05-07-2014, 23:29
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-07-2014, 23:35 przez Crix Doomsday.)
Johnny wybiegł z mieszkania swojego przyjaciela z dziwnym mieczem i zaczął wszystkich zwoływać.
Widziałem już coś takiego, raz w życiu. Był to miecz prawdy. Podobno wykuto ich kilka, ale nikt nie wiedział dokładnie ile.
Gdy wszyscy się zbiegli Johnny niespodziewanie pchnął Wiklu mieczem. Nikt się tego nie spodziewał więc przez chwilę panowała zupełna cisza. Nawet zaskoczony Wiklu nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Gdy jego ciało osunęło się na ziemie podszedłem do Johnnego.
-Dlaczego to zrobiłeś? Wiem, że chciałeś pomścić przyjaciela, ale były lepsze sposoby...-
Johnny spuścił wzrok i wyszeptał
- Mentos.
Nagle ostrze miecza rozbłysło jasnym światłem, po czym na metalu pojawił sie napis "WYSZKOLONY MORDERCA". Wszyscy byli zaskoczeni, ale przynajmniej było wiadomo, że to nie on jest mordercą.
Zmierzyłem Mentosa spojrzeniem, po czym powiedziałem:
-Rozejdźcie się do domów, nie ma już na co patrzyć - po czym rozkazałem strażnikom zabrać ciało Wiklu. - Johnny, ty niestety musisz pójść ze mną. Zabiłeś, mimo że w dobrej intencji to jednak nie mogę tego tak zostawić. Przynajmniej na razie. Tę noc spędzisz w celi. - Nim wszyscy się rozeszli dodałem. - A wy się lepiej zastanówcie, czy chcecie oskarżyć Sorę. Nie dość przelano dzisiaj krwi?-
Zaprowadziłem Johnnego do celi. Widziałem smutek w jego oczach. Cały czas miał nadzieję, że uda mu się ujawnić tożsamość mordercy - poświęcił się. Podałem mu posiłek, po czym wyszedłem na patrol. To będzie cholernie zła noc...
Widziałem już coś takiego, raz w życiu. Był to miecz prawdy. Podobno wykuto ich kilka, ale nikt nie wiedział dokładnie ile.
Gdy wszyscy się zbiegli Johnny niespodziewanie pchnął Wiklu mieczem. Nikt się tego nie spodziewał więc przez chwilę panowała zupełna cisza. Nawet zaskoczony Wiklu nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Gdy jego ciało osunęło się na ziemie podszedłem do Johnnego.
-Dlaczego to zrobiłeś? Wiem, że chciałeś pomścić przyjaciela, ale były lepsze sposoby...-
Johnny spuścił wzrok i wyszeptał
- Mentos.
Nagle ostrze miecza rozbłysło jasnym światłem, po czym na metalu pojawił sie napis "WYSZKOLONY MORDERCA". Wszyscy byli zaskoczeni, ale przynajmniej było wiadomo, że to nie on jest mordercą.
Zmierzyłem Mentosa spojrzeniem, po czym powiedziałem:
-Rozejdźcie się do domów, nie ma już na co patrzyć - po czym rozkazałem strażnikom zabrać ciało Wiklu. - Johnny, ty niestety musisz pójść ze mną. Zabiłeś, mimo że w dobrej intencji to jednak nie mogę tego tak zostawić. Przynajmniej na razie. Tę noc spędzisz w celi. - Nim wszyscy się rozeszli dodałem. - A wy się lepiej zastanówcie, czy chcecie oskarżyć Sorę. Nie dość przelano dzisiaj krwi?-
Zaprowadziłem Johnnego do celi. Widziałem smutek w jego oczach. Cały czas miał nadzieję, że uda mu się ujawnić tożsamość mordercy - poświęcił się. Podałem mu posiłek, po czym wyszedłem na patrol. To będzie cholernie zła noc...