenzja - Sonic Before the Sequel (SAGE 2012)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tworzenie silnika gry od podstaw może się okazać bardzo żmudnym procesem. Fanom gier z niebieskim jeżem przychodzi na pomoc projekt Sonic Worlds – narzędzie open-source zrzeszające sporą grupę ludzi, którzy tworzą, ogrywają i oceniają samodzielnie stworzone poziomy. Okazało się jednak, że silnik ten wystarcza do stworzenia nie pojedynczych leveli, a… całej gry. Oto gra Sonic Before the Sequel ’12 stworzona przez niejakiego LakeFeperd.

Ekran tytułowy gry

Fabularnie gra osadzona jest pomiędzy Sonic the Hedgehog 1 a Sonic the Hedgehog 2 i jej celem jest wyjaśnienie okoliczności zbudowania pierwszego Death Egg. Po wydarzeniach z pierwszej oficjalnej gry Sonic zostaje przeteleportowany na Hilltop Heights, gdzie zauważa niemal całkowicie ukończoną bazę Doktora Robotnika. Sonic nie namyślając się długo rzuca się w pogoń za swoim arcywrogiem chcąc powstrzymać uruchomienie Death Egga, po drodze spotykając pewnego lisa z dwoma ogonami.

Historia jest opowiadana za pomocą krótkich cutscenek. Niestety są one renderowane za pomocą Adobe Flash – to sprawiło, że gra na wielu komputerach wyrzuca do pulpitu i z tego też powodu autor dodał opcję całkowitego ich wyłączenia.

[Obrazek: ns2T21k.png]
Coś, czego nie widzieliśmy wcześniej w "klasykach" - w niektórych poziomach w zależności od naszego położenia zmienia się pogoda; na górnych ścieżkach jest widno i kolorowo, na dolnych deszczowo, a nawet mglisto

Jeżeli chodzi o gameplay, jest to Sonic grający się bardzo podobnie do swoich oficjalnych „klasycznych” odpowiedników – może zwinąć się kulkę aby nabrać dużej prędkości z górki, ma możliwość wykonania Spin dasha w sposób taki jak w Sonic the Hedgehog 2, odbija się od sprężyn oraz wrogów, zbiera pierścienie które chronią go przed obrażeniami (zebranie 100 pierścieni nagradzane jest dodatkowym życiem) oraz podczas swojej podróży napotyka monitory które mogą dawać 10 pierścieni, tarczę absorbującą jedno uderzenie (niestety nie uświadczymy tu tarcz żywiołów znanych z Sonic 3 & Knuckles), Power Sneakers które zwiększają przyspieszenie i maksymalną prędkość postaci oraz tymczasową nieśmiertelność, dzięki której Sonic staje się niszczącym wszystko na swojej drodze demonicznym jeżem z piekieł. Sonic potrafi także wykonać ruch zwany Pillout, który jest bardzo podobny do Super Pillout znanego z Sonic CD z tą różnicą, że animacja biegu jeża nie kształtuje figury przypominającej cyfrę 8.

[Obrazek: 9b8zVlM.png]
Tails powraca - a technicznie rzecz biorąc pojawia się po raz pierwszy. Dzięki temu, że potrafi latać, jego poziomy zawierają w sobie dozę ekploracji

Przez większość gry będziemy grali na zmianę raz Soniciem, a raz Milesem Prowerem szerzej znanym jako Tails. Tails nie potrafi wykonać manewru Pillout, za to potrafi pływać i latać (tak, woda jest nadal kryptonitem dla Sonica). Niestety podczas latania jego ogony nie zadają już obrażeń tak jak w Sonic 3 & Knuckles czy Sonic Advance – dotknięcie wroga za ich pomocą skończy się otrzymaniem obrażeń. Tails jest też bardziej żwawy niż w klasykach – jego prędkość wznoszenia się podczas pływania i latania jest znacznie większa.

[Obrazek: WaJXq72.png]
Obowiązkowo - Slicer. Tak samo wkurzający, jak w Sonic the Hedgehog 2.

W grze znajduje się 12 tematycznych poziomów, prawie każdy z nich ma cztery akty z których pierwsze trzy to normalne plansze prowadzące od początku do mety, a ostatni to walka z bossem. Niestety mam zastrzeżenia co do designu poziomów – są one stworzone w stylu dziennych sekcji 3D w grze Sonic Unleashed, czyli "cały czas do przodu, nie zbaczamy z kursu"; w większości przypadków są one wręcz przeciążone wzgórzami, pętlami i sprężynami, przez co nietrudno odnieść wrażenie, że jedynym naszym zadaniem w całej grze jest po prostu przytrzymanie strzałki w prawo. Spore części leveli przechodzą się same i kładą bardzo minimalny nacisk na sekcje platformowe. Na plus natomiast mogę zaliczyć różnorodność dróg (standardowo: im wyższa trasa, tym szybciej prowadzi do mety, ale na każdym kroku próbuje nas zrzucić na sam dół) oraz trochę elementów eksploracji podczas grania Tailsem z uwagi na jego umiejętność latania. Jest to doskonale widoczne już w pierwszym poziomie gry, przez co tytuł nie stwarza pierwszego dobrego wrażenia. Dodatkowo poziomy – choć bardzo kolorowe i dość oryginalne, gdzieniegdzie puszczające oczko do fanów serii – zawierają bardzo mało wrogów, przez co wydają się one dziwacznie opustoszałe. Na całe szczęście im dalej, tym lepiej.

Bossowie pod pewnymi względami są bardzo podobne do tych znanych z Sonic Advance 2 – zdecydowana większość z nich jest „pościgowa”; Sonic i Robotnik znajdują się w ciągłym ruchu i naszym zadaniem jest zniszczyć bossa w biegu omijając wszystkie niebezpieczeństwa. Muszę przyznać w tym momencie, że jestem pozytywnie zaskoczony, gdyż wiele z tych walk bywa dość ciężka, ale zarazem satysfakcjonująca.

[Obrazek: SDk0r1j.png]
Doktor Robotnik znowu w formie. Tym razem niektóre walki mogą okazać się sporym wyzwaniem - wiele z nich nie polega tylko na uderzeniu bossa określoną ilość razy, ale na wykombinowaniu, jak w ogóle można go uderzyć.

W grze nie mamy możliwości kontynuacji (poza zapisami lub używając level select), więc jeśli przechodzicie ją pierwszy raz i nie wiecie, czego spodziewać się po walkach z bossami, będziecie tracili życia na potęgę. I to dlatego powinniście zadbać o jak największą liczbę dodatkowych żyć – te można zdobyć nie tylko zbierając 100 pierścieni bądź znajdując monitor, ale również w poziomach specjalnych. W nich naszym zadaniem jest skakać po platformach i zbierać pierścienie zanim dotrzemy do końca; zebranie 100 sztuk doda nam jedno życie, zebranie 200 doda nam dwa życia i tak dalej. Nie ma tu żadnych bomb czy kolców, więc nie musimy się martwić o porażkę (chyba że jakimś cudem nie zbierzemy nawet 100 sztuk przed dotarciem do mety). Jedynym problemem może okazać się samo dotarcie do poziomu specjalnego - pod koniec każdego trzeciego aktu tuż przy mecie pojawia się gigantyczny pierścień. Wskoczenie do niego może jednak okazać się bardzo trudne, gdyż meta znajduje się zazwyczaj bardzo blisko zbocza bądź pętli i przebiegniemy przez nią na pełnej prędkości - a gry postać dotknie prawej części ekranu, tracimy nad nią całkowicie kontrolę i poziom specjalny możemy uznać za stracony. Znów kłania się nieprzemyślany level design - w Sonic CD przed metą był znak "goal", który przygotowywał gracza na odpowiednio szybki skok, a w przypadku pudła miało się około 3 sekund na powrót. Czasem gra każe gracza dość niesprawiedliwie i może to być frustrujące.

[Obrazek: i6dIowW.png]
Poziomy specjalne są dostępne zawsze pod koniec aktu trzeciego - tuż przed metą trzeba wskoczyć w duży, złoty pierścień (podobnie jak w Sonic the Hedgehog 1 lub Sonic CD). Ten pojawia się zawsze - nie musimy donieść 50 pierścieni do końca levelu.

Graficznie (i dźwiękowo) gra jest na poziomie Sonic CD – cierpi jednak na brak płynności; liczba klatek na sekundę waha się przez cały czas pomiędzy 60 a 40 i to niestety widać, zwłaszcza w tak szybkiej platformówce. Mamy też naprawdę bardzo mały wybór rozdzielczości i brak opcji pełnego ekranu; jedynym sposobem na patrzenie w okienko większe niż 640x480 px jest ustawienie jej na rozdzielczość 320x240px – wtedy można ją bowiem dowolnie „ręcznie” rozciągać. Przydatny może się tu okazać jakiś program taki jak Sizer, dzięki któremu możemy zwiększyć rozmiar okna gry bez strat proporcji 4:3.

[Obrazek: serEUph.png]
Jak widać, opcje nie powalają - okienko gry do rozsądnych rozmiarów musimy rozciągnąć sobie sami; najwyższa rozdzielczość w opcjach to 640 x 480.

Najnowsza wersja gry, w którą miałem okazję zagrać, to Sonic Before the Sequel SAGE 2012 – różni się ona przede wszystkim posiadaniem własnej ścieżki dźwiękowej na wszystkich standardowych poziomach (cutscenki i poziomy specjalne nadal używają utworów muzycznych pochodzących z innych gier z jeżem oraz… gier z Kirbym w roli głównej. Nie pytajcie mnie, dlaczego.) i muszę to napisać tu i teraz – uwielbiam soundtrack tej gry. Jest na swój sposób unikatowy i wieść gminna niesie, że sam Jun Senoue przyznał, że mu się podoba. Ścieżka dźwiękowa to definitywnie najmocniejsza strona tej gry.

Podsumowując – jest to gra stworzona przez fanów dla fanów lub dla tych, którym po prostu Sonic nie jest obcy. Tytuł, któremu trzeba być w stanie wybaczyć pewne rzeczy, aby go lubić. Jeśli nigdy nie graliście w żaden tytuł z Soniciem, nie polecam tej gry na początek; pewne problemy techniczne oraz przede wszystkim daleki od ideału level design mogą was odrzucić już po pierwszych poziomach. Natomiast jeśli kiedykolwiek mieliście już styczność z klasykami bądź jesteście fanami serii – gorąco polecam pobranie tego tytułu. Jest on dostępny za darmo na jego stronie internetowej, jak i również ścieżka dźwiękowa którą to polecam każdemu do odsłuchania. Ciekawostki i dodatkowe informacje można znaleźć na stronie Sonic Retro pod adresem: http://info.sonicretro.org/Sonic_Before_the_Sequel