04-05-2015, 10:54
Budzę się przywalony truchłem goryla Simiana. Nigdy nie poznałem go lepiej, ale wydawał się sympatyczny. Zewsząd słychać wrzaski. Nieopodal widzę Facepalma, więc postanawiam jeszcze nie wychodzić z ukrycia. Zaczął się dziwnie zachowywać od kiedy profesor uznał biednego Davida za najinteligentniejszą z małp. Obserwuję jak coraz większa liczba kolegów wraca do życia. Małpy zaczynają zbierać się wokół odzyskującego przytomność Kacpeia. Postanawiam do nich dołączyć.
W większej grupie przecież nic mi nie grozi… Chyba…
W większej grupie przecież nic mi nie grozi… Chyba…