Liczba postów: 11
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
0
15-04-2013, 09:29
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 10:44 przez Koji.)
Po kilku godzinach snu obudziłem się. Głowa już nie boli. Co tak właściwie się stało? Kogoś zabili, otruli! *Udałem się na bazar by dowiedzieć się czegoś więcej* Cóż to za dziwne dźwięki słyszą moje uszy? Pisk, skrzekot? Jak to określić. Wycie kota z mocnym zatwardzeniem... Gurgie przestań! Nie wiem czym jest to co trzymasz w dłoniach, ale na pewno jest to narzędzie szatana. Przestań proszę! Mój wrażliwy słuch tego nie wytrzyma. Gurgie opuszcza głowę i chowając swój sprzęt mruczy "jeszcze zobaczymy ty ..."
-Co on tam mruczy? Ktoś słyszał? On mnie straszy? Pijaczyna.
Cały bazar aż huczał od plotek. Oskarżenia, każdy patrzy na każdego podejrzliwym wzrokiem. *Otwieram swój kramik i nasłuchuję* Słyszę jak mieszkańcy oskarżają Stivi, Cornel i Manga Ryu. To tylko głupie domysły - pomyślałem. Mam nadzieję że ludzie nie będą oskarżali mnie, przecież handluję miksturami.
-Niee to nie możliwe, od lat się u mnie zaopatrują i mają do mnie zaufanie. Dalej jednak nie wiem kto dokonał żywota. Po chwili podchodzi do mnie arkhadius. Po krótkiej rozmowie dowiedziałem się od niego że to Dorczenzo został otruty? Jak to Dorczenzo?! Jeden z moich najlepszych klientów. arkhadius kupił dzisiaj wyjątkowo mało... a to skąpiec.
-Kto mógł chcieć śmierci Dorczenzo. Ten człowiek wczoraj w karczmie. Nie mogę sobie przypomnieć jego twarzy. Czy naprawdę byłby tak głupi żeby wymachiwać trucizną w karczmie, a później jej na kimś użyć?
-Witaj Kozoji..-słyszę. To Stivi. Dziwnie szczęśliwy. Czyżby to miało coś wspólnego ze śmiercią Dorczenzo? Strasznie mu się plącze język. Jego oczy są jakieś dziwne. Czyżby kupił gdzieś nowy specyfik? Nie będę z nim teraz rozmawiał. Niech kupi co potrzebuje i nie zawraca mi zamyślonej głowy swoim bełkotem.
Liczba postów: 85
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
2
Wczoraj do późna siedziałem w karczmie, a jakżeby inaczej. W każdym razie tak mi mówią, bo nic nie pamiętam (jakżeby inaczej). Dziś po drodze do karczmy spotkałem Kojiego. Koji, cholera, ciszej, nikt nie musi wiedzieć, że kupowałem dodatkowe maści na... no wiesz... ten problem. Na szczęście ustąpił.
W każdym razie nie musisz się obawiać. Dorczenzo został otruty jakąś nieznaną trucizną, z tego co słyszałem od tego medyka. Ty masz stare, dobre, sprawdzone środki na stanie.
Zaraz zaraz, jakaś sylwetka z baru mi się kojarzy. Jakaś wredna morda. Idę wychylić coś niecoś. Może mi się przypomni.
Liczba postów: 141
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2012
Reputacja:
76
Po porządnym odpoczynku nocnym, zjedzeniu porannych jaj przepiórczych z kawiorem i porządnym kielichu wina stwierdziłem, że wyjdę na spacer. Cieszy mnie, że zbiory były obfite w tym roku, ma fortuna się powiększa.
Wyszedłem na ulicę, gdzie zobaczyłem wzburzonego Stiviego, który oddalał się do swego pałacyku i...
-Co to za zbiegowisko? Co tu się dzieje? Mówić mi, natychmiast!
-DORCZENZO NIE ŻYJE? CZY WY SOBIE ŻARTUJECIE?
Zrobiło mi się duszno... Czyżby nieprzyjaciel dał radę przeniknąć do naszego miasteczka? Wiem, że Dorczenzo z Mangą Ryu szpiegowali razem. To trochę dziwne, że tylko Dorczenzo został zaatakowany. Czyżby Manga Ryu dał się przekabacić nieprzyjacielowi?
-Każdy, kto pomoże w ujęciu mordercy zostanie przeze mnie sowicie wynagrodzony!
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
0
To zapewne ktoś ze szlachciców. Chłopi są zbyt głupi, a przede wszystkim zbyt biedni żeby nabyć truciznę która pewnie nie była tania. Mieszczanie zarabiają na szlachcie, więc nie sądzę żeby pozbywali się w ten sposób zarobków. Uważam że to supaplex otruł Dorczenzo. Widziałem jak się przejął jego śmiercią. Jenak mam wrażenie że to tylko na pokaz. No i to obwieszczenie o dużej nagrodzie za pomoc w ujęciu truciciela. Na pewno chciał w ten sposób odsunąć od siebie podejrzenia!
Liczba postów: 132
Liczba wątków: 9
Dołączył: Jan 2013
Reputacja:
0
Obudzony krzykami z ulicy dosłyszałem że padło imię "Dorczenzo". Ubrałem się i wybiegłem na ulicę i po czym zapytałem się Sir Supa o co krzyk. Gdy mi wytłumaczył jego słowa zabrały mi dech w piersiach. Usiadłem na schodkach mojej posiadłości i powiedziałem również sobie:
- Teraz ludność będzie wyszukiwała mordercy poprzez głosowanie... dobrze że mam alibi. Ale skoroto jedyny sposób to sam muszę odnaleźć równie winnego.
Odszedłem i wsłuchiwałem się w plotki.
Liczba postów: 66
Liczba wątków: 3
Dołączył: Feb 2013
Reputacja:
2
Pitrek powiedział mi, że słyszał jak Wielkimati oskarża mnie o otrucie. Postanowiłem z nim porozmawiać
Hej, Wielkimati! Wiedziałem, że znajdę cię tu znajdę. Mam wrażenie, że na starość już ci chyba umysł nie chodzi tak, jak powinien. Jak możesz mnie oskarżać? Skąd ja - zwykły chłop - mógłbym mieć truciznę? I czemu miałbym otruć mego Pana?
Tyle razy pomagałem ci na polu, bo siły ci już brak, a ty tak się odwdzięczasz? Myślałem, że jesteś mądrzejszy, starcze.
Liczba postów: 311
Liczba wątków: 12
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
117
15-04-2013, 16:02
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 16:02 przez yamny.)
*Odwróciłem głowę całkowicie ignorując słowa szlachcica von Ryu.*
Nadal twierdzę, że coś mi tu śmierdzi, bynajmniej nie z końskiej stajni. Mam nadzieję, że mojej sąsiadce Sonix, nic się nie stanie. Powinienem przestać się martwić i zacząć racjonalnie myśleć nad tym wszystkim... To chyba dobra pora by wybrać się do karczmy.
*W drodze słyszę anons sir supapleksa i podchodzę do niego*
-Chojnie wyceniłes zabójcę. Czyżbyś się martwił się o własne życie, sir? Któż mógłby Ci zagrażać?
Liczba postów: 399
Liczba wątków: 25
Dołączył: Mar 2012
Reputacja:
163
15-04-2013, 16:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 16:38 przez Chmurowaty.)
Cóż za zabawny zbieg okoliczności! Podobno wczorajszej nocy z domu Dorczenzo było słychać kłótnie! Może to jego sługa się w końcu mu sprzeciwił, a może znowu kogoś uprowadził do swojego ohydnego baraszkowania, do tej pory ciężko mi pojąć dlaczego dopiero po takim czasie ktoś coś z tym zrobił.
No proszę, śmierć Dorczenzo jednak poruszyła wielu ludzi. Może to były prywatne porachunki? Może jakiś chłop pełen zawiści postanowił się pozbyć kogoś takiego? Wszak nawet wśród dziewek było wiadomo, jakie z niego ziółko było - Cóż za tragedia! Dobre sobie, wszyscy powinni się martwić o siebie, jeżeli to jednak jakiś szpieg. Jeszcze ten Gurgie...ech, muszę się napić, udam się lepiej do karczmy
Happy to be on the food chain at all.
Liczba postów: 141
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2012
Reputacja:
76
-Jak widać po zachowaniu tego chłopa Koijego, dużo ludzi dybie na moje włości i bogactwo. Wolę dmuchać na zimne - czym szybciej złapiemy tego zdrajcę, tym lepiej i bezpieczniej się będę czuł.
Splunąłem pod nogi Koijego
-Jak śmiesz podsuwać takie niecne myśli, nędzny robaku! Idź precz, do roboty! Sam odsuwasz podejrzenia od mieszczan i zaprzeczasz sam sobie - skoro oskarżasz mnie, to na kim twa sakwa ma się wzbogacić?
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
0
supaplex ostatni raz odwiedziłeś mój sklep kilka tygodni temu. Kupiłeś wtedy tylko maść na hemoroidy. Od tamtego czasu nie wydałeś nawet jednej monety. Na Tobie niewiele zarabiam.
*Splunąłem na ślinę spluniętą przez supaplex* i rzekłem "Mam Cię na oku" *po czym się oddaliłem*
Liczba postów: 141
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2012
Reputacja:
76
Hemoroidy? Zawżdy oświeć mnie krnąbrny pomiocie szatana, cóż to jest za diabelskie słowo?
Liczba postów: 791
Liczba wątków: 86
Dołączył: Jul 2012
Reputacja:
157
15-04-2013, 18:16
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 18:17 przez Wielkimati.)
W ten piękny dzień, moja mężna ręka tylko pracuje, by zaorać całe pole, a ja sobie pośpiewuję.
Praca, praca, co mi to da?
Dużo plonów tu i tam.
Morderstwo było dziś nie lada,
a ma praca...
Przerywając mi nagle, widziałem Cornela, który biegł w stronę swojej stajni. Miał jakąś fiolkę w dłoni.
Ciekawi mnie, co on mógł mieć w tej fiolce?
Po czym wróciłem do swojej pracy.
Ach to życie chłopa, kiedyś mnie to chyba zmęczy.
Liczba postów: 20
Liczba wątków: 6
Dołączył: Feb 2013
Reputacja:
3
15-04-2013, 18:31
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 18:32 przez Sonix.)
Po skończeniu pracy udaję się do domu. Nucę ulubioną piosenkę. Dzień jak co dzień, nic nadzwyczajnego się nie stało. Aż nagle widzę! Kłótnię Supalex'a i Wielkiego Matiego! Supaplex oskarża Matiego o niedbałość przy pracy na jego pańszczyźnie! Co się stało Supaplex? Czyżbyś miał coś na sumieniu i oskarżasz o to biednego chłopa?
Liczba postów: 739
Liczba wątków: 60
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
172
15-04-2013, 18:36
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 18:38 przez Stivi.)
Gdy siedziałem w jednej z komnat mojego pałacyku, przeszła mnie myśl... Była pewna niewiasta, mieszczanka, która oddała swoje ciało Dorczenzo. Pamiętam jak mi się zwierzał ze swoich problemów, jeśli to wszystko by wyszło na jaw, to ona została by stracona, a on nigdy by nie odbudował zaufania wśród szlachty.
On był taki głupi, młody... i potrafił stracić głowę dla pierwszych lepszych piersi. A tyle mamy dostojnych szlachcianek na dworze. Cóż, trzeba działać. Najpierw podwoiłem straże wokół swojego pałacyku, następnie udałem się w stronę miasta.
Podszedłem w pobliże domostwa, w którym mieszkała Sonix, kobieta, dla której głowę (i życie!) stracił Dorczenzo. Zauważyłem ją przy tylnych drzwiach, prawdopodobnie wracała właśnie do domu, rozmawiała z kimś i najwidoczniej się kłócili.
TO JEST TO. Pewnie rozmawia z przerażonym wspólnikiem, nie myśląc wiele.
Sonix! Znam twój sekret i nie myśl, że zostawię to dla siebie. Lepiej sama się zabij, nim zrobią to straże albo inni mieszkańcy.
Po tych słowach oddaliłem się szybkim krokiem, by podzielić się domysłami z innymi szlachcicami. Zapłaciłem też kilka sztuk złota mieszczanom i chłopom, by roznieśli wieści dalej.
Cytat:kenonon - 13-04-22:00 -- racja gdyby połączyli psnixbl w jednosć wyszło by cos pięknego niczym jezus
Liczba postów: 183
Liczba wątków: 7
Dołączył: Mar 2012
Reputacja:
55
Wstając leniewie z łóżka, uszłyszałem z okna mojego pałacu dziwne piski i szepty ludzi. Szukając mojego druha - arkhadiusa, usłyszałem imię Dorczenzo i byłem strasznie zaciekawiony historii mego wiernego przyjaciela. Gdy już znalazłem mego brata zapytałem się go: O co ten harmider? Czy jest to coś związane z Dorczenzo?
Miałem wiele pytań, gdyż do pałacu wróciłem gdy już słońce witało nowy dzień. To był trudny dzień.
Liczba postów: 399
Liczba wątków: 25
Dołączył: Mar 2012
Reputacja:
163
Zabawne. Przypomniała mi się ta dziewka, Sonix chyba ją zwano, widziałem ją ostatnio z Dorczenzem, rozpętała się niemała wojenka między nimi, chyba w końcu miała dość tego że wykorzystywał ją seksualnie, ale nie mnie obgadywać ludzi, tym bardziej potencjalnego truciciela, spać przy strażnikach będę musiał
Mamrotałem do siebie siedząc nad kuflem piwa i popijając je od czasu do czasu, za dużo myśli kłębiło się w mojej głowie, chwila relaksu była błogosławieństwem w tym wariactwie które nas ostatnio otaczało
Happy to be on the food chain at all.
Liczba postów: 20
Liczba wątków: 6
Dołączył: Feb 2013
Reputacja:
3
Nagle o świcie, gdy wstałam otworzyć sklep rozległ się krzyk:
-To ona! To ona!
-Ale o co chodzi?
-Ty oszustko! Wszystko wiemy! Jesteś oszustką! Godnego dobrej pani, Doriana oszukałaś na spore pieniądze!
-Doriana? Kocham go, dlaczego miałabym go oszukiwać?
-No właśnie oszukujesz go dla pieniędzy, a my to wiemy.
-Skąd macie te informacje?
-Od ukochanego szlachcica,Stivi opowiedział jaka to jesteś fałszywa!
-Ale Stivi? Przecież on...Jak to? A co z Dorianem?
-Dorian nie żyje. Przez Ciebie! Teraz musisz ponieść za to karę!
-Dorian nie żyje? Oh, nie! To nie możliwe!
I wtedy tłum odszedł. Rozległa się cisza. Stivi, który mi pomagał stał się fałszywym i podstępnym. Nie wiem teraz co dalej będzie bez mojego ukochanego...
Liczba postów: 132
Liczba wątków: 9
Dołączył: Jan 2013
Reputacja:
0
15-04-2013, 21:34
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 21:38 przez Javel.)
Usłyszałem o oskarżeniach o Sonix, nie dowierzając pomyślałem nad jej możliwością winy... przebiegła osoba która udając miłą może faktycznie być mordercą... tak, Sonix...
[Ja się chyba domyślam kim jest morderca]
Liczba postów: 739
Liczba wątków: 60
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
172
Byłem jeszcze blisko miasta i mogłem usłyszeć tłumaczenia Sonix
Wybornie śmieszneRzekłem do siebie, dobrze, że ludzie jej nie wierzą.
Cytat:kenonon - 13-04-22:00 -- racja gdyby połączyli psnixbl w jednosć wyszło by cos pięknego niczym jezus
Liczba postów: 2
Liczba wątków: 0
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
0
Szedłem jak zwykle o tej porze zajęty swoimi sprawami. Przechodząc obok targu zauważyłem zbiegowisko. Tłum ludzi, jak to na targu, pomyślałem. Jednak coś było nie w porządku. Dało się wyczuć, że atmosfera jest napięta. Zbliżyłem się i to co ujrzałem przyprawiło mnie o gęsią skórkę. Na ziemii leżał martwy Dorczenzo. Nie przejąłem się tym zbyt, gdyż ja, zwykły chłop nic dla niego nie znaczyłem i wice wersa. Przysłuchując się oskarżającym się nawzajem ludziom powiedziałem pod nosem:
To pewnie Cornel. Od lat nie dogaduje się z nim we własnym obejściu, a nie od dziś wiadomo, że jest skłonny do agresji bardziej niż inni.
Liczba postów: 85
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
2
Siedzę sobie w karczmie w moim kąciku, w którym siedzę co wieczór.
Karczmarz! Piwa! Przecie nie będę tego udźca na pusty żołądek jadł!
Tu i uwdzie ludzie szepczą, że to Sonix zabiła Dorczenzo. Nie sądzę, żeby to była ona. Słabo ją znam (nie zagląda jeszcze do karczmy), ale wygląda na miłą dziewkę. Co ona tam sprzedawała na tym swoim kramiku? A nie ważne, nic płynnego.
Kolejka dla wszystkich! Za mojego dobrego przyjaciela, zacnego człowieka, który odszedł... *urywam i wychylam kufel nie dzierżąc dalszych myśli o tej tragedii*
Liczba postów: 658
Liczba wątków: 55
Dołączył: May 2012
Reputacja:
101
15-04-2013, 21:59
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 22:00 przez Crix Doomsday.)
Słonce zaczęło zachodzić na horyzoncie. Najwyższa pora zamykać zakład.
Lepiej nie wracać do domu po zmierzchu... Szczególnie teraz.
Crix zamknął drzwi na ciężki zamek, a klucz ukrył głęboko w ubraniu. Ach... Odwiedzę lepiej od razu Sir Stiviego. Później będę miał jeszcze coś do zrobienia więc myślę, że krótka wizyta mi nie zaszkodzi. CriX udał się więc w drogę do rezydencji lorda. Po drodze przystaną na chwilę przy karczmie.
Nie, nie będę kusił losu. Co jeśli morderca zatruwa tutaj trunki...
Odegnał czarne myśli i przyśpieszył kroku. Po paru minutach stał już u drzwi posiadłości. Może dowiem się czegoś nowego na temat zabójstwa. Powoli zastukał w ciężkie drzwi.
Liczba postów: 703
Liczba wątków: 387
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
179
15-04-2013, 22:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 22:20 przez SmellySocks.)
Dziś w nocy, tak jak i cały dzień pilnuję zwierząt, to jedyne co mam, muszę je utrzymać. W mieście grasuje truciciel, zabija panów naszych. A co jeśli posunie się o krok dalej i zabije zwierzęta?
Może to ta mała, z dziobem? Sonix. Gadają, że to ona. a może i ona. Co ja mogę zrobić? Chcę tylko, żeby moim zwierzątkom nic sie nie stało. I mnie. Nic więcej.
Liczba postów: 57
Liczba wątków: 6
Dołączył: May 2012
Reputacja:
36
15-04-2013, 23:21
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2013, 23:25 przez pitrek.)
Wracając po całym dniu ciężkiej pracy wstąpiłem do karczmy na zimnego browara. Z każdej strony docierały do mnie słuchy, ze to Sonix zamordowala szlachcica.
Nie bede przykladal reki do nie mojej sprawy - mysle sobie, wlewajac w siebie wieksza czesc kufla.
Liczba postów: 141
Liczba wątków: 2
Dołączył: Mar 2012
Reputacja:
76
Dotarły mnie wieści z dworu Stiviego, że zawżdy to Sonix mogła dopuścić się mordu na Dorczenzie w afekcie miłosnym.
Oby noc spokojna była i mnie truciciel nie dopadł... Wzmocnię straże.
|