07-07-2014, 12:19
Mati chrapał dobre pół nocy. Dźwięki jego chrapania były akompaniamentem dla mojego tworzenia strzał i cięciw. Jutro znów trzeba wystawić stragan. W pewnym momencie chrapanie ucichło, usłyszałam szelesty i głośne bluzgi barda. Cóż, chyba w końcu wytrzeźwiał. Wyszłam do niego z kubkiem parującego naparu z ziółek. Mati wypił to, zamaszyście się skłonił w podzięce i ruszył szukać swojej muzy (w końcu urodziny Avelyn są blisko).
Usnęłam, ale nie spałam dobrze. Kilkakrotnie budziłam się z koszmarów i szczerze mówiąc, obawiałam się wiadomości, którą usłyszę rano na rynku. Miałam przeczucie, że nożownik znów zaatakował.
Przeczucie mnie nie zawiodło. Zginął Crix w wąskiej uliczce, zwanej uliczką elfią. O ironio...
Rozstawiłam swój stragan i zaczęłam się przypatrywać mieszkańcom i słuchać ich rozmów.
Usnęłam, ale nie spałam dobrze. Kilkakrotnie budziłam się z koszmarów i szczerze mówiąc, obawiałam się wiadomości, którą usłyszę rano na rynku. Miałam przeczucie, że nożownik znów zaatakował.
Przeczucie mnie nie zawiodło. Zginął Crix w wąskiej uliczce, zwanej uliczką elfią. O ironio...
Rozstawiłam swój stragan i zaczęłam się przypatrywać mieszkańcom i słuchać ich rozmów.
Jaka by nie była, w Kropie drzemie siła =]