05-03-2012, 02:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-03-2012, 02:14 przez Dark Archon.)
Nie, po prostu jesteś jednym z tych, którym trzeba otworzyć oczy jakimś durnym filmem dokumentalnym, żeby zrozumieli najprotsze prawdy.
Jak ci którzy musieli obejrzeć niezwykle przekłamane Super Size Me, żeby nagle zrozumieć, że jedzenie fastfoodów jest niezdrowe.
Twoje "dane osobowe" przechowuje każdy serwis na którym się rejestrowałeś, z nami na czele (dzień dobry!).
Wracając do kwestii PSN - nie ma dowodów, śladów, ani nawet przypuszczeń, że wyciekły jakiekolwiek karty kredytowe. Nie zgłoszono ani jednego potwierdzonego przypadku wykorzystania karty kredytowej zarejestrowanej w systemie w trakcie wycieku. Mimo to, dla bezpieczeństwa, prewencyjnie, Sony postanowiło zastosować procedury awaryjne, tak jak gdyby wykradziono wszystkie numery kart. Dla dobra klientów i swojego świętego spokoju.
Oczywiście "naukowe publikacje" pokroju 'xboxfanboy4life.com' napisały własną wersję wydarzeń czego rezultatem jest dezinformacja, której jesteś osobiście produktem.
--
Nie jestem idiotą. Rozumiem, że świat "nie jest różowy". Idiotą może być za to człek, który czuje potrzebę wparadowania do McDonaldsa żeby poinformować jedzących tam, że się niezdrowo odżywiają i zrobić z siebie pośmiewisko.
Bieganie więc i panikowanie, że teraz "Google nas wszystkich sprzeda" jest co najwyżej żałosne. Ja żyje z tą świadomością odkąd jestem w internecie i ostatnie czego mi trzeba to wysłuchiwać paplaniny kogoś kto żywi się papką serwowaną przez te same media, które chcą go podobno sprzedać jak Judasz Jezusa.
A czy ty przeczytałeś te Warunki o których tak piejesz, czy może zostałeś uświadomiony przez któryś z rzeczowych i obiektywnych felietonów z brukowców?
Oczywiście, masz prawo do własnej opinii, ale sens taka dyskusja ma wyłącznie wtedy, gdy obie strony wiedzą co mówią. Słuchając twoich argumentów "poczytaj sobie (bo ja tego nie zrobiłem więc nie potrafię arguemtnować sam)" , "pozwalają im na bardzo wiele (ale nie do końca wiem/rozumiem co)" mam wrażenie, że czytam sklejkę plotek i ploteczek.
Pytanie na zakończenie: Dużo się mówi o tym, że "sprzedaż informacji o mnie" daje korporacjom wiele... Co im to tak właściwie daje? Na razie wszyscy trzymają się kurczowo argumentu "spersonalizowanych reklam". Jeśli na tym kończą się plany podboju świata Google'a to ja poproszę trzy konta.
Jak ci którzy musieli obejrzeć niezwykle przekłamane Super Size Me, żeby nagle zrozumieć, że jedzenie fastfoodów jest niezdrowe.
Twoje "dane osobowe" przechowuje każdy serwis na którym się rejestrowałeś, z nami na czele (dzień dobry!).
Wracając do kwestii PSN - nie ma dowodów, śladów, ani nawet przypuszczeń, że wyciekły jakiekolwiek karty kredytowe. Nie zgłoszono ani jednego potwierdzonego przypadku wykorzystania karty kredytowej zarejestrowanej w systemie w trakcie wycieku. Mimo to, dla bezpieczeństwa, prewencyjnie, Sony postanowiło zastosować procedury awaryjne, tak jak gdyby wykradziono wszystkie numery kart. Dla dobra klientów i swojego świętego spokoju.
Oczywiście "naukowe publikacje" pokroju 'xboxfanboy4life.com' napisały własną wersję wydarzeń czego rezultatem jest dezinformacja, której jesteś osobiście produktem.
--
Nie jestem idiotą. Rozumiem, że świat "nie jest różowy". Idiotą może być za to człek, który czuje potrzebę wparadowania do McDonaldsa żeby poinformować jedzących tam, że się niezdrowo odżywiają i zrobić z siebie pośmiewisko.
Bieganie więc i panikowanie, że teraz "Google nas wszystkich sprzeda" jest co najwyżej żałosne. Ja żyje z tą świadomością odkąd jestem w internecie i ostatnie czego mi trzeba to wysłuchiwać paplaniny kogoś kto żywi się papką serwowaną przez te same media, które chcą go podobno sprzedać jak Judasz Jezusa.
A czy ty przeczytałeś te Warunki o których tak piejesz, czy może zostałeś uświadomiony przez któryś z rzeczowych i obiektywnych felietonów z brukowców?
Cytat:Uważasz że takie wałki jak handel kontami/danymi będzie gdzieś publicznie rozdmuchiwany. Takie rzeczy dzieją się na codzień. Mało tego takie praktyki uważa się za legalne. Poczytaj również politykę prywatności takich serwisów. Te zapisy pozwalają im na wiele nawet bardzo wiele.Kolejny, który uważa EULE i "ToS" za nadpisujące obowiązujące prawo. Mądrzejszy od radia i telewizora. Google się atakuje, bo to teraz modne, bo Google zrobiło się "modne". Tylko szaleniec uważałby, że korporacja, która jest pod stałą kontrolą wszystkich możliwych urzędów regulacyjnych ma na celu "sprzedanie cię" mafii reklamowej. To oznaczałoby koniec Google. Totalny spadek na dno. Ostatnie czego im teraz trzeba to takie wykorzystanie twoich danych, żeby się ciebie pozbyć. Proponuję również założyć czapkę z folii aluminiowej, żeby nie przechwytywali twoich myśli.
Oczywiście, masz prawo do własnej opinii, ale sens taka dyskusja ma wyłącznie wtedy, gdy obie strony wiedzą co mówią. Słuchając twoich argumentów "poczytaj sobie (bo ja tego nie zrobiłem więc nie potrafię arguemtnować sam)" , "pozwalają im na bardzo wiele (ale nie do końca wiem/rozumiem co)" mam wrażenie, że czytam sklejkę plotek i ploteczek.
Pytanie na zakończenie: Dużo się mówi o tym, że "sprzedaż informacji o mnie" daje korporacjom wiele... Co im to tak właściwie daje? Na razie wszyscy trzymają się kurczowo argumentu "spersonalizowanych reklam". Jeśli na tym kończą się plany podboju świata Google'a to ja poproszę trzy konta.