16-02-2015, 00:57
No cóż, w tych nieco spóźnionych wspominkach na samym początku chciałbym napisać, że Arhn.eu dosłownie zmienia ludzi i ja jestem tego doskonałym przykładem, a do tego rok 2014 był chyba rokiem idealnym, w każdym razie lepiej wyglądać już chyba nie mógł. I to wszystko przez cudowną społeczność 
A wszystko zaczęło się niepozornie, od codziennych posiedzeń na Teamspeaku z całkiem zgrabną ekipą, w której skład wchodził Pojler, Wielkimati, FilipCyferki, Szaman, Farmaceuta, Cobra, PanDorain, Tobey, Mkali i jeszcze kilka jeszcze innych osób pojawiających się epizodycznie
Już od tamtych chwil wszedłem w nowy rok bardzo zgrabnym krokiem, łącząc się ze społecznością w coraz wyraźniejszy sposób. Do tego dochodzi masa skrinów wysłanych do bazy i Gruniopiątki które przez przez pewien moment organizowałem – trzeba przyznać, że początek roku do najbierniejszych nie należał 
Później za sprawą części społeczności (Chmurowaty, Shaydar
) postanowiłem kupić pierwszą kieszonkową kosnolkę – Vitka od tamtego czasu bardzo dobrze spełnia swoje zadanie i umila mi czas związany z podróżą w odległe miejsca, a tych podróży w ubiegłym roku było sporo…
…pierwszą z nich był majowy wyjazd na CDA Expo, dzięki czemu po raz pierwszy miałem okazję zapoznać się z najlepszą grupą grubych nerdów w internecie
Wtedy również spędziłem sporo czasu z Crixem, w autobusie było gorąco
Oprócz tego już na miejscu podotykałem się po raz pierwszy z Wojtem, Gurgim, Dorianem, Zygą, Luklewem, Neko, Yulemirem, Linkiem, Grodkiem, Insajdem, Parasolką( do dzisiaj się o mnie troszczy
), Linkiem, Pafmejdżem, Dark Archonem, Kropcią, Beniem, Jędrkiem, Lecterem, pitrkiem, Bleubem, Viatorem, HackBoyem i… tyle was tam było, że na pewno o kimś zapomniałem, co nie zmienia faktu, że był to mój pierwszy większy wyjazd który mogę uznać w stu procentach za udany
Co najważniejsze, bardzo spodobało mi się Streetpasowanie na 3DS’ach, przez co już kilka miesięcy później miałem swój egzemplarz konsolki, który służy mi raczej tylko do tego 
Czas mijał i w sumie do wakacji nie działo się dosłownie nic przełomowego, aż do pewnego dnia, kiedy to redakcja zadecydowała o tym, żebym stał się niebieski
Wszystko to za sprawą czegoś, czego niestety już zobaczyć nie możecie – bazy danych, w której udzielałem się bardzo aktywnie i do dzisiaj nie uważam tego czasu za stracony. Z tego co wiem za moim zbłękitnieniem wstawił się Insajd za co bardzo mu dziękuję 
Po tym wszystkim nadal szykowałem się na wyjazd z największym rozmachem – PGA 2014, 14 ciężkich godzin w kuwecie, ponad 600 km w jedną stronę by ponownie spotkać się z ekipą i zobaczyć osławione targi. Wyjazd wypadł znakomicie, spanko w Sodzie, poranne śniadanko, sama impreza wypadła również całkiem fajnie, a do tego po raz pierwszy dotknąłem Kicakena (!!!) Johnnego, Szamana, Sniffa, Ichaboda, Satego, Smelisoksa, Mkaliego, yamnego, Mentosa, Dzeja (hehe). Najfajniejsze momenty to z pewnością promki od Linka, granie w Mario Karty w Setce ( która była za ciasna na nas wszystkich, ale w sumie śpiewanie wytrzymała, nie było źle
), zwiedzanie sal targowych, wspólne dzejowanie wszystkiego dookoła, „Wieczerza Insajda” w Setce, granie w Mario Karty również w tymże pubie, hamburgery/kebaby w doborowym towarzystwie
Powrót to już kolejne gorące 14 godzin w kuwecie, ale jakoś przespałem bez większych problemów ( głównie przez Johnnego, bo groził mi banem, gdybym za dużo na Shoutboxie siedział
)
Co było potem? Gramytatywnie!
Nie wiem jak wy, ale w tamtym roku byłem pewien, że uda mi się wysiedzieć na Streamie 24 godziny… na szczęście nic z tego nie wyszło, gdyż postanowiłem pojechać do Katowickiej Cybermachiny by oglądać stream razem tłumem forumowych ludzi, przez co samą transmisję widziałem może przez… 2 godziny? Mimo tego, bawiłem się przednio, po raz kolejny przekonałem się, że trafiłem na konkretne towarzystwo
W dużym skrócie na samym początku trochę mnie poniosło, bo wrzuciłem WSZYSTKO co miałem do Gramytatywnej puszki ( wracałem z kilkunastoma groszami, nie miałem nawet pieniędzy na cokolwiek do jedzenia, ale było warto
), później nocne granie w Arhnbiznes, wygrywający Jędrek, loteria w której koniec końców zgarnąłem super koszulkę ( „troszkę” za duża, ale i tak mega
) i pierwszy raz dane mi było dotknąć Stiviego, którego na początku się trochę bałem ( dzisiaj sam się sobie dziwię, bo jak się okazało równy z niego gość, same dobre gierki ogrywa, a do tego wskakuje na maszty, hehe). Dodatkowo pierwszy raz dotknąłem również kogoś spoza forum, ale to już inna historia :> Powróciwszy do domu nie minęło dużo czasu, gdyż następny wyjazd to…
SYLWESTER! ^^ Tutaj wiele nie opiszę, gdyż działo się tam… wiele ciekawych rzeczy, co chociażby zaowocowało bardzo rozbudowanymi konwersacjami na Shoutboxie ( można szukać w odpowiednim temacie
) Nie zabrakło również Złotego Denara, grę w Jengę, najebanego yamnego (
) streetpassownia i… innych pięknych rzeczy 
Na tym raczej skończę swoją opowieść, podsumowując mogę napisać jedynie, że paradoksalnie ten rok zaczął się bliźniaczo podobnie po poprzedniego, ale za nic w świecie nie ma możliwości by go pokonał, z czystym sercem tamten okres mogę nazwać Najlepszym Rokiem Mojego Życia, dzięki wam, droga społeczności

A wszystko zaczęło się niepozornie, od codziennych posiedzeń na Teamspeaku z całkiem zgrabną ekipą, w której skład wchodził Pojler, Wielkimati, FilipCyferki, Szaman, Farmaceuta, Cobra, PanDorain, Tobey, Mkali i jeszcze kilka jeszcze innych osób pojawiających się epizodycznie


Później za sprawą części społeczności (Chmurowaty, Shaydar

…pierwszą z nich był majowy wyjazd na CDA Expo, dzięki czemu po raz pierwszy miałem okazję zapoznać się z najlepszą grupą grubych nerdów w internecie





Czas mijał i w sumie do wakacji nie działo się dosłownie nic przełomowego, aż do pewnego dnia, kiedy to redakcja zadecydowała o tym, żebym stał się niebieski


Po tym wszystkim nadal szykowałem się na wyjazd z największym rozmachem – PGA 2014, 14 ciężkich godzin w kuwecie, ponad 600 km w jedną stronę by ponownie spotkać się z ekipą i zobaczyć osławione targi. Wyjazd wypadł znakomicie, spanko w Sodzie, poranne śniadanko, sama impreza wypadła również całkiem fajnie, a do tego po raz pierwszy dotknąłem Kicakena (!!!) Johnnego, Szamana, Sniffa, Ichaboda, Satego, Smelisoksa, Mkaliego, yamnego, Mentosa, Dzeja (hehe). Najfajniejsze momenty to z pewnością promki od Linka, granie w Mario Karty w Setce ( która była za ciasna na nas wszystkich, ale w sumie śpiewanie wytrzymała, nie było źle



Co było potem? Gramytatywnie!




SYLWESTER! ^^ Tutaj wiele nie opiszę, gdyż działo się tam… wiele ciekawych rzeczy, co chociażby zaowocowało bardzo rozbudowanymi konwersacjami na Shoutboxie ( można szukać w odpowiednim temacie



Na tym raczej skończę swoją opowieść, podsumowując mogę napisać jedynie, że paradoksalnie ten rok zaczął się bliźniaczo podobnie po poprzedniego, ale za nic w świecie nie ma możliwości by go pokonał, z czystym sercem tamten okres mogę nazwać Najlepszym Rokiem Mojego Życia, dzięki wam, droga społeczności
