04-07-2014, 12:35
Naprawdę zaskoczyło mnie to co dzisiaj odkryłem. Palladyni strzegli potajemnie spokoju mieszkańców. A teraz stałem nad zwłokami jednego z nich. Ciekawe czy zabójca wiedział kogo morduje. Pewne za to było, że zakon tak tego nie zostawi.
Schyliłem się i ostrożnie acz bez wysiłku podniosłem ciało Stiviego. Zasługiwał na godny pochówek. Bez słowa odwróciłem się i ruszyłem w stronę klasztoru. Za plecami słyszałem płacz Kropci i dzieci.
Na ulicach widać było podwojone patrole straży. Niestety nie pomogło to temu nieszczęśnikowi. Zabójca był ostrożny, bardzo ostrożny. Dziwne było to, że nikt nie słyszał krzyku ani żadnego hałasu. Może Stivi znał swojego zabójcę? Przez to ten mógł się do niego spokojnie zbliżyć. A może morderców jest więcej? W takim wypadku jeden mógł odwrócić uwagę swojej ofiary, a wtedy drugi zadawał śmiertelną ranę.
W głowie zaczęły kłębić się myśli. Zbyt wiele pytań, zbyt wiele niewiadomych. Poszlak dalej było mało a ludzie coraz bardziej chcieli ująć mordercę. Poleje się krew i to zapewne jeszcze nie raz.
Tej nocy będę musiał wyjść na patrol.
Krew Stiviego splamiła moją zbroję i ulicę którą szliśmy. Na szczęście byłem już u celu. Zatrzymałem się przed drzwiami klasztoru i ostatni raz spojrzałem na ciało.
-Tutaj się rozstajemy, przyjacielu - wyszeptałem i wszedłem do środka.
Schyliłem się i ostrożnie acz bez wysiłku podniosłem ciało Stiviego. Zasługiwał na godny pochówek. Bez słowa odwróciłem się i ruszyłem w stronę klasztoru. Za plecami słyszałem płacz Kropci i dzieci.
Na ulicach widać było podwojone patrole straży. Niestety nie pomogło to temu nieszczęśnikowi. Zabójca był ostrożny, bardzo ostrożny. Dziwne było to, że nikt nie słyszał krzyku ani żadnego hałasu. Może Stivi znał swojego zabójcę? Przez to ten mógł się do niego spokojnie zbliżyć. A może morderców jest więcej? W takim wypadku jeden mógł odwrócić uwagę swojej ofiary, a wtedy drugi zadawał śmiertelną ranę.
W głowie zaczęły kłębić się myśli. Zbyt wiele pytań, zbyt wiele niewiadomych. Poszlak dalej było mało a ludzie coraz bardziej chcieli ująć mordercę. Poleje się krew i to zapewne jeszcze nie raz.
Tej nocy będę musiał wyjść na patrol.
Krew Stiviego splamiła moją zbroję i ulicę którą szliśmy. Na szczęście byłem już u celu. Zatrzymałem się przed drzwiami klasztoru i ostatni raz spojrzałem na ciało.
-Tutaj się rozstajemy, przyjacielu - wyszeptałem i wszedłem do środka.