05-07-2014, 22:27
Dzień wcześniej:
- O co chodzi z tym dekretem Ministerstwa Magii? - Rozpoczął rozmowę Lecter zaraz po wejściu do pokoju zastępcy burmistrza.
- Mówisz o tym na drzewie? Nie przejmuj się, na razie nie są groźni, to ignorujemy. Więcej szkody byłoby, gdybyśmy zaczęli interweniować
- Ich trzeba trzymać na dystans.
- I trzymamy. Jednym z przywilejów należenia do Unii jest możliwość całkowitego czasowego odcięcia terenu miasta od obecności Splotów Magii. Trochę za to płacimy, ale mamy tę świadomość, że w razie jakiś ruchawek zajmie nam najwyżej pół dnia od uspokojenia sytuacji. Wiesz w ogóle po co im to całe Ministerstwo?
- Teoretycznie chodzi o współpracę i nadzorowanie użycia oraz prewencja nadużyć.
- A tam. Gówno prawda. Sploty Magii mają to do siebie, że ich natężenie jest kontrolowalne. Często wystarczy jeden silniejszy mag. I w ten sposób jedna osoba jest zdolna ugotować krew tuzinowi innych magów. Lub, co bardziej spektakularne, wysadzić ich w powietrze. Zupełnie z zaskoczenia.
Lecter podrapał się po nosie - Nigdy nie słyszałem o tym, by wysadzić kogoś w powietrze NIE z zaskoczenia.
- No. I po to im to ministerstwo. Inaczej powysadzaliby się w powietrze. Mogłeś nie wiedzieć, ale jutro późnym popołudniem nadzwyczajne spotkanie urzędników. Obecność obowiązkowa.
Dzisiaj:
- Spotykamy się dzisiaj w związku z narastającymi problemami ze społecznością, która zaczęła organizować samosądy na szeroką skalę.
Jeden z zebranych śmiało zabrał głos.
- A nie jest to wina grasującego mordercy?
- Na dzień dzisiejszy morderca ma mniej zabitych na sumieniu niż ta hołota. Od dzisiaj zostają wam przyznane specjalne przywileje. Instrukcje ze stolicy mówią o pozbywaniu się najbardziej agresywnych jednostek, zamiast poskramiać całe tłumy. W ten sposób szybciej doprowadzimy sprawę do porządku. Przypominam, że mamy tylko tydzień na rozwiązanie całej sprawy. Jeżeli nam się nie uda, to szlak handlowy zostanie przeniesiony dwie mile stąd, a wiecie co to dla nas oznacza. Głosujcie.
Zebranie zostało zakończone. Thomas Anthony Wakeford, zwany Lecterem, zapoznał się z dokumentami dotyczącymi sprawy. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw, zanotował na kartce Sora i przekazał informację przewodniczącemu zebrania.
- O co chodzi z tym dekretem Ministerstwa Magii? - Rozpoczął rozmowę Lecter zaraz po wejściu do pokoju zastępcy burmistrza.
- Mówisz o tym na drzewie? Nie przejmuj się, na razie nie są groźni, to ignorujemy. Więcej szkody byłoby, gdybyśmy zaczęli interweniować
- Ich trzeba trzymać na dystans.
- I trzymamy. Jednym z przywilejów należenia do Unii jest możliwość całkowitego czasowego odcięcia terenu miasta od obecności Splotów Magii. Trochę za to płacimy, ale mamy tę świadomość, że w razie jakiś ruchawek zajmie nam najwyżej pół dnia od uspokojenia sytuacji. Wiesz w ogóle po co im to całe Ministerstwo?
- Teoretycznie chodzi o współpracę i nadzorowanie użycia oraz prewencja nadużyć.
- A tam. Gówno prawda. Sploty Magii mają to do siebie, że ich natężenie jest kontrolowalne. Często wystarczy jeden silniejszy mag. I w ten sposób jedna osoba jest zdolna ugotować krew tuzinowi innych magów. Lub, co bardziej spektakularne, wysadzić ich w powietrze. Zupełnie z zaskoczenia.
Lecter podrapał się po nosie - Nigdy nie słyszałem o tym, by wysadzić kogoś w powietrze NIE z zaskoczenia.
- No. I po to im to ministerstwo. Inaczej powysadzaliby się w powietrze. Mogłeś nie wiedzieć, ale jutro późnym popołudniem nadzwyczajne spotkanie urzędników. Obecność obowiązkowa.
Dzisiaj:
- Spotykamy się dzisiaj w związku z narastającymi problemami ze społecznością, która zaczęła organizować samosądy na szeroką skalę.
Jeden z zebranych śmiało zabrał głos.
- A nie jest to wina grasującego mordercy?
- Na dzień dzisiejszy morderca ma mniej zabitych na sumieniu niż ta hołota. Od dzisiaj zostają wam przyznane specjalne przywileje. Instrukcje ze stolicy mówią o pozbywaniu się najbardziej agresywnych jednostek, zamiast poskramiać całe tłumy. W ten sposób szybciej doprowadzimy sprawę do porządku. Przypominam, że mamy tylko tydzień na rozwiązanie całej sprawy. Jeżeli nam się nie uda, to szlak handlowy zostanie przeniesiony dwie mile stąd, a wiecie co to dla nas oznacza. Głosujcie.
Zebranie zostało zakończone. Thomas Anthony Wakeford, zwany Lecterem, zapoznał się z dokumentami dotyczącymi sprawy. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw, zanotował na kartce Sora i przekazał informację przewodniczącemu zebrania.