Wszyscy zebrali się na placu. Strażnicy wyprowadzili Sorę na zewnątrz i przeprowadzili przez tłum.
- Sora, głosem większości zostałeś oskarżony o bycie nożownikiem. Masz jeszcze szansę umrzeć jak mężczyzna. Przyznaj się!- Powiedział Crix
- To nie ja, nikogo nie zabiłem. To te cholerne elfy mnie wrobiły- krzyczał. -To wszystko wina tych brudnych drzewojebców. Cholerne śmierdziele, je...- umilkł gdy strażnik uderzył go w brzuch.
Crix dobył swojej kosy. Ostrze zalśniło w świetle pochodni.
-Przytrzymajcie go - rozkazał strażnikom.
Nagle Sora wyrwał się z uścisku i wyszarpną jednemu z żołnierzy miecz, po czym trafił drugiego w nogę.
-Cofnijcie się. - rozkazał strażnik-demon po czym ruszył w stronę skazanego.
Sora nie czekając zaatakował. Jednym ruchem odbił jego cięcie. On jednak nie dawał za wygraną i tym razem wykonał pchniecie. Sora wiedział, że nie da rady nic zrobić Crixowi, nie miał wręcz najmniejszych szans. Strażnik złapał jego ostrze pod ramię. Ich twarze się spotkały. Teraz patrzył prosto w oczy Crixa. Gwałtownie zbladł, a i było czuć zapach moczu. Przerażony popuścił. Strażnik wyprostował się i dwoma szybkimi cięciami pozbawiłem go rąk. Sora zaczął wrzeszczeć z bólu. Demon jednak nie przestawał, złość nim zawładnęła. Kolejnym cięciem rozciął mu żołądek. Wnętrzności wypłynęły na bruk. Wrzeszczał i chciał się złapać za brzuch, ale nie miał rąk. Crix spojrzał na mieszkańców. Byli przerażeni. Niektórzy zwymiotowali inni zaczęli uciekać. Strażnik zdał sobie sprawę z tego co zrobił i szybkim ruchem odciął mu głowę. Na placu nastała cisza.
- Wracajcie do domów i dobrze zamknijcie okna i drzwi - Powiedział Crix
Ludzie pośpiesznie się rozeszli, a on stał nad ciałem Sory i zastanawiał się dlaczego pozwoliłem złości wyjść na zewnątrz...
- Sora, głosem większości zostałeś oskarżony o bycie nożownikiem. Masz jeszcze szansę umrzeć jak mężczyzna. Przyznaj się!- Powiedział Crix
- To nie ja, nikogo nie zabiłem. To te cholerne elfy mnie wrobiły- krzyczał. -To wszystko wina tych brudnych drzewojebców. Cholerne śmierdziele, je...- umilkł gdy strażnik uderzył go w brzuch.
Crix dobył swojej kosy. Ostrze zalśniło w świetle pochodni.
-Przytrzymajcie go - rozkazał strażnikom.
Nagle Sora wyrwał się z uścisku i wyszarpną jednemu z żołnierzy miecz, po czym trafił drugiego w nogę.
-Cofnijcie się. - rozkazał strażnik-demon po czym ruszył w stronę skazanego.
Sora nie czekając zaatakował. Jednym ruchem odbił jego cięcie. On jednak nie dawał za wygraną i tym razem wykonał pchniecie. Sora wiedział, że nie da rady nic zrobić Crixowi, nie miał wręcz najmniejszych szans. Strażnik złapał jego ostrze pod ramię. Ich twarze się spotkały. Teraz patrzył prosto w oczy Crixa. Gwałtownie zbladł, a i było czuć zapach moczu. Przerażony popuścił. Strażnik wyprostował się i dwoma szybkimi cięciami pozbawiłem go rąk. Sora zaczął wrzeszczeć z bólu. Demon jednak nie przestawał, złość nim zawładnęła. Kolejnym cięciem rozciął mu żołądek. Wnętrzności wypłynęły na bruk. Wrzeszczał i chciał się złapać za brzuch, ale nie miał rąk. Crix spojrzał na mieszkańców. Byli przerażeni. Niektórzy zwymiotowali inni zaczęli uciekać. Strażnik zdał sobie sprawę z tego co zrobił i szybkim ruchem odciął mu głowę. Na placu nastała cisza.
- Wracajcie do domów i dobrze zamknijcie okna i drzwi - Powiedział Crix
Ludzie pośpiesznie się rozeszli, a on stał nad ciałem Sory i zastanawiał się dlaczego pozwoliłem złości wyjść na zewnątrz...
Jest noc, pisać pw
zginął Sora - mag