07-07-2014, 18:58
Po wypiciu kilku mikstur zdałem sobie sprawę, że jestem od nich uzależniony. Poszedłem więc do mentosa(Bo wszystkich pozostałych, psia mać alchemików już wybiliśmy) zapytać się czy nie ma może mikstury na uzależnienie od mikstur. Oczywiście ten głupiec zamiast pomóc potrzebującemu, zaczął miotać we mnie ognistymi kulami i błyskawicami krzycząc coś w dziwnym języku. Po odbiegnięciu na bezpieczną odległość poprawiłem ostatnie dzieło Mkaliego -piękny, zdobiony kryształami, przeznaczony na prezent miecz. W sumie szkoda chłopa posmutniałem po czym poszedłem poprawić efekt mikstur w karczmie. Po drodze dowiedziałem się, że jesteśmy wszyscy zgubieni - jak zabili Crixa to nas wszystkich mogą zabić z zamkniętymi oczami i zawiązanymi rękami! Czekając na piwo usłyszałem rozmowę Wielkiegomatiego, który nadal nieco wydaje mi się podejrzany jednak nikt inny nie uwierzyłby że to on może być mordercą i Szamana którego też podejrzewam. To strasznie smutne że podejrzewa mnie, dlaczego miałbym zabijać kumpli do picia?! No trudno, albo zabiją mnie wieśniacy, albo sam się zabije z samotności.