22-01-2013, 02:50
Zdecydowanie przedkładam tradycyjną, pudełkową dystrybucję nad cyfrową. Problem w tym, że zdarza mi się pęknąć, gdy Steam lub inny sklep tego rodzaju urządzi wyprzedaż, która aż się prosi o napchanie konta kolejnymi grami. Obecnie jednak staram się kontrolować, bo kupka wstydu rośnie szybciej, niż jestem w stanie ją zmniejszać, a przecież nawet pudełkowe wydania kiedyś mocno potanieją, wystarczy mieć trochę cierpliwości.
Kiedyś byłem przekonany, że wystarczą mi podstawowe edycje, bez dodatków; od pewnego czasu jednak rajcują mnie kolekcjonerki, zwłaszcza gdy zawierają ciekawe figurki albo inne fizyczne dodatki, bo DLC z kilkoma bonusowymi pukawkami to jednak nie to samo, co soundtrack na osobnej płycie czy artbook.
Miło jest mieć pierdyliard tytułów kupionych za grosze na Steamie, ale nie postawi się ich na półce, by nimi cieszyć oczy. Szkoda, że wydania pudełkowe coraz bardziej biednieją, a wnet znikną całkowicie...
Kiedyś byłem przekonany, że wystarczą mi podstawowe edycje, bez dodatków; od pewnego czasu jednak rajcują mnie kolekcjonerki, zwłaszcza gdy zawierają ciekawe figurki albo inne fizyczne dodatki, bo DLC z kilkoma bonusowymi pukawkami to jednak nie to samo, co soundtrack na osobnej płycie czy artbook.
Miło jest mieć pierdyliard tytułów kupionych za grosze na Steamie, ale nie postawi się ich na półce, by nimi cieszyć oczy. Szkoda, że wydania pudełkowe coraz bardziej biednieją, a wnet znikną całkowicie...