Szczerze? Kieruje się mottem - jeśli coś Ci się podoba, wynagrodź twórcę. To tyczy się nie tylko gier, ale i książek, oprogramowania oraz płyt muzycznych. Tak, jestem piratem, bo nie chcę pieniądze wyrzucać w błoto, więc zasada 'try, before buy' jak najbardziej jest w to zawarta... Patrząc na (niekompletną jeszcze) półkę wiem, że pieniądze nie były wydane na marne, bo na tyle mi się dana płyta/gra/książka spodobała, że postanowiłem docenić autora kupując jego 'produkt'.
Wydałem już kilka dobrych 'stów' na dystrybucje kluczową. Podobnie jak Wy, uwielbiam promocje steamowe i zaspokaja to moje ego gracza, który w podzięce za dobry tytuł chce postawić chłopakom po fachu przysłowiowy, dobry czteropak. Zaletami cyfrowej dystrybucji są przede wszystkim: cena i dostępność.
Cena:
Steam skutecznie dba o klientów zapewniając zawsze co najmniej jedną promocję w środku tygodnia oraz w weekend. Prócz tego 3 duże eventy, o których mi wiadomo, czyli: Summer Sale, Halloween Sale oraz niedawne Winter/X-mas Sale, z której zacnie udało mi się skorzystać... Z drugiej strony ceny wersji pudełkowych nie są aż tak wygórowane. Tym bardziej, że 70% tytułów w mojej bibliotece, to gry kupione z nostalgii, aby móc znowu poczuć się jak za czasów instalowania NFS:U2 z 2 płyt CD i pakietów internetowych polskiej telekompromitacji.
Dostępność:
W dzisiejszej dobie turbo-internetu pobranie nawet sporego tytułu potrafi zająć kilka do kilkunastu minut. Wedle wyników ze strony http://netindex.com na koniec stycznia 2013 średnia prędkości pobierania z internetu (downstream) wynosi około 11.45 Megabitów / s (= prawie 1,5 Megabajta na sekundę). Daje to nam około 10 minut na pobranie gry zajmującej 1 GB, więc Steam, kolejny raz skutecznie, dba o użytkowników dostarczając serwery, które bez problemu radzą sobie nawet z 6-krotnymi parametrami klienckiego łącza. Z drugiej strony jednak między wstaniem sprzed komputera, znalezieniem i wsadzeniem płytki do napędu dzieli nas jedynie lenistwo
Jak widać, cyfrowa dystrybucja ma niemalże te same zalety, co dystrybucja płyt. Niemalże, gdyż prawdopodobnie Steam nie zapewni nam możliwości ponownego pobrania wykupionego tytułu gdy firma (starając się mówić nie pesymistycznie) przestanie serwować swoje usługi. Płyta natomiast, jest namacalnym i dożywotnie własnościowym przedmiotem zakupu danego tytułu, co dla mnie (jak i podejrzewam, że większości z Was) jest dość istotne. Kupować cyfrowo będę nadal, jednak rzadziej. Mam zbyt dużo nieprzetestowanych tytułów w bibliotece.
tl; dr - kupywałem na Steamie jak wariat, teraz jednak wolałbym popatrzeć na półkę z "materialnymi" wersjami gier. Tekst pochodzi z mojego prywatnego bloga. Nie chciałem linkować, więc przekleiłem.
Wydałem już kilka dobrych 'stów' na dystrybucje kluczową. Podobnie jak Wy, uwielbiam promocje steamowe i zaspokaja to moje ego gracza, który w podzięce za dobry tytuł chce postawić chłopakom po fachu przysłowiowy, dobry czteropak. Zaletami cyfrowej dystrybucji są przede wszystkim: cena i dostępność.
Cena:
Steam skutecznie dba o klientów zapewniając zawsze co najmniej jedną promocję w środku tygodnia oraz w weekend. Prócz tego 3 duże eventy, o których mi wiadomo, czyli: Summer Sale, Halloween Sale oraz niedawne Winter/X-mas Sale, z której zacnie udało mi się skorzystać... Z drugiej strony ceny wersji pudełkowych nie są aż tak wygórowane. Tym bardziej, że 70% tytułów w mojej bibliotece, to gry kupione z nostalgii, aby móc znowu poczuć się jak za czasów instalowania NFS:U2 z 2 płyt CD i pakietów internetowych polskiej telekompromitacji.
Dostępność:
W dzisiejszej dobie turbo-internetu pobranie nawet sporego tytułu potrafi zająć kilka do kilkunastu minut. Wedle wyników ze strony http://netindex.com na koniec stycznia 2013 średnia prędkości pobierania z internetu (downstream) wynosi około 11.45 Megabitów / s (= prawie 1,5 Megabajta na sekundę). Daje to nam około 10 minut na pobranie gry zajmującej 1 GB, więc Steam, kolejny raz skutecznie, dba o użytkowników dostarczając serwery, które bez problemu radzą sobie nawet z 6-krotnymi parametrami klienckiego łącza. Z drugiej strony jednak między wstaniem sprzed komputera, znalezieniem i wsadzeniem płytki do napędu dzieli nas jedynie lenistwo

Jak widać, cyfrowa dystrybucja ma niemalże te same zalety, co dystrybucja płyt. Niemalże, gdyż prawdopodobnie Steam nie zapewni nam możliwości ponownego pobrania wykupionego tytułu gdy firma (starając się mówić nie pesymistycznie) przestanie serwować swoje usługi. Płyta natomiast, jest namacalnym i dożywotnie własnościowym przedmiotem zakupu danego tytułu, co dla mnie (jak i podejrzewam, że większości z Was) jest dość istotne. Kupować cyfrowo będę nadal, jednak rzadziej. Mam zbyt dużo nieprzetestowanych tytułów w bibliotece.
tl; dr - kupywałem na Steamie jak wariat, teraz jednak wolałbym popatrzeć na półkę z "materialnymi" wersjami gier. Tekst pochodzi z mojego prywatnego bloga. Nie chciałem linkować, więc przekleiłem.