09-12-2014, 23:34
Off the game: Nie testowałem reakcji wrażliwych ludzi na ten opis, ale jak za takiego się uważasz, to przejdź od razu do drugiego akapitu.
Na południu, w linii prostej około 120 mil od naszego miejsca spoczynku, znajduje się autostrada 40, która łączy większość Stanów w środkowej części Ameryki Północnej. Z drugiej strony, na zachód około 35, może 40 mil jest droga 65. W czasie wojny stany takie jak Oklahoma, Arkansas i Missouri cieszyły się szczególnymi względami, ponieważ znajdowały się z dala od wybrzeża oraz znajdowały się bazy wojskowe, a zaraz przy nich zakłady przemysłu zbrojeniowego oraz ośrodki, w których zachodziły eksperymenty na potrzeby militariów. W wyniku zaognionego konfliktu międzyrasowego na parę lat przed wybuchem wojny, tereny wewnętrznych miast powiększyły się cztero lub nawet pięciokrotnie, a wyjazd z nich został maksymalnie utrudniony. Kiedy pierwsze bomby wybuchały, tutaj rozpoczęto badania na masową skalę, które docelowo miały pozwolić produkować nadżołnierzy, którzy byliby niezwyciężeni na polu bitwy. Jak łatwo się domyśleć, doświadczenia rozpoczęto przeprowadzać na emigrantach oraz najbiedniejszych. Głównie było to powiązane z infuzją dożylną różnych kombinacji sterydów, tryptaminy, betaketonów, czy opioidów. Jeżeli obiekt miał wystarczająco dużo szczęścia, to parę sekund po zaaplikowaniu serce przestawało pracować z powodu zawału, ewentualnie wykrwawienia wewnętrznego po pęknięciu ścianek. Mniej szczęśliwi umierali w agonii widząc na parę godzin przed kresem żywota bliżej nieokreślone myślokształty. Ci w najgorszej sytuacji przeżywali jako kalecy z niesymetrycznym przerostem mięśni, otępieni oraz ze zwyrodnieniem kości. Na innych testowano reakcje na bakterie i wirusy ze zmienionym kodem genetycznym, licząc na jakieś wymierne korzyści, tworząc tym samym masowe ilości nowych chorób i zakażeń - kosztem ludzi, którzy wymiotowali fragmentami własnych płuc albo z wypalonymi żyłami przez kwas, których w nich pływał. Jednak coś trzeba było robić z denatami. Postanowiono wykorzystywać pobliskie parki narodowe jako miejsce ich pochówków. Jednym z nich był Narodowy Las imienia świętego Franciszka, gdzie znajduje się, hm, system jaskiń. Cóż, myślę, że współmieszkańcy nie byliby zadowoleni, gdyby się dowiedzieli, że sypiamy na cmentarzysku najokrutniejszych zbrodni wojennych.
Zbrodnia nad Szamanem to nie przelewki, czas się zbroić. Ciężko nie tracić zimnej krwi w takiej sytuacji, ale pochopne wnioski mogą przynieść katastrofalne skutki.
Na południu, w linii prostej około 120 mil od naszego miejsca spoczynku, znajduje się autostrada 40, która łączy większość Stanów w środkowej części Ameryki Północnej. Z drugiej strony, na zachód około 35, może 40 mil jest droga 65. W czasie wojny stany takie jak Oklahoma, Arkansas i Missouri cieszyły się szczególnymi względami, ponieważ znajdowały się z dala od wybrzeża oraz znajdowały się bazy wojskowe, a zaraz przy nich zakłady przemysłu zbrojeniowego oraz ośrodki, w których zachodziły eksperymenty na potrzeby militariów. W wyniku zaognionego konfliktu międzyrasowego na parę lat przed wybuchem wojny, tereny wewnętrznych miast powiększyły się cztero lub nawet pięciokrotnie, a wyjazd z nich został maksymalnie utrudniony. Kiedy pierwsze bomby wybuchały, tutaj rozpoczęto badania na masową skalę, które docelowo miały pozwolić produkować nadżołnierzy, którzy byliby niezwyciężeni na polu bitwy. Jak łatwo się domyśleć, doświadczenia rozpoczęto przeprowadzać na emigrantach oraz najbiedniejszych. Głównie było to powiązane z infuzją dożylną różnych kombinacji sterydów, tryptaminy, betaketonów, czy opioidów. Jeżeli obiekt miał wystarczająco dużo szczęścia, to parę sekund po zaaplikowaniu serce przestawało pracować z powodu zawału, ewentualnie wykrwawienia wewnętrznego po pęknięciu ścianek. Mniej szczęśliwi umierali w agonii widząc na parę godzin przed kresem żywota bliżej nieokreślone myślokształty. Ci w najgorszej sytuacji przeżywali jako kalecy z niesymetrycznym przerostem mięśni, otępieni oraz ze zwyrodnieniem kości. Na innych testowano reakcje na bakterie i wirusy ze zmienionym kodem genetycznym, licząc na jakieś wymierne korzyści, tworząc tym samym masowe ilości nowych chorób i zakażeń - kosztem ludzi, którzy wymiotowali fragmentami własnych płuc albo z wypalonymi żyłami przez kwas, których w nich pływał. Jednak coś trzeba było robić z denatami. Postanowiono wykorzystywać pobliskie parki narodowe jako miejsce ich pochówków. Jednym z nich był Narodowy Las imienia świętego Franciszka, gdzie znajduje się, hm, system jaskiń. Cóż, myślę, że współmieszkańcy nie byliby zadowoleni, gdyby się dowiedzieli, że sypiamy na cmentarzysku najokrutniejszych zbrodni wojennych.
Zbrodnia nad Szamanem to nie przelewki, czas się zbroić. Ciężko nie tracić zimnej krwi w takiej sytuacji, ale pochopne wnioski mogą przynieść katastrofalne skutki.