03-07-2014, 13:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-07-2014, 14:00 przez Crix Doomsday.)
Usłyszałem krzyki dobiegające z jednego z domów. Gdy ruszyłem w tamtym kierunku, słyszałem jak ludzie plotkują o morderstwie. Po drodze minąłem Johnnego. Znam go, widziałem go wiele razy - biedak, ale nigdy nie sprawiał kłopotów. Jako jedyny nigdy nie odwracał wzroku gdy na mnie patrzył.
Jak zwykle ukradkiem wsunąłem mu srebrnika do kieszeni. Chyba się jeszcze nie zorientował, skąd od czasu do czasu biorą się u niego w kieszeni.
Gdy doszedłem na miejsce, ludzie rozsunęli się błyskawicznie. Na środku pokoju, w kałuży krwi leżało ciało. Nie znałem sobie przypomnieć, żebym gdzieś widział jego twarz. Postanowiłem przyjrzeć się temu dokładniej - w końcu widziałem już nie jedną ranę.
Tak jak myślałem. Ślad po nożu. Rana była lekko szarpana, a pchnięcie lekko naruszyło serce, ale na tyle żeby zabić. Morderca nie miał w tym wprawy.
Zacząłem szukać dalszych śladów, ale na nic się nie natknąłem. Wstałem i zmierzyłem wszystkich spojrzeniem. Ludzie gwałtownie spuścili wzrok.
- Czy ktoś widział co się stało? -
Jak zwykle ukradkiem wsunąłem mu srebrnika do kieszeni. Chyba się jeszcze nie zorientował, skąd od czasu do czasu biorą się u niego w kieszeni.
Gdy doszedłem na miejsce, ludzie rozsunęli się błyskawicznie. Na środku pokoju, w kałuży krwi leżało ciało. Nie znałem sobie przypomnieć, żebym gdzieś widział jego twarz. Postanowiłem przyjrzeć się temu dokładniej - w końcu widziałem już nie jedną ranę.
Tak jak myślałem. Ślad po nożu. Rana była lekko szarpana, a pchnięcie lekko naruszyło serce, ale na tyle żeby zabić. Morderca nie miał w tym wprawy.
Zacząłem szukać dalszych śladów, ale na nic się nie natknąłem. Wstałem i zmierzyłem wszystkich spojrzeniem. Ludzie gwałtownie spuścili wzrok.
- Czy ktoś widział co się stało? -