24-12-2013, 17:48
Ja również z wielkim rozczuleniem, wspominam świat lodowy w Croc'u, do dziś mam przed oczami małego zielonego krokodylka który ślizgał się na białej powierzchni. Niezliczone ilości godzin, spędzone przy tej grze, by zebrać dobrze zakręt, i nie wpaść w czarną otchłań. 
Troszkę odbiegając od tematu stricte śniegowego, to tylko w święta, brat łaskawie pozwalał mi grać na Amidze. Chyba do końca życia ten czas świąteczny, poza choinką, kolędami i czasem spędzonym z rodziną, będzie mi się właśnie kojarzył z szansą pogrania w Rodland.

Troszkę odbiegając od tematu stricte śniegowego, to tylko w święta, brat łaskawie pozwalał mi grać na Amidze. Chyba do końca życia ten czas świąteczny, poza choinką, kolędami i czasem spędzonym z rodziną, będzie mi się właśnie kojarzył z szansą pogrania w Rodland.