09-12-2014, 21:27
Zaraz po śniadaniu, udałem się na przeszpiegi, to pochodziłem za tym osadnikiem, to za tym. Z podsłuchanych rozmów usłyszałem że chodzą pogłoski że to ja. Zmartwiłem się, bo teraz oprócz fanatyków mam też pół osady na głowie. Jednak po chwili się uspokoiłem bo przecież aby dojsc/wyjsc do/z swej/mojej marnej kwatery, muszę przejść przez pokoik kaprala pojlera, choć potrafię się dobrze skradać nie dał bym rady przejść koło jego dobrego słuchu nie usłyszony, tym bardziej e grunt jesżt nie pewny i wyraźnie słychać chodzenie po żwirku i kamyczkach. W razie czego k. pojler potwierdzi, jest żołnierzem i swój honor ma, nie mógł by kłamać.