27-04-2014, 19:32
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-04-2014, 19:33 przez BigRedChick.)
Komisarz jeszcze raz zadzwonił do Markusa
- To znowu ja. I jak z obserwacją?
- Dzień dobry panie komisarzu! Obserwowaliśmy go przez 2 dni.
- I co?
- Za przeproszeniem, gówno. Przez 2 dni jedynie połaził po mieście, a od wczoraj cały czas siedzi zamknięty w domu.
- Okej. Odwołać obserwację.
- Dobra, coś jeszcze?
- Nie. Do widzenia.
Komisarz rozłączył się. No i fajnie. Nie będzie się musiał wytężać, łapać go i pisać raporty. Wyszedł z biura i stanął przed jezdnią. Hmmm... Gdzie by teraz pójść? Chyba do domu. Ruszył chodnikiem w stronę wieżowca, gdzie miał swoje skromne lokum. No dobra, nie skromne. Cóż, 2 piętra to nie mało. Zaczął siąpić deszcz. Aaa, tylko tego brakowało. Na telebimach znów puszczano ten propagandowy program. Pastor stał przed grupką 7, może 8 letnich dzieci i pytał się:
- Drogie dzieci, powiedzcie mi, co się podoba wam w Nowej Nadziei?
Dzieci zaczęły wymieniać placy zabaw, wesołe miasteczko i tym podobne pierdoły. A wtedy pastor zapytał się:
- A wiecie co może wam to wszystko zabrać?
Dzieci zrobiły smutne miny, i zaprzeczyły głową. A pastor powiedział:
- Mutanci. Tak, to oni pragną naszego nieszczęścia. Chcieliby zniszczyć to, co nasze, aby zaspokoić swoją żądze zniszczenia. A więc co musicie zrobić, gdy zobaczycie mutanta?
A dzieci odpowiedziały chórem:
- Zadzwonić na policję!
- Zgadza się - odwrócił się do kamery - Więc pamiętajcie, gdy widzicie mutanta to zadzwońcie na numer 112. I niech Pan wam błogosławi.
I pojawiła się reklama karmy dla psów. Komisarz westchnął i powiedział sam do siebie:
- Nie wytrzymam cholera, no po prostu nie wytrzymam
I poszedł w kierunku klubu nocnego.
- To znowu ja. I jak z obserwacją?
- Dzień dobry panie komisarzu! Obserwowaliśmy go przez 2 dni.
- I co?
- Za przeproszeniem, gówno. Przez 2 dni jedynie połaził po mieście, a od wczoraj cały czas siedzi zamknięty w domu.
- Okej. Odwołać obserwację.
- Dobra, coś jeszcze?
- Nie. Do widzenia.
Komisarz rozłączył się. No i fajnie. Nie będzie się musiał wytężać, łapać go i pisać raporty. Wyszedł z biura i stanął przed jezdnią. Hmmm... Gdzie by teraz pójść? Chyba do domu. Ruszył chodnikiem w stronę wieżowca, gdzie miał swoje skromne lokum. No dobra, nie skromne. Cóż, 2 piętra to nie mało. Zaczął siąpić deszcz. Aaa, tylko tego brakowało. Na telebimach znów puszczano ten propagandowy program. Pastor stał przed grupką 7, może 8 letnich dzieci i pytał się:
- Drogie dzieci, powiedzcie mi, co się podoba wam w Nowej Nadziei?
Dzieci zaczęły wymieniać placy zabaw, wesołe miasteczko i tym podobne pierdoły. A wtedy pastor zapytał się:
- A wiecie co może wam to wszystko zabrać?
Dzieci zrobiły smutne miny, i zaprzeczyły głową. A pastor powiedział:
- Mutanci. Tak, to oni pragną naszego nieszczęścia. Chcieliby zniszczyć to, co nasze, aby zaspokoić swoją żądze zniszczenia. A więc co musicie zrobić, gdy zobaczycie mutanta?
A dzieci odpowiedziały chórem:
- Zadzwonić na policję!
- Zgadza się - odwrócił się do kamery - Więc pamiętajcie, gdy widzicie mutanta to zadzwońcie na numer 112. I niech Pan wam błogosławi.
I pojawiła się reklama karmy dla psów. Komisarz westchnął i powiedział sam do siebie:
- Nie wytrzymam cholera, no po prostu nie wytrzymam
I poszedł w kierunku klubu nocnego.
Imperator wie, Imperator patrzy.