Liczba postów: 37
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
8
Kiedy dowiedziałem się, że nikt dziś nie został zamordowany, uradowałem się.
Niestety, dowiedziałem się, że wielu ludzi chce uśmiercić mojego wiernego przyjaciela, Mentosa.
Jedynym sposobem na uratowanie go było niestety...
- Stawiam na Sorę, nikt nie powinien głosować na innych ze względu na rasę!
Liczba postów: 27
Liczba wątków: 0
Dołączył: May 2014
Reputacja:
0
I znów chcą zabić kogoś za rasizm. Ah... - powiedziałem pod nosem, gdy zbierałem się późnym wieczorem.
Nie. Nie pozwolę by to się powtórzyło. Ten zamęt wywołany jest celowo. Chyba źle oceniałem Kropcię i chyba będę musiał ją przeprosić. Możliwe, że została wykorzystana przez KDMentosa. Dorzucenie karteczki, która sugerowałaby zabójstwo na tle rasowym, a później wykrzykiwanie, że nienawidzi się rasistów. A poza tym, chęć załatwiania kogokolwiek przy pomocy tłumu... To głęboko niemoralne. Jeśli nie on jest zabójcą, to na pewno będzie długo przeszkadzał w jego złapaniu.
Wstałem od stolika i zostawiłem mieszek przypinkoorenów. Stwierdziłem, że spacer dobrze mi zrobi, więc zacząłem krążyć po mieście...
Liczba postów: 265
Liczba wątków: 108
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
225
Dobrze, mieszkańcy, dobrze. Widzę, że część z was zaczęła wreszcie trzeźwo myśleć. Część jednak jest zaślepiona i próbuje bez sensu oskarżać Sorę - może i jest rasistą, ale to jego spluwanie krwią? Byłyby jakieś ślady na miejscu zbrodni.
Wybierzcie KDMentosa - to jedyna rozsądna decyzja!
Liczba postów: 37
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
8
Uważam, że Johnny jest zabójcą, ale nie mogę sądzić w pojedynkę, tak więc będę chronił mojego przyjaciela, Mentosa, głosując na Sorę!
Liczba postów: 440
Liczba wątków: 12
Dołączył: Sep 2012
Reputacja:
38
Moim zdaniem to Sora, żeby uśpić naszą czujność powstrzymał się od morderstwa ostatniej nocy. Rad, ze go nie wykryliśmy pił w karczmie pojlera. Zresztą sami widzieliście jego minę jak podawał te hurtowe ilości alkoholu, które nasz uratowany pochłaniał.
Liczba postów: 61
Liczba wątków: 5
Dołączył: Jan 2013
Reputacja:
87
Dzień wcześniej:
- O co chodzi z tym dekretem Ministerstwa Magii? - Rozpoczął rozmowę Lecter zaraz po wejściu do pokoju zastępcy burmistrza.
- Mówisz o tym na drzewie? Nie przejmuj się, na razie nie są groźni, to ignorujemy. Więcej szkody byłoby, gdybyśmy zaczęli interweniować
- Ich trzeba trzymać na dystans.
- I trzymamy. Jednym z przywilejów należenia do Unii jest możliwość całkowitego czasowego odcięcia terenu miasta od obecności Splotów Magii. Trochę za to płacimy, ale mamy tę świadomość, że w razie jakiś ruchawek zajmie nam najwyżej pół dnia od uspokojenia sytuacji. Wiesz w ogóle po co im to całe Ministerstwo?
- Teoretycznie chodzi o współpracę i nadzorowanie użycia oraz prewencja nadużyć.
- A tam. Gówno prawda. Sploty Magii mają to do siebie, że ich natężenie jest kontrolowalne. Często wystarczy jeden silniejszy mag. I w ten sposób jedna osoba jest zdolna ugotować krew tuzinowi innych magów. Lub, co bardziej spektakularne, wysadzić ich w powietrze. Zupełnie z zaskoczenia.
Lecter podrapał się po nosie - Nigdy nie słyszałem o tym, by wysadzić kogoś w powietrze NIE z zaskoczenia.
- No. I po to im to ministerstwo. Inaczej powysadzaliby się w powietrze. Mogłeś nie wiedzieć, ale jutro późnym popołudniem nadzwyczajne spotkanie urzędników. Obecność obowiązkowa.
Dzisiaj:
- Spotykamy się dzisiaj w związku z narastającymi problemami ze społecznością, która zaczęła organizować samosądy na szeroką skalę.
Jeden z zebranych śmiało zabrał głos.
- A nie jest to wina grasującego mordercy?
- Na dzień dzisiejszy morderca ma mniej zabitych na sumieniu niż ta hołota. Od dzisiaj zostają wam przyznane specjalne przywileje. Instrukcje ze stolicy mówią o pozbywaniu się najbardziej agresywnych jednostek, zamiast poskramiać całe tłumy. W ten sposób szybciej doprowadzimy sprawę do porządku. Przypominam, że mamy tylko tydzień na rozwiązanie całej sprawy. Jeżeli nam się nie uda, to szlak handlowy zostanie przeniesiony dwie mile stąd, a wiecie co to dla nas oznacza. Głosujcie.
Zebranie zostało zakończone. Thomas Anthony Wakeford, zwany Lecterem, zapoznał się z dokumentami dotyczącymi sprawy. Po przemyśleniu wszystkich za i przeciw, zanotował na kartce Sora i przekazał informację przewodniczącemu zebrania.
Liczba postów: 223
Liczba wątków: 7
Dołączył: Jun 2012
Reputacja:
78
Johnny postanowił przeszukać mieszkanie swojego martwego przyjaciela, to co tam znalazł było legendarnym mieczem prawdy! Od razu wybiegł z nim krzycząc i wołając ludzi. Zebrali się wszyscy mieszkańcy to Johnny zawołał "To jest miecz prawdy! Powie nam, czy jedna osoba jest mordercą!". Zanim ktoś coś powiedział, lub cokolwiek zrobił, Johnny szybko pchnął mieczem w Wiklu i krzyknął Mentos! Miecz rozbłysnął światłem, a na jego powierzchni pojawił się napis "Wyszkolony morderca"
Zginął Wiklu, zwykły krasnolud.
Mentos jest wyszkolonym mordercą.
Liczba postów: 265
Liczba wątków: 108
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
225
Głosowanie na Mentosa nie ma już sensu. Nie myliłem się co do jego morderczych skłonności, ale niestety to nie ten maniakalny zabójca, którego szukamy
Z racji tego, że nie wiem co począć, głosuję na siebie.
Liczba postów: 316
Liczba wątków: 18
Dołączył: Aug 2012
Reputacja:
223
Dzisiejszy dzień dla mnie był wyjątkowo bierny, jakimś cudem ktoś bardzo miły przeniósł mnie z karczmy do mojego mieszkania i jakimś cudem udało mi się obudzić pod wieczór. Dzieł był jednak stracony, ale nie martwiłem się za bardzo o nic. Mimo braku diamentów szczęśliwym trafem udało mi się uregulować spór z jubilerem, a to zapowiadało tylko coraz lepsze perspektywy. Jednak mimo tego wszystkiego nie czułem się na siłach by zagłosować, dlatego nie głosuję na kogokolwiek.
Liczba postów: 176
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
155
05-07-2014, 22:56
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-07-2014, 22:56 przez Kropcia.)
Zanim dotarłam do domu, usłyszałam, że jest jakieś zbiegowisko na rynku. Patrzę, a to Johnny coś wykrzykuje. Znalazł w domu Stiviego Miecz prawdy, zabił nim Wiklu i odsłonił prawdziwą naturę KDMentosa.
Nie powiem, miał nosa do typowania go, ale nie trafił na nożownika. W tym momencie wyjasniło nam się, kto zabił Dorczenzo.
Jaka by nie była, w Kropie drzemie siła =]
Liczba postów: 276
Liczba wątków: 14
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
130
05-07-2014, 23:00
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-07-2014, 23:49 przez facepalm.)
Za sprawą nagłych zdarzeń i dużej ilości procentów we krwi przewracam się i staram odczołgać od ciała i tłumu. Po kilku minutach jestem w stanie myśleć, gdy tłum wciąż nieruchomo stoi wokół zwłok.
-Cóż, Johnny jest mordercą, ale w dobrej wierze - mówię głośno, wręcz krzyczę. W takim razie wstrzymuje się od głosu
Liczba postów: 791
Liczba wątków: 86
Dołączył: Jul 2012
Reputacja:
157
05-07-2014, 23:03
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-07-2014, 23:09 przez Wielkimati.)
Cóż, to było orzeźwiające.
I w co teraz będą wierzyć ludzie...?
Cóż, w takim razie chyba także wstrzymuję od głosu. Pe-A-Ce, ludzie. Rozumiecie ten język?
Narka, do jutra.
No nic, chyba pójdę Kropci i jej mężowi zaproponować jakieś wieczorne piwko
Liczba postów: 658
Liczba wątków: 55
Dołączył: May 2012
Reputacja:
101
05-07-2014, 23:29
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-07-2014, 23:35 przez Crix Doomsday.)
Johnny wybiegł z mieszkania swojego przyjaciela z dziwnym mieczem i zaczął wszystkich zwoływać.
Widziałem już coś takiego, raz w życiu. Był to miecz prawdy. Podobno wykuto ich kilka, ale nikt nie wiedział dokładnie ile.
Gdy wszyscy się zbiegli Johnny niespodziewanie pchnął Wiklu mieczem. Nikt się tego nie spodziewał więc przez chwilę panowała zupełna cisza. Nawet zaskoczony Wiklu nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Gdy jego ciało osunęło się na ziemie podszedłem do Johnnego.
-Dlaczego to zrobiłeś? Wiem, że chciałeś pomścić przyjaciela, ale były lepsze sposoby...-
Johnny spuścił wzrok i wyszeptał
- Mentos.
Nagle ostrze miecza rozbłysło jasnym światłem, po czym na metalu pojawił sie napis "WYSZKOLONY MORDERCA". Wszyscy byli zaskoczeni, ale przynajmniej było wiadomo, że to nie on jest mordercą.
Zmierzyłem Mentosa spojrzeniem, po czym powiedziałem:
-Rozejdźcie się do domów, nie ma już na co patrzyć - po czym rozkazałem strażnikom zabrać ciało Wiklu. - Johnny, ty niestety musisz pójść ze mną. Zabiłeś, mimo że w dobrej intencji to jednak nie mogę tego tak zostawić. Przynajmniej na razie. Tę noc spędzisz w celi. - Nim wszyscy się rozeszli dodałem. - A wy się lepiej zastanówcie, czy chcecie oskarżyć Sorę. Nie dość przelano dzisiaj krwi?-
Zaprowadziłem Johnnego do celi. Widziałem smutek w jego oczach. Cały czas miał nadzieję, że uda mu się ujawnić tożsamość mordercy - poświęcił się. Podałem mu posiłek, po czym wyszedłem na patrol. To będzie cholernie zła noc...
Liczba postów: 223
Liczba wątków: 7
Dołączył: Jun 2012
Reputacja:
78
06-07-2014, 00:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-07-2014, 00:30 przez Kacpei.)
Wszyscy zebrali się na placu. Strażnicy wyprowadzili Sorę na zewnątrz i przeprowadzili przez tłum.
- Sora, głosem większości zostałeś oskarżony o bycie nożownikiem. Masz jeszcze szansę umrzeć jak mężczyzna. Przyznaj się!- Powiedział Crix
- To nie ja, nikogo nie zabiłem. To te cholerne elfy mnie wrobiły- krzyczał. -To wszystko wina tych brudnych drzewojebców. Cholerne śmierdziele, je...- umilkł gdy strażnik uderzył go w brzuch.
Crix dobył swojej kosy. Ostrze zalśniło w świetle pochodni.
-Przytrzymajcie go - rozkazał strażnikom.
Nagle Sora wyrwał się z uścisku i wyszarpną jednemu z żołnierzy miecz, po czym trafił drugiego w nogę.
-Cofnijcie się. - rozkazał strażnik-demon po czym ruszył w stronę skazanego.
Sora nie czekając zaatakował. Jednym ruchem odbił jego cięcie. On jednak nie dawał za wygraną i tym razem wykonał pchniecie. Sora wiedział, że nie da rady nic zrobić Crixowi, nie miał wręcz najmniejszych szans. Strażnik złapał jego ostrze pod ramię. Ich twarze się spotkały. Teraz patrzył prosto w oczy Crixa. Gwałtownie zbladł, a i było czuć zapach moczu. Przerażony popuścił. Strażnik wyprostował się i dwoma szybkimi cięciami pozbawiłem go rąk. Sora zaczął wrzeszczeć z bólu. Demon jednak nie przestawał, złość nim zawładnęła. Kolejnym cięciem rozciął mu żołądek. Wnętrzności wypłynęły na bruk. Wrzeszczał i chciał się złapać za brzuch, ale nie miał rąk. Crix spojrzał na mieszkańców. Byli przerażeni. Niektórzy zwymiotowali inni zaczęli uciekać. Strażnik zdał sobie sprawę z tego co zrobił i szybkim ruchem odciął mu głowę. Na placu nastała cisza.
- Wracajcie do domów i dobrze zamknijcie okna i drzwi - Powiedział Crix
Ludzie pośpiesznie się rozeszli, a on stał nad ciałem Sory i zastanawiał się dlaczego pozwoliłem złości wyjść na zewnątrz...
Jest noc, pisać pw
zginął Sora - mag
Liczba postów: 223
Liczba wątków: 7
Dołączył: Jun 2012
Reputacja:
78
Gdy większość przyglądała się walce Sory i Crixa, Kropcia słuchała pieśni barda. Życie w ciągłych nerwach nie jest dobre dla organizmu, osłabia go, dlatego alkohol szybko uderzył im do głowy. Całą noc grali i śpiewali, słychać ich było w całym mieście. W sumie i tak mało kto mógł zasnąć po śmierci Sory. Johnny siedział w celi, pilnowanej przez Crixa, jak tak sobie rozmawiali, przy słyszalnych wyraźnie pieśniach, dwie czarne zmory się pojawiły. Strażnik oczywiście był zajęty i nie mógł nic usłyszeć, więc jak czarna postać się zamachnęła i uderzyła w plecy Crix z zaskoczenie od razu się odwrócił. Uderzając cień ramieniem. Postać odleciała do cienie i nie było widać jej postawy. Crix wziąwszy pochodnie podszedł do cienie gdzie znalazł pęknięty nóż z listem:
"Co prawda przyszedłem Cię zabić, ale ktoś już zbliżał się do twoich pleców i to nie był mój wspólnik. Zaatakował cię moim nożem, ale nie wiem dlaczego to nie poskutkowało. Niszczcie moje noże!"
Crix spojrzał na swoją elfią szatę, skrywaną pod ubraniem. Uratowała mu dzisiaj życie, ale teraz może ją tylko powiesić na wieszaku. Strażnik przyszedł do komendanta straży z kartką. Crix rozkazał ją przeczytać.
-"Co nocy sprawdzić, czy ktoś z listy nie jest nożownikiem." I z listy dwa imiona. Johnny i Piromaniaq.
-Skąd to masz?
-Przeszukaliśmy mieszkanie Sory jak pan prosił.
-Dziękuje, możesz odmaszerować.
Odwracając się do więźnia powiedział:"No Johnny, chyba cię mogę wypuścić. Tylko już nie bałagań!"
Jest dzień, można pisać.
W nocy nikt nie zginął, chociaż była próba zamachu na Crixa
Alibi mają WielkiMati i Kropcia, gdyż całą noc śpiewali.
Liczba postów: 81
Liczba wątków: 5
Dołączył: Mar 2013
Reputacja:
52
06-07-2014, 11:46
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-07-2014, 12:03 przez KDMentos.)
Obudziłem się w karczmie, otoczony kuflami, kubkami i miskami. Spędziłem tutaj całą noc, pijąc i jędząc, po emocjonującym finiszu poprzedniego dnia.
Podszedłem do karczmarza i rozpocząłem z nim rozmowę
-Ten niepozorny nędzarz Johnny musi być nożownikiem. Bez skrupułów zabił biednego Wikla tylko po to, by odkryć duchy mojej przeszłości. Przez wieki broniłem królów przed zabójcami, więc to oczywiste, że jestem wyszkolonym mordercą! Moje najsilniejsze czary defensywne zabijają w mgnieniu oka każdego, który spróbuje je przebić. Ale nigdy, przenigdy nie użyłem swoich umiejętności jako agresor!
Karczmarz milczał. Nie chciał chyba ze mną rozmawiać. Większość populacji wciąż żyła wydarzeniami z wczorajszego wieczoru. Zszokowani ludzie nigdy nie mają ochotę rozmawiać.
-Podaj mi jeszcze kufelek. Spokojnie, wypije szybko i wyjdę.
Nie ma drogi do pokoju. To pokój jest drogą.
Liczba postów: 176
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
155
Uch, więcej nie piję z WielkimMatim gdy jestem poddenerwowana. Głowa mnie boli i muszę sobie zioła wypić.
Po jako takim ogarnięciu się ruszyłam w kierunku centrum miasta, by dowiedzieć się jak się sprawy mają.
Jaka by nie była, w Kropie drzemie siła =]
Liczba postów: 276
Liczba wątków: 14
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
130
06-07-2014, 14:49
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-07-2014, 14:50 przez facepalm.)
Jesteś pewien że chcessz to zrobić? Zapytał pojler potaknąłem bowiem nie byłem w stanie inaczej odpowiedzieć. Wyjąłem młotek z ust i przybiłem ostatni gwóźdź. Spojrzłem na moje "dzieło"(mam nadzeje, że po wytrzeźwieniu nie będe tego żałował )
"Kto może być mordercą?
Sora jako mag prawdopodobne posiadał zdolność jassnowidzenia powinniśmy więc uważać na Kropcie. Johnny miał interes w zabiciu Wikla, ale czy nie lepiej mógłby zrobić to jako morderca, a mentosa zabić mieczem praffdy? Kiedy Wojtex pił w karczmie, nikt nie umar.
To moje przypuszczenia, poniżej miejsce na wasze."
Po czym wypiłem ostatni łyk tęczowej mikstury z podpisem "nokami"(czy jakoś tak) znalezionej u Stiviego i ostatnie co pamiętam to kolorowe konie ze skrzydłami i rogami.
Liczba postów: 117
Liczba wątków: 18
Dołączył: Jan 2013
Reputacja:
56
Siedząc w karczmie obok Mentosa usłyszałem jego rozmowie. Szczerze mówiąc podzielam jego argumenty, ale nie ma sensu nikogo oskarżać. Mamy za mało poszlak, bądź są one nie jednoznaczne. Więcej osób zginęło z rąk porywczych mieszkańców niż nożownika. Jeżeli mamy kogoś oskarżać to samych siebie. Osoby głosujące na zabicie podejrzanych, kierując się jedynie swoimi domysłami, pozbawili życia niewinnych osób. Dlatego też wstrzymuję się od głosu. Poczekam na dalszy rozwój wydarzeń.
*Po moich głębokich przemyśleniach wziąłem łyk pysznego, krasnoludzkiego piwa*
Liczba postów: 265
Liczba wątków: 108
Dołączył: Jan 2012
Reputacja:
225
06-07-2014, 16:32
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-07-2014, 16:40 przez Johnny.)
Ach, ostatnie dni są straszne. Ludzie umierają, ja sam, pod wpływem mocy miecza posunąłem się do morderstwa samego maga, trafiłem do więzienia i równie szybko je opuściłem.
Moją uwagę od samego początku przyciąga Mkali - wytwarza bronie, już po pierwszym morderstwie zarzekał się, że nie zostało ono popełnione jego wyrobem, bo nie było śladu białych run. Ale czy dla tak dobrego rzemieślnika problemem byłoby stworzenie broni niezostawiającej takich śladów? Nie sądzę. W dodatku Mkali dużo mówi, a mało działa. Jestem pewien, że coś jest z nim na rzeczy.
Liczba postów: 501
Liczba wątków: 29
Dołączył: Dec 2012
Reputacja:
146
Olaboga, nigdy żem takiego utargu jak wczoraj w tej karczmie nie miał, czasy mamy straszne a ludzie coraz chętniej zatapiają swoje smutki w alkoholu. Naszemu nożownikowi przerwa widocznie nie służy, bo jest coraz mniej skuteczny. Ciekawe są podejrzenia facepalma, ale póki nie będe miał konkretnego podejrzanego nie osądzam nikogo.
Liczba postów: 440
Liczba wątków: 12
Dołączył: Sep 2012
Reputacja:
38
Ja bym nie słuchał się facepalma, jak widział kolorowe konie ze skrzydłami. Moim zdaniem to był Johnny. W dniu kiedy wszyscy chlali on po prostu gapił się na wszystkich podejrzanym wzrokiem i mało pił. Nawet pojler był tym faktem zdziwiony kiedy rozmawialiśmy, bo akurat jego żona zajmowała się moją, ponieważ moja żona ma problem z ciążą.
Liczba postów: 276
Liczba wątków: 14
Dołączył: Apr 2012
Reputacja:
130
06-07-2014, 22:39
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-07-2014, 22:46 przez facepalm.)
-Mikstura otrzeźwiła moje myślenie, lecz zaszkodziła(?) w momencie przedawkowania. Wybacz, Mkali ale remisem jestem w stanie uratować Johnnego.
Powiedziałem, gdy bylem już w miarę w stanie mówić i chodzić (jakimś cudem pegaz przeniósł mnie do łóżka)
Liczba postów: 223
Liczba wątków: 7
Dołączył: Jun 2012
Reputacja:
78
Przypominam, że muszą być przynajmniej 3 głosy, aby kogoś zabić.
Liczba postów: 176
Liczba wątków: 2
Dołączył: Apr 2013
Reputacja:
155
06-07-2014, 23:01
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-07-2014, 08:24 przez Kropcia.)
Wstąpiłam do karczmy, dowiedziałam się, że był zamach na Crixa. Zaczęłam się po przebudzeniu zastanawiać nad Mkalim. Jako mistrz wykuwania broni, mógł sobie wykuć taką bez runy.
Po plotkach zaglądnęłam do Wojtexa, sprawdzić czy ma już dla mnie szmaragd. Niestety, nie zastałam go- pewnie dalej szwęda się w poszukiwaniu kamyczków. Wróciłam więc do domu, potykając się o WielkiegoMatiego śpiącego dalej na progu naszego domu.
Jaka by nie była, w Kropie drzemie siła =]
|