Dzien jak codzien. Szedlem rano do pracy skladac znowu te je*ane udelka, bo za cos trzeba zyc a na lepsze zarobki nie ma co liczyc w tej dziurze. Kuźwa, jak ja bym chcial sie stad wyrwac... Moze kiedys. Rozmyslajac o tych dosyc nieprzyjemnych rzeczach nie sadzilem, ze spotka mnie cos jeszcze gorszego. Zauwazylem grupke ludzi pochylajacych sie nad trupem. Cialo bylo wlasciwie nie do zidentyfikowania ale to male znamie na szyi, ten niewielki znak zauwazalny tylko przez kogos tak wrazliwego na szczegoly jak ja... Niemozliwe, czy to byl... Nie...
Swoja droga zastanowilo mnie dlaczego Burmistrz pojawil sie tak szybko na miejscu zbrodni. Czy nie ma lepszych zajec od gapienia sie na zimnego trupa? Zauwazylem tez nerwowe zachowanie mieszkanca Wielkimati, czyzby mial cos wspolnego z ta zbrodnia?
Swoja droga zastanowilo mnie dlaczego Burmistrz pojawil sie tak szybko na miejscu zbrodni. Czy nie ma lepszych zajec od gapienia sie na zimnego trupa? Zauwazylem tez nerwowe zachowanie mieszkanca Wielkimati, czyzby mial cos wspolnego z ta zbrodnia?