27-04-2014, 18:15
Pastor Nateusz miał również swoje dobre oblicze. Dzięki niemu powstał solidny system opieki społecznej.
Dla przykładu, sieroty do 17 roku życia pozostawały w domu dziecka, z którego mogły zostać adoptowane. Jednakże każdy dzieciak miał równe szanse do wejścia w dorosłość. Objawiało się to w otrzymaniu mieszkania, oraz stypendium socjalnego, do czasu ukończenia nauki w szkole, które mogło być przedłużone na okres studiów.
Jedną z takich osób był Mark. Właśnie przeniósł się do liceum w innej części aglomeracji, ponieważ w tym rejonie otrzymał mieszkanie. Nienawidził komisarza, gdyż obwiniał go o śmierć swoich rodziców. Jego ojciec zmarł od kuli komisarza, gdy zasłaniał własnym ciałem swojego przyjaciela, który był mutantem. W efekcie czego zginęli obaj. Matka nie mogła wytrzymać straty męża i popełniła samobójstwo.
Gdy dotarł już do wejścia do szkoły, zobaczył ładną dziewczynę czekającą na kogoś.
-To ty jesteś Mark?
-Tak, to ja.
-Na imię mam Klaudia, jestem przewodniczącą szkolnego samorządu. Choć za mną, zaprowadzę cię do twojej klasy.
Mark poszedł za dziewczyną, okazało się, ze jest w jego klasie. Na szczęście, jego ulubione miejsce w sali, przy ostatniej ławce, było wolne. Siadając, zaczął rozmyślać czy w jego nowej szkole też są mutanci. Uznał, że skoro jego ojciec poświęcił swoje życie w ich obronie i ostatnie jego słowa skierowane do syna brzmiały „To że są inni, nie należy ich usuwać ze społeczeństwa, bowiem częściej jest w nich więcej człowieka, niż w nas samych” to i on im pomoże. Niestety, w poprzedniej szkole nie mógł wypełnić słów ojca, gdyż na jego oczach zabrano mutantów. Podobno człowiek o nazwisku Graffenvold, spalił się w kościele oddalonym o kilometr od szkoły...
Dla przykładu, sieroty do 17 roku życia pozostawały w domu dziecka, z którego mogły zostać adoptowane. Jednakże każdy dzieciak miał równe szanse do wejścia w dorosłość. Objawiało się to w otrzymaniu mieszkania, oraz stypendium socjalnego, do czasu ukończenia nauki w szkole, które mogło być przedłużone na okres studiów.
Jedną z takich osób był Mark. Właśnie przeniósł się do liceum w innej części aglomeracji, ponieważ w tym rejonie otrzymał mieszkanie. Nienawidził komisarza, gdyż obwiniał go o śmierć swoich rodziców. Jego ojciec zmarł od kuli komisarza, gdy zasłaniał własnym ciałem swojego przyjaciela, który był mutantem. W efekcie czego zginęli obaj. Matka nie mogła wytrzymać straty męża i popełniła samobójstwo.
Gdy dotarł już do wejścia do szkoły, zobaczył ładną dziewczynę czekającą na kogoś.
-To ty jesteś Mark?
-Tak, to ja.
-Na imię mam Klaudia, jestem przewodniczącą szkolnego samorządu. Choć za mną, zaprowadzę cię do twojej klasy.
Mark poszedł za dziewczyną, okazało się, ze jest w jego klasie. Na szczęście, jego ulubione miejsce w sali, przy ostatniej ławce, było wolne. Siadając, zaczął rozmyślać czy w jego nowej szkole też są mutanci. Uznał, że skoro jego ojciec poświęcił swoje życie w ich obronie i ostatnie jego słowa skierowane do syna brzmiały „To że są inni, nie należy ich usuwać ze społeczeństwa, bowiem częściej jest w nich więcej człowieka, niż w nas samych” to i on im pomoże. Niestety, w poprzedniej szkole nie mógł wypełnić słów ojca, gdyż na jego oczach zabrano mutantów. Podobno człowiek o nazwisku Graffenvold, spalił się w kościele oddalonym o kilometr od szkoły...
![[Obrazek: Q8KmzuE.jpg?1]](http://i.imgur.com/Q8KmzuE.jpg?1)