Od lat mieszkam w tej mieścinie. Zawsze byłem przyjażnie nastawiony do Elfów i krasnoludów, w przeciwieństwie do innych ludzi w krainie. Robię zbroję, broń, hełmy dla strażników i rycerzy naszego króla. Najlepsze w całej okolicy, za przystępną cenę. Wyrabiałem 200% normy i często pracowałem do późnej pory. Znam wszystkich w okolicy. Wszyscy zawsze żyli w zgodzie. Do dzisiejszej nocy.
Pracowałem nad zbroją dla znajomego rycerza. Usłyszałem krzyki kobiety, a po godzinie przybył strażnik i zabrał mnie do domu. Widok był przerażający. Zauważyłem po śladach, cięcia noża. "To nie mogłby być moje ostrza. Powinien być ślad po białej runie." Strażnicy podziękowali i odprowadzili do mojej chaty. To jest koszmar, kto mógłby to zrobić? Nie daje mi to spokoju...
Pracowałem nad zbroją dla znajomego rycerza. Usłyszałem krzyki kobiety, a po godzinie przybył strażnik i zabrał mnie do domu. Widok był przerażający. Zauważyłem po śladach, cięcia noża. "To nie mogłby być moje ostrza. Powinien być ślad po białej runie." Strażnicy podziękowali i odprowadzili do mojej chaty. To jest koszmar, kto mógłby to zrobić? Nie daje mi to spokoju...