14-05-2013, 17:04
Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, przy niemal każdej ostatnio wydanej grze można usłyszeć narzekania graczy na poziom trudności. Według powszechnej opinii schodzi on na psy i jest nieporównywalny do tego, jak wszelkiego rodzaju gameplay był przemyślany kiedyś. Fani za przykłady wzorów tworzenia gier przywołują różne tytuły; zarówno nowe, jak i zupełnie stare, poprzedzające okres nowej generacji konsol (a czasem wręcz sprzed ery samych komputerów osobistych, czyli okresu świetności gier na NES-a, Amigę, czy Commodore’a 64). Wysnute powyżej wnioski często różnią się od siebie tylko w małym stopniu, bądź wcale. Pomimo wszechobecnego hejtu na korporacje, producentów, designerów, wydawców i Bóg wie kogo jeszcze, rynek gier działa dalej i, w mojej opinii, ma się niewiele gorzej niż kiedyś. Co dokładnie jednak denerwuje graczy hardocore’owych? Przykładowo sposób stworzenia produkcji w taki sposób, że ta przechodzi się sama.
By przeczytać cały artykuł, kliknij tutaj: To jest za trudne?
By przeczytać cały artykuł, kliknij tutaj: To jest za trudne?