14-10-2012, 22:30
Faza nocy
Podejrzane zainteresowanie Exe221 nożami nie umknęło uwadze grupy. Sprawa wydała się przesądzona, gdy zainteresowany nawet się nie bronił, tylko bez słowa przyglądał oskarżającym go lokatorom. W takich sytuacjach wzajemne wyrzuty i skakanie sobie do gardeł da się wytłumaczyć stresem i nerwami, ale takie groteskowe wręcz lekceważenie kompanów spowodowało, że decyzja została podjęta niemal błyskawicznie. Exe został przygwożdżony do ziemi przez parę osób, natomiast reszta zajęła się przeszukiwaniem go oraz jego rzeczy, które ukrywał w wielkim, ubłoconym plecaku i starym, zniszczonym futerale od gitary, za który od razu zabrał się Manga Ryu. Niejeden świadek tego zdarzenia czuł się nieswojo, widząc agresywny tłum obezwładniający i przetrząsający prywatne rzeczy człowieka, który przy wszystkich tych oparach emocji unoszących się dookoła, sam zachowywał kamienną twarz i nie odzywał się ani słowem. Ktoś pomyślał, że gość jest może po prostu chory, ktoś inny, że zwyczajnie taką przyjął taktykę.
To jednak nie miało znaczenia, bo niedługo potem jeden z przeszukujących znalazł zaschnięte ślady krwi na jednym noży, które Exe kolekcjonował, a także nóż wcześniej należący do Wielkiegomatiego. Z kolei supaplex szybko rozpoznał szmatę, którą widział ostatni raz, gdy zamakaskowany napastnik w ciemnym pokoju próbował unieruchomić go w oknie i zadać mu cios. Sprawa wydawała się jasna. - Trucizna! Musisz mieć jeszcze truciznę! Gdzie masz fiolkę z trucizną?! - wrzasnął Berorn, ale zamilkł kiedy tylko Exe otworzył usta, pokazując, co właśnie trzyma w zębach.
Mała fiolka nie wytrzymała nacisku i szkło brzdęknęło, wylewając zawartość buteleczki prosto do gardła pochwyconego Exe. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, zaraz zastąpiony kaszlem i porcją piany, toczącej się z ust.
- Sukinsyn myśli, że kopnie w kalendarz na własnych warunkach! - wrzasnął ktoś z tłumu - Niedoczekanie!
W przypływie złości, każdy ze stojących w pobliżu krztuszącego się samobójcy chwycił jakiś nóż z jego absurdalnie dużej kolekcji i zadał cios. Ktoś dźgnął go w oko, ktoś poderżnął w gardło, ktoś inny obciął palce. Exe skończył jako makabryczna kupa rozczłonkowanych części ciała, które, w przeciwieństwie do innych trucheł, które trafiały na moczary by zatonąć w grząskim bagnie, powędrowała na okoliczne gałęzie drzew, tworząc makabryczną wystawę dla wszystkich, którzy ośmielają się podnieść rękę na niewinnego człowieka.
Zadowolenie z pochwycenia mordercy nie przysłoniło co prawda poczucia obrzydzenia dla wydarzeń tego wieczora, ale grupa była w o wiele lepszych humorach i kładła się spać bez dotychczasowego, obezwładniajacego poczucia bezsilności.
Niesłusznie...
Podejrzane zainteresowanie Exe221 nożami nie umknęło uwadze grupy. Sprawa wydała się przesądzona, gdy zainteresowany nawet się nie bronił, tylko bez słowa przyglądał oskarżającym go lokatorom. W takich sytuacjach wzajemne wyrzuty i skakanie sobie do gardeł da się wytłumaczyć stresem i nerwami, ale takie groteskowe wręcz lekceważenie kompanów spowodowało, że decyzja została podjęta niemal błyskawicznie. Exe został przygwożdżony do ziemi przez parę osób, natomiast reszta zajęła się przeszukiwaniem go oraz jego rzeczy, które ukrywał w wielkim, ubłoconym plecaku i starym, zniszczonym futerale od gitary, za który od razu zabrał się Manga Ryu. Niejeden świadek tego zdarzenia czuł się nieswojo, widząc agresywny tłum obezwładniający i przetrząsający prywatne rzeczy człowieka, który przy wszystkich tych oparach emocji unoszących się dookoła, sam zachowywał kamienną twarz i nie odzywał się ani słowem. Ktoś pomyślał, że gość jest może po prostu chory, ktoś inny, że zwyczajnie taką przyjął taktykę.
To jednak nie miało znaczenia, bo niedługo potem jeden z przeszukujących znalazł zaschnięte ślady krwi na jednym noży, które Exe kolekcjonował, a także nóż wcześniej należący do Wielkiegomatiego. Z kolei supaplex szybko rozpoznał szmatę, którą widział ostatni raz, gdy zamakaskowany napastnik w ciemnym pokoju próbował unieruchomić go w oknie i zadać mu cios. Sprawa wydawała się jasna. - Trucizna! Musisz mieć jeszcze truciznę! Gdzie masz fiolkę z trucizną?! - wrzasnął Berorn, ale zamilkł kiedy tylko Exe otworzył usta, pokazując, co właśnie trzyma w zębach.
Mała fiolka nie wytrzymała nacisku i szkło brzdęknęło, wylewając zawartość buteleczki prosto do gardła pochwyconego Exe. Na jego twarzy pojawił się uśmiech, zaraz zastąpiony kaszlem i porcją piany, toczącej się z ust.
- Sukinsyn myśli, że kopnie w kalendarz na własnych warunkach! - wrzasnął ktoś z tłumu - Niedoczekanie!
W przypływie złości, każdy ze stojących w pobliżu krztuszącego się samobójcy chwycił jakiś nóż z jego absurdalnie dużej kolekcji i zadał cios. Ktoś dźgnął go w oko, ktoś poderżnął w gardło, ktoś inny obciął palce. Exe skończył jako makabryczna kupa rozczłonkowanych części ciała, które, w przeciwieństwie do innych trucheł, które trafiały na moczary by zatonąć w grząskim bagnie, powędrowała na okoliczne gałęzie drzew, tworząc makabryczną wystawę dla wszystkich, którzy ośmielają się podnieść rękę na niewinnego człowieka.
Zadowolenie z pochwycenia mordercy nie przysłoniło co prawda poczucia obrzydzenia dla wydarzeń tego wieczora, ale grupa była w o wiele lepszych humorach i kładła się spać bez dotychczasowego, obezwładniajacego poczucia bezsilności.
Niesłusznie...
Wynikiem głosowania grupy, zginął Exe221 - morderca