30-10-2013, 21:07
Po 25 przepełnionych radością godzinach zakończyłem swoją przygodę z Brütal Legend. Grę miałem zamiar kupić na steamowej wyprzedaży, coś mnie jednak od tego odciągało. I dobrze, bo parę tygodni później pojawiła się w Humble Bundle. Gra już podczas przeglądania menu mnie zauroczyła, a pierwsza godzina w Brütalnym świecie należy do jednych z najszczęśliwszych wspomnień związanych z grami wideo. Cieszyłem się jak dziecko wpuszczone do sklepu z zabawkami. Poważnie, na mojej twarzy cały czas gościł uśmiech, a od czasu do czasu wydawałem z siebie odgłosy radości, śmiechy i inne takie. Bałem się jednak, że pierwsze, fenomenalne wrażenie, jakie wywarła na mnie gra pryśnie wraz z moimi postępami w grze, a tym samym zagłębianiem się w mechanikę rozgrywki. I odkrywaniem kolejnych wad i niedociągnięć gry. No bo przecież coś musiało się nie udać, nie? Każda gra ma elementy, na które można narzekać. I cóż, Brütal Legend też ma swoje słabe strony. Takie jak walka i wykonywanie kombinacji, które nie wymagały prawie żadnych umiejętności i zaangażowania ze strony gracza, były tylko prostym naparzaniem w klawisze myszy. Jazda hot rodem, w sumie przyjemna, cechowała się automatycznym hamowaniem po puszczeniu przycisku gazu, dziwacznym i irytującym rozwiązaniem. Wydawanie rozkazów podczas bitew jest strasznie niewygodne, a czasami w ogóle nie działa poprawnie. Obsługa kołowego menu wyboru solówek i jednostek do rekrutacji jest katorgą podczas używania myszy. Kraina i realia gry miały w sobie niezwykły potencjał, który odpowiednio wykorzystany mógł zaowocować wspaniałą, wielką i "epicką" Legendą, która zresztą bryluje w tytule gry. Dostaliśmy jednak średni scenariusz (cierpiący według mnie na niedobór postaci drugoplanowych), w którym ciut za mało się dzieje, a i to, co się dzieje, nie jest jakoś szczególnie przejmujące. Tak, Brütal Legend ma wady. I jest idealnym przykładem na to, że gier nie da się obiektywnie ocenić, a wszelkie skale ocen powinny zostać odrzucone w zapomnienie. Gdybym już musiał wystawić tej grze ocenę, dałbym jej 7/10. No tak. Bo ma wady. Ale wiecie co? Wady tej gry nie mają żadnego znaczenia, gdy przypomnimy sobie o wspaniałej ścieżce dźwiękowej i hektolitrach wylewającego się z ekranu (i głośników!) klimatu. Na żadne mankamenty gry nie zwracałem najmniejszej uwagi, bawiłem się wspaniale, a tak na prawdę gra zasługuje na 13/10. Dla fanów metalu jazda obowiązkowa, to będzie wasza ulubiona gra. Reszta może się zastanowić. Może dzięki Brütal Legend odkryją zamiłowanie do nowej muzyki?
Need for Speed Carbon: Own the City na PSP. Cóż, coś muszę robić na wykładach. Gra ma początku wydała mi się niezbyt udana, zwłaszcza przez nieintuicyjny system jazdy. Ale przekonałem się do niej, towarzyszy mi każdego dnia na uczelni. Niedosyt pozostawiają nieco ograniczone możliwości tuningu naszych wozów, da się jednak z tym żyć. A jeżdżąc szybszymi samochodami gra się bardzo przyjemnie. Jeżeli będziecie mieli okazję dorwać tę grę w swoje ręce po niskiej cenie, wykorzystajcie ją, nie będzie to zła decyzja.
Need for Speed Carbon: Own the City na PSP. Cóż, coś muszę robić na wykładach. Gra ma początku wydała mi się niezbyt udana, zwłaszcza przez nieintuicyjny system jazdy. Ale przekonałem się do niej, towarzyszy mi każdego dnia na uczelni. Niedosyt pozostawiają nieco ograniczone możliwości tuningu naszych wozów, da się jednak z tym żyć. A jeżdżąc szybszymi samochodami gra się bardzo przyjemnie. Jeżeli będziecie mieli okazję dorwać tę grę w swoje ręce po niskiej cenie, wykorzystajcie ją, nie będzie to zła decyzja.