11-01-2012, 01:29
Uwielbiam pudełka, nic nie zastąpi uczucia rozfoliowywania, pierwszego przekartkowania instrukcji, oglądania artów na okładce i płycie, znalezienia odpowiedniego dla danego tytułu miejsca na półce, dumy, kiedy widzi się te wszystkie gry stojące grzecznie w rzędzie i czekające na odpalenie. No i poza tym fajnie jest czasem zabrać dowolną konsolę pod pachę, wybrać kilka gier i ruszyć na nockę do znajomego
Dystrybucja cyfrowa sprawia, że zapominam niekiedy o posiadaniu danego tytułu, a na półkę zawsze rzucę okiem i znajdę coś, czego nie uruchamiałem już mnóstwo czasu.
Pomijam już fakt edycji kolekcjonerskich, o których istnienie najbardziej się obawiam, w dobie "cyfrówek". Bo przecież pojawiają się już i takie "special edition", które po prostu mają dorzucony soundtrack w .mp3 i kilka artów w .png. To ma być gratka dla kolekcjonera? To nie ma wartości. Na pewno nie ma takiej wartości, jak to samo wydane na płycie CD, w pudełku, oraz wydrukowane na papierze kredowym.

Dystrybucja cyfrowa sprawia, że zapominam niekiedy o posiadaniu danego tytułu, a na półkę zawsze rzucę okiem i znajdę coś, czego nie uruchamiałem już mnóstwo czasu.
Pomijam już fakt edycji kolekcjonerskich, o których istnienie najbardziej się obawiam, w dobie "cyfrówek". Bo przecież pojawiają się już i takie "special edition", które po prostu mają dorzucony soundtrack w .mp3 i kilka artów w .png. To ma być gratka dla kolekcjonera? To nie ma wartości. Na pewno nie ma takiej wartości, jak to samo wydane na płycie CD, w pudełku, oraz wydrukowane na papierze kredowym.