06-09-2014, 09:19
Jeśli dobrze pamiętam, to na początku lat dziewięćdziesiątych polskie prawo nie radziło sobie jeszcze zbyt dobrze z kwestiami ochrony własności intelektualnej. Dlatego właśnie podróbki sprzętu elektronicznego leżały na wystawach w sklepach elektronicznych - sam w takim miejscu kupiłem swojego Pegasusa w 1994 roku. Tak samo legalnością kartridżów nikt się specjalnie nie przejmował. Dzięki takiej sytuacji Polacy mogli w ogóle zapoznać się ze względnie nowoczesną rozrywka elektroniczną.
Trochę inna była też mentalność. Starsze pokolenie wychowało się na magnetofonach spulowych/kasetowych, służących do robienia i rozpowszechniania składanek z Trójki. Wtedy nikt nie myślał o tym jako o piraceniu i okradaniu artystów. ☺
Trochę inna była też mentalność. Starsze pokolenie wychowało się na magnetofonach spulowych/kasetowych, służących do robienia i rozpowszechniania składanek z Trójki. Wtedy nikt nie myślał o tym jako o piraceniu i okradaniu artystów. ☺