11-10-2012, 20:53
Za pomocą takich adnotacji będę odnotowywał wpisy bardziej "techniczne"
Role zostały rozlosowane, każda wylosowana osoba otrzymała PW z instrukcjami. Jeśli ktoś nie otrzymał PW to jest zwykłym graczem.
W grze jest DWÓCH morderców.
Przypominam, że nie wolno zdradzać tego jaką się ma rolę(oraz czy się ją w ogóle ma). Kto tego dokona zostanie wykluczony z gry i ukarany na forum trzema razami kablem na goły tyłek.
Życzę dobrej zabawy!
POCZĄTEK
Faza nocy
Typowa, deszczowa, wietrzna noc zapadła nad zapuszczoną chatką, skutecznie odciętą od świata całymi hektarami mokradeł i lasem, o którym mówi się, że skrywa niejedną makabryczną tajemnicę. Normalnie nie zapuszcza się w te tereny nikt, zresztą żaden z ciekawskich śmiałków ze swojej wycieczki nie wrócił, jednak tym razem wskutek różnych zbiegów okoliczności, upiorne domostwo wzbogaciło się o nowych tymczasowych lokatorów. Zmarznięci, przemoczeni deszczem, szukający schronienia na noc desperaci, mimo różnic w pochodzeniu, charakterze czy powodach dla których tu w ogóle są, schronili się jak jeden mąż za ścianami domu, który jak miało okazać, skaże ich na kilkanaście dni ociekających krwią. Wszyscy ci nieszczęśnicy będą musieli zostać w okolicy dopóki okoliczne bagna, mokradła, trzęsawiska i pozbawione twardej nawierzchni ścieżki nieco wyschną, pozwalając na ucieczkę z tego miejsca bez ryzyka dołączenia do pokaźnej armii rozkładających się nieboszczyków, którzy zrobili jeden krok za daleko.
Pierwsza noc miała posłużyć tym przypadkowym współlokatorom na zapoznanie się i podnoszenie się nawzajem na duchu, a biorąc pod uwagę, że część z nich już zaczęła panikować, było to niezbędne, by poradzić sobie w tej niesławnej okolicy i nie zwariować. Względny spokój trwał, dopóki z położonej na piętrze łazienki nie dobiegł dość głośny dźwięk - najwyraźniej coś ciężkiego upadło na podłogę. Odważniejsza część grupy pobiegła sprawdzić, co się stało. To co zobaczyli, ostatecznie pogrzebało wszelkie próby utrzymania zdrowia psychicznego towarzyszy w ryzach. Jeden z nieszczęśników poszukujących tu schronienia, kompletnie zmasakrowany, ociekający krwią leżał właśnie na brudnej, pokrytej starymi kafelkami podłodze, w kałuży własnej krwi i zaplątany we własne, zsiniałe wnętrzności. Sądząc po kawałkach mięsa zwisających z wielkiego haka pod sufitem - zapewne powieszone na nim ciało nie wytrzymało swojego ciężaru i ów hałas był spowodowany jego upadkiem.
Przerażeni świadkowie spojrzeli po sobie. Część odwracała wzrok, część wymiotowała, a część zaczęła domysły, kto lub co mogło dokonać czegoś takiego. Drzwi do domu były zamknięte i zaryglowane, okna zabezpieczone... czyżby to był ktoś z tego grona?
Szmer jednak zamarł, gdy w polu widzenia pojawiła się sylwetka niskiego, zgarbionego człowieka, który upiornym głosem zaśmiał się głośno, przedstawił jako Avril i przywitał swoich miłych gości...