10-09-2012, 22:39
Wszedłem do pubu. Dzej już na mnie czekał ale widząc, że nie zdążył jeszcze zdjąć swojego płaszcza stwierdziłem, iż na szczęście nie byłem spóźniony. Od razu podszedłem do lady i zamówiłem "whisky on the rocks". Podszedłem do stolika dzeja. Zapowiadał się długi wieczór z ogromną ilością przelanego przez gardła alkoholu. To był ciężki dzień. Należy mi się! ... prawda?