yamny wyszedł ze swojej nory i zaczął patrolować okolicę. Huh, kolejny cichy dzień... Aż zbyt cichy... Za długo nie słyszeliśmy niczego o fanatykach, boję się, że niedługo nastąpi burza, która zmyje osadę - powiedział do siebie odosobieniec, który był znany ze swoich dziennych przechadzek po Hope.
Po kilku minutach stanął przy Chmurowatym, który mamrotał chaotycznie. W końcu yamny zaczepił spanikowanego chłopaka - Widziałeś kruka we śnie? To chyba ładny widok, mimo symboliki tego ptaka... - próbował uspokoić młodzika.
Po kilku minutach stanął przy Chmurowatym, który mamrotał chaotycznie. W końcu yamny zaczepił spanikowanego chłopaka - Widziałeś kruka we śnie? To chyba ładny widok, mimo symboliki tego ptaka... - próbował uspokoić młodzika.