21-09-2013, 13:10
Siemanko wszystkim ;] Efekt jednego nudnego popołudnia, uznałem że podzielę się trochę innymi doświadczeniami niż rozrywka stricte elektroniczna, mam nadzieję że artykuł przypadnie wam do gustu, miłego czytania 
Choć tytuł mógłby sugerować, że ten tekst to wynurzenia natchnionego nekromanty – nekrofila, to muszę Was niestety z błędu wyprowadzić, chociaż jeden z jego bohaterów to lubujący się w cierpieniu i uśmiercaniu dziesiątek tak niewinnych jak i tych bardziej zasłużonych osób. Zdawać by się mogło, że chodzi o jakiegoś niewydarzonego boga sadystę, z upodobaniem zsyłającym coraz to nowe plagi na głowy swych wyznawców. I jest to poniekąd prawda, gdyż świat jest zależny od NIEGO. (Przestańże człowieku pływać po meandrach niedopowiedzeń i przejdź do sedna!). Owe enigmatyczne stworzenie znane jest w szerszych kręgach, jako Mistrz Gry (potocznie gejmaster), a w ścisłym gronie zazwyczaj występuje pod przydomkiem „Ten Cholerny Zasra***c K***a Jego Mać”. W trakcie rozgrywki jest to postać postawiona ponad bogiem i wszelkimi zasadami. Powstał, by maksymalnie utrudnić żywot Bohaterów Graczy (zwanych dalej begie), którzy to utrudniają życie enpecom postawionych im na drodze przez samego stwórcę. A gdzie wspomniana magia kości? Oto i ona – bezlitosna, karząca, a jednocześnie jak dobra matka karmiąca hojnie tych, którzy na to zasłużyli. Spróbuj, jeśli masz dość odwagi!
Stało się – przekroczyłeś próg zakazanej świątyni. Nie ma już dla Ciebie odwrotu, przyjdzie przemykać Ci jak cień poprzez kolejne stronice artykułu. A być może zrobisz to w stylu Conana Barbarzyńcy? Wybór jest tylko twój, ogranicza Cię jedynie wyobraźnia. Twoja wyobraźnia. Chcesz zagrać luksusową krasnoludzką kurtyzaną, uwodzić plebs powłóczystym spojrzeniem spoza bujnych loków twojej brody? Proszę bardzo! A może pociąga Cię kariera na wpół opętanego żądzą zemsty łowcy nagród, szukającego śmierci w każdym możliwym starciu? Nic, dosłownie nic nie stoi na przeszkodzie, aby stworzyć coś niepowtarzalnego i unikatowego. Coś, czego nie będzie w stanie zaproponować nawet najlepsza produkcja elektroniczna. Brzmi zachęcająco? To idziemy jeszcze dalej!
Zapewne każdy z czytających ten artykuł przynajmniej RAZ w życiu grał w dowolnego erpega, czy był to Gothic, czy Neverwinter, spotykaliśmy się z drzewkami rozwoju, garścią statystyk oraz cech opisujących naszego herosa. W papierowych RPG system jest identyczny – z tym wyjątkiem, że Karta Postaci, którą trzymasz w ręce jest jedynym łącznikiem między tobą, a twoim bohaterem. Jego (jej) wygląd, słowa, które wypowiada, czynności, które wykonuje, jakie ma fobie, zalety i zawady zależy od twórcy (no może nie tak zawsze, czasami jest to sprawa losowa, zależnie od systemu, w którym gra się toczy. O systemach za chwilę). Losowanie wysokości współczynnika to sprawa zaś kilku rzutów kością, czyli rzecz zupełnie losowa. Nie będę teraz zanudzał wszelakimi niuansami tworzenia karty (dla ciekawskich dodam tylko, że stworzenie jednej karty to robota na około 20 minut). Let’s go deeper!
Teraz będzie krótko, aczkolwiek treściwie. Zapewne zastanawia was kwestia XP czy jak kto woli PD. Cóż, tutaj można dostać doświadczenie za wszystko, a co ciekawsze – questy to tylko ułamek całej puli. Awans możesz sobie zapewnić na wiele sposobów (a to znów zależne od kaprysów Mistrza) – poprzez świetne odgrywanie swojej postaci (grasz wrednym wyszczekanym krasnoludem, który o etykiecie słyszał tylko w legendach? Bekaj na bankietach, pluj pod stół, pyskuj gospodarzowi, a MG na pewno Cię nagrodzi!), pomysłowe planowanie kolejnych ruchów, umiejętne prowadzenie rozmów, czy już bardziej klasyczne radzenie sobie w walce. Natomiast, jeśli będziesz zachowywał się jak idiota, rozpraszał innych graczy, w rękach twojego mistrza pojawi się magiczny bat +999 do upokorzenia. A w najgorszym wypadku wystąpi też nagły spadek PD, z minusowaniem włącznie. Proste? A jakże! Logiczne? Też! Za zdobyte pedeki klasycznie rozwiniemy swoje główne współczynniki, umiejętności i wszelakie perki, dążąc do niezniszczalności i doprowadzając prowadzącego sesję do białej gorączki.
Niby wszystko fajnie, w miarę jasno i klarownie, ale jak, na litość boską mamy grać?! Przecież tu nie ma ani monitora, myszki czy jednostki centralnej… Jak sprawdzimy się w boju?! Spokojnie, światłe umysły naszej ery wymyśliły i sposób na brak osprzętu elektronicznego, w zamian stosując coś wręcz chamsko prostego (ale nie prostackiego!) – KOŚCI. Wszelakiego rodzaju i kształtu, od najbardziej znanych sześciościennych po takie cuda jak K20, K12, K4 i K10 (dla mniej ogarniętych – cyfra przy literze K oznacza ilość ścian). Niektóre z nich używane są też w kombinacjach – np. jak uzyskać K100? Proste, dwie kości K10, najlepiej w różnych kolorach i voila! Gotowe (Ciekawostka - systemu setnego używa zapewne znany przez niektórych z was system Warhammer). Świetnie, powiedziałeś nam o kościach, ale jak możemy ich użyć, aby ruszyć do przodu? Już spieszę z odpowiedzią, którą zobrazuję na w miarę prostym przykładzie rozgrywki (jeśli Cię to nie interesuje, to spokojnie! Możesz ominąć ten fragment i przejść dalej, nie powinno to mieć wpływu na zrozumienie dalszej części tekstu) :
[G]racz: Atakuję tego maga który stoi najbliżej mnie! Staram się rozrąbać go toporem!
Gracz posiada przykładowe statystyki współczynników potrzebnych do wykonania akcji powiedzmy na poziomie 14 – czyli siła =14 zręczność =14 itd. Mag posiada wyżej wymienione o 4 poziomy niżej, tj. siła =10 itd.
[M]istrz – wykonasz trudny test zręczności, to samo Mag.
Uznajmy, że trudny test wynosi -4 od bazowego współczynnika, czyli dla Gracza siła =10 itd. a dla Maga 6 itd.
Gracz rzuca kością K20 i jego rzut to 8, czyli nie tak źle. Następnie mistrz wykonuje rzut za Maga, a na kości wypada 1! To najlepszy wynik, jaki można uzyskać! Dla jasności dodam, że punkty sukcesu, to ilość oczek poniżej współczynnika, czyli Gracz ma 2 pkt., mag zaś 7! Co to oznacza w praktyce? Gracz pudłuje, a Mag zyskuje nad nim inicjatywę. Wykonuje pomyślny rzut na promień śmierci. Gracz stara się wykonać unik, lecz wyrzuca 20… oznacza to błąd krytyczny, więc od tej pory drużyna posiada barbarzyńcę w wersji instant.
[G]: No żesz Kur*a
[M]: Siedź cicho i rób nową kartę postaci, hehe.
I tak dalej i tak dalej… Zależnie od systemu i od Mistrza, rzucanie kośćmi to około 40% całej rozgrywki, reszta to prowadzenie fabuły, co należy do zadań MG, oraz stawianie czoła niebezpieczeństwom i chorym zagadkom, co już jest działką graczy. Oczywiście im bardziej zaawansowana ekipa, tym więcej zmiennych może mieć wpływa na rzuty (siła i kierunek wiatru, wahanie ciśnienia atmosferycznego, ciężar zbroi, itp.) Na ich temat tyle, nie ma co się trząść nad kawałkami plastiku.
System, to w najkrótszym skrócie opis świata i zbiór zasad, według których należy grać. Zawiera w sobie między innymi najważniejsze, czyli mechanikę – mówiąc prosto – jak ciskać kośćmi żeby nie zniszczył Cię ściekowy kulawy szczur ślepy na jedno oko. Następnie równie ważny jest realm, w którym przyjdzie toczyć przygody. To o tyle ważne, że możesz nie lubić rozśpiewanych wydelikaconych elfów, ale mogą kręcić Cię ciężkie spluwy i kilogramy ołowiu. Czy kochasz jednorożce i motylki, czy czujesz się jak ryba w wodzie w dark fantasy, które zjada laików na śniadanie? Istnieje mnogość gotowych opcji, a nic nie powstrzymuje kreatywnych ludzi od stworzenia własnego świata! Grupa uberżołnierzy masakrująca bezbronne wsie uniwersum Wiedźmina, będąca terminatorami z przyszłości wysłanymi przez Saurona, aby zabić Frodo Bagginsa? Da się zrobić. Im bardziej poroniony pomysł tym ciekawsza może być rozgrywka. Czasami może to skutkować zwichnięciem mózgu, ale co tam, liczy się gra! Jeśli po przeczytaniu artykułu zżera was potrzeba przyswojenia większej ilości danych, zapoznania się z systemami, podrzucę wam kilka zgrabnych hasełek, które pomogą wam odkryć świat rodem z „Neveeereeending stooooory, aaa, aaa, aaa…” Ołówki w ręce? Jedziemy!
Systemy które warto poznać: Neuroshima (polski system, fani fallouta utoną na długie lata), Warhammer (mocne dark fantasy, śmiertelność równa 1 postaci na sesję), Monastyr (kolejna polska perełka), Savage Worlds (całkiem elastyczny system, dobry dla początkujących).
Aby przybliżyć wam problemy biednych graczy, podzielę się z wami sytuacjami, które doświadczyłem mistrzując przez prawie 7 lat. Wrażliwsi niech pominą ten fragment.
Gracz: Przywołuję feniksa i wysyłam esemesa do arcymaga ognia.
---
MG: Widzicie przed sobą stary, spróchniały most wiszący nad przepaścią. Co robicie?
Gracz: (pewny siebie) Przejeżdżam konno!
MG: To zrób nową kartę…
---
MG: Wchodzicie do świątyni Sigmara (dla tych spoza uniwersum Warhammera – Sigmar to jedno z panteonu wielu bóstw). Co robicie?
G: Mówię – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
---
MG: Udało Ci się podkraść do obozowiska bandytów, widzisz, że jest ich około 20, większość z nich pijana i w rauszu. Co robisz?
G: Wychodzę z cienia i mówię – hej, chłopaki, chciałbym wynegocjować uwolnienie tego zakładnika!
MG: ………
---
G: (otoczony przez wrogów, bez szans na obronę, w dodatku mag) Rozglądam się dookoła, co widzę oprócz tych oprychów?
MG: Resztki ogniska, kilka śpiworów, dwa plecaki, jeden martwy koń i stos drewnianych skrzyń.
G: (olśniony nagłym objawieniem) To próbuję stworzyć skrzyniowego golema!
---
Jeśli dobrnąłeś(dobrnęłaś) aż tutaj, należy Ci się wielki szacun za wytrwałość i odrobinę dobrej woli. Mam nadzieję, że zainteresował Was temat, który jest różny od codziennych tematów growych. Jednakże jest to przybliżenie wam protoplastów gatunku, który święci teraz tryumfy głównie jako forma zabawy elektronicznej. Jeśli macie jakieś pytania, coś wydaje się wam niejasne lub po prostu chcecie się dowiedzieć więcej – piszcie.

MAGIA KOŚCI
Choć tytuł mógłby sugerować, że ten tekst to wynurzenia natchnionego nekromanty – nekrofila, to muszę Was niestety z błędu wyprowadzić, chociaż jeden z jego bohaterów to lubujący się w cierpieniu i uśmiercaniu dziesiątek tak niewinnych jak i tych bardziej zasłużonych osób. Zdawać by się mogło, że chodzi o jakiegoś niewydarzonego boga sadystę, z upodobaniem zsyłającym coraz to nowe plagi na głowy swych wyznawców. I jest to poniekąd prawda, gdyż świat jest zależny od NIEGO. (Przestańże człowieku pływać po meandrach niedopowiedzeń i przejdź do sedna!). Owe enigmatyczne stworzenie znane jest w szerszych kręgach, jako Mistrz Gry (potocznie gejmaster), a w ścisłym gronie zazwyczaj występuje pod przydomkiem „Ten Cholerny Zasra***c K***a Jego Mać”. W trakcie rozgrywki jest to postać postawiona ponad bogiem i wszelkimi zasadami. Powstał, by maksymalnie utrudnić żywot Bohaterów Graczy (zwanych dalej begie), którzy to utrudniają życie enpecom postawionych im na drodze przez samego stwórcę. A gdzie wspomniana magia kości? Oto i ona – bezlitosna, karząca, a jednocześnie jak dobra matka karmiąca hojnie tych, którzy na to zasłużyli. Spróbuj, jeśli masz dość odwagi!
„Możesz być, kimkolwiek zechcesz!”
Stało się – przekroczyłeś próg zakazanej świątyni. Nie ma już dla Ciebie odwrotu, przyjdzie przemykać Ci jak cień poprzez kolejne stronice artykułu. A być może zrobisz to w stylu Conana Barbarzyńcy? Wybór jest tylko twój, ogranicza Cię jedynie wyobraźnia. Twoja wyobraźnia. Chcesz zagrać luksusową krasnoludzką kurtyzaną, uwodzić plebs powłóczystym spojrzeniem spoza bujnych loków twojej brody? Proszę bardzo! A może pociąga Cię kariera na wpół opętanego żądzą zemsty łowcy nagród, szukającego śmierci w każdym możliwym starciu? Nic, dosłownie nic nie stoi na przeszkodzie, aby stworzyć coś niepowtarzalnego i unikatowego. Coś, czego nie będzie w stanie zaproponować nawet najlepsza produkcja elektroniczna. Brzmi zachęcająco? To idziemy jeszcze dalej!
Zapewne każdy z czytających ten artykuł przynajmniej RAZ w życiu grał w dowolnego erpega, czy był to Gothic, czy Neverwinter, spotykaliśmy się z drzewkami rozwoju, garścią statystyk oraz cech opisujących naszego herosa. W papierowych RPG system jest identyczny – z tym wyjątkiem, że Karta Postaci, którą trzymasz w ręce jest jedynym łącznikiem między tobą, a twoim bohaterem. Jego (jej) wygląd, słowa, które wypowiada, czynności, które wykonuje, jakie ma fobie, zalety i zawady zależy od twórcy (no może nie tak zawsze, czasami jest to sprawa losowa, zależnie od systemu, w którym gra się toczy. O systemach za chwilę). Losowanie wysokości współczynnika to sprawa zaś kilku rzutów kością, czyli rzecz zupełnie losowa. Nie będę teraz zanudzał wszelakimi niuansami tworzenia karty (dla ciekawskich dodam tylko, że stworzenie jednej karty to robota na około 20 minut). Let’s go deeper!
Rozwój ponad wszystko
Teraz będzie krótko, aczkolwiek treściwie. Zapewne zastanawia was kwestia XP czy jak kto woli PD. Cóż, tutaj można dostać doświadczenie za wszystko, a co ciekawsze – questy to tylko ułamek całej puli. Awans możesz sobie zapewnić na wiele sposobów (a to znów zależne od kaprysów Mistrza) – poprzez świetne odgrywanie swojej postaci (grasz wrednym wyszczekanym krasnoludem, który o etykiecie słyszał tylko w legendach? Bekaj na bankietach, pluj pod stół, pyskuj gospodarzowi, a MG na pewno Cię nagrodzi!), pomysłowe planowanie kolejnych ruchów, umiejętne prowadzenie rozmów, czy już bardziej klasyczne radzenie sobie w walce. Natomiast, jeśli będziesz zachowywał się jak idiota, rozpraszał innych graczy, w rękach twojego mistrza pojawi się magiczny bat +999 do upokorzenia. A w najgorszym wypadku wystąpi też nagły spadek PD, z minusowaniem włącznie. Proste? A jakże! Logiczne? Też! Za zdobyte pedeki klasycznie rozwiniemy swoje główne współczynniki, umiejętności i wszelakie perki, dążąc do niezniszczalności i doprowadzając prowadzącego sesję do białej gorączki.
„No to rzucamy kosteczkami!”*
*MG planujący coś wrednegoNiby wszystko fajnie, w miarę jasno i klarownie, ale jak, na litość boską mamy grać?! Przecież tu nie ma ani monitora, myszki czy jednostki centralnej… Jak sprawdzimy się w boju?! Spokojnie, światłe umysły naszej ery wymyśliły i sposób na brak osprzętu elektronicznego, w zamian stosując coś wręcz chamsko prostego (ale nie prostackiego!) – KOŚCI. Wszelakiego rodzaju i kształtu, od najbardziej znanych sześciościennych po takie cuda jak K20, K12, K4 i K10 (dla mniej ogarniętych – cyfra przy literze K oznacza ilość ścian). Niektóre z nich używane są też w kombinacjach – np. jak uzyskać K100? Proste, dwie kości K10, najlepiej w różnych kolorach i voila! Gotowe (Ciekawostka - systemu setnego używa zapewne znany przez niektórych z was system Warhammer). Świetnie, powiedziałeś nam o kościach, ale jak możemy ich użyć, aby ruszyć do przodu? Już spieszę z odpowiedzią, którą zobrazuję na w miarę prostym przykładzie rozgrywki (jeśli Cię to nie interesuje, to spokojnie! Możesz ominąć ten fragment i przejść dalej, nie powinno to mieć wpływu na zrozumienie dalszej części tekstu) :
[G]racz: Atakuję tego maga który stoi najbliżej mnie! Staram się rozrąbać go toporem!
Gracz posiada przykładowe statystyki współczynników potrzebnych do wykonania akcji powiedzmy na poziomie 14 – czyli siła =14 zręczność =14 itd. Mag posiada wyżej wymienione o 4 poziomy niżej, tj. siła =10 itd.
[M]istrz – wykonasz trudny test zręczności, to samo Mag.
Uznajmy, że trudny test wynosi -4 od bazowego współczynnika, czyli dla Gracza siła =10 itd. a dla Maga 6 itd.
Gracz rzuca kością K20 i jego rzut to 8, czyli nie tak źle. Następnie mistrz wykonuje rzut za Maga, a na kości wypada 1! To najlepszy wynik, jaki można uzyskać! Dla jasności dodam, że punkty sukcesu, to ilość oczek poniżej współczynnika, czyli Gracz ma 2 pkt., mag zaś 7! Co to oznacza w praktyce? Gracz pudłuje, a Mag zyskuje nad nim inicjatywę. Wykonuje pomyślny rzut na promień śmierci. Gracz stara się wykonać unik, lecz wyrzuca 20… oznacza to błąd krytyczny, więc od tej pory drużyna posiada barbarzyńcę w wersji instant.
[G]: No żesz Kur*a
[M]: Siedź cicho i rób nową kartę postaci, hehe.
I tak dalej i tak dalej… Zależnie od systemu i od Mistrza, rzucanie kośćmi to około 40% całej rozgrywki, reszta to prowadzenie fabuły, co należy do zadań MG, oraz stawianie czoła niebezpieczeństwom i chorym zagadkom, co już jest działką graczy. Oczywiście im bardziej zaawansowana ekipa, tym więcej zmiennych może mieć wpływa na rzuty (siła i kierunek wiatru, wahanie ciśnienia atmosferycznego, ciężar zbroi, itp.) Na ich temat tyle, nie ma co się trząść nad kawałkami plastiku.
System, czyli świat w którym przyszło nam żyć
System, to w najkrótszym skrócie opis świata i zbiór zasad, według których należy grać. Zawiera w sobie między innymi najważniejsze, czyli mechanikę – mówiąc prosto – jak ciskać kośćmi żeby nie zniszczył Cię ściekowy kulawy szczur ślepy na jedno oko. Następnie równie ważny jest realm, w którym przyjdzie toczyć przygody. To o tyle ważne, że możesz nie lubić rozśpiewanych wydelikaconych elfów, ale mogą kręcić Cię ciężkie spluwy i kilogramy ołowiu. Czy kochasz jednorożce i motylki, czy czujesz się jak ryba w wodzie w dark fantasy, które zjada laików na śniadanie? Istnieje mnogość gotowych opcji, a nic nie powstrzymuje kreatywnych ludzi od stworzenia własnego świata! Grupa uberżołnierzy masakrująca bezbronne wsie uniwersum Wiedźmina, będąca terminatorami z przyszłości wysłanymi przez Saurona, aby zabić Frodo Bagginsa? Da się zrobić. Im bardziej poroniony pomysł tym ciekawsza może być rozgrywka. Czasami może to skutkować zwichnięciem mózgu, ale co tam, liczy się gra! Jeśli po przeczytaniu artykułu zżera was potrzeba przyswojenia większej ilości danych, zapoznania się z systemami, podrzucę wam kilka zgrabnych hasełek, które pomogą wam odkryć świat rodem z „Neveeereeending stooooory, aaa, aaa, aaa…” Ołówki w ręce? Jedziemy!
Systemy które warto poznać: Neuroshima (polski system, fani fallouta utoną na długie lata), Warhammer (mocne dark fantasy, śmiertelność równa 1 postaci na sesję), Monastyr (kolejna polska perełka), Savage Worlds (całkiem elastyczny system, dobry dla początkujących).
KFIATKI Z SESJI
Aby przybliżyć wam problemy biednych graczy, podzielę się z wami sytuacjami, które doświadczyłem mistrzując przez prawie 7 lat. Wrażliwsi niech pominą ten fragment.
Gracz: Przywołuję feniksa i wysyłam esemesa do arcymaga ognia.
---
MG: Widzicie przed sobą stary, spróchniały most wiszący nad przepaścią. Co robicie?
Gracz: (pewny siebie) Przejeżdżam konno!
MG: To zrób nową kartę…
---
MG: Wchodzicie do świątyni Sigmara (dla tych spoza uniwersum Warhammera – Sigmar to jedno z panteonu wielu bóstw). Co robicie?
G: Mówię – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
---
MG: Udało Ci się podkraść do obozowiska bandytów, widzisz, że jest ich około 20, większość z nich pijana i w rauszu. Co robisz?
G: Wychodzę z cienia i mówię – hej, chłopaki, chciałbym wynegocjować uwolnienie tego zakładnika!
MG: ………
---
G: (otoczony przez wrogów, bez szans na obronę, w dodatku mag) Rozglądam się dookoła, co widzę oprócz tych oprychów?
MG: Resztki ogniska, kilka śpiworów, dwa plecaki, jeden martwy koń i stos drewnianych skrzyń.
G: (olśniony nagłym objawieniem) To próbuję stworzyć skrzyniowego golema!
---
Jeśli dobrnąłeś(dobrnęłaś) aż tutaj, należy Ci się wielki szacun za wytrwałość i odrobinę dobrej woli. Mam nadzieję, że zainteresował Was temat, który jest różny od codziennych tematów growych. Jednakże jest to przybliżenie wam protoplastów gatunku, który święci teraz tryumfy głównie jako forma zabawy elektronicznej. Jeśli macie jakieś pytania, coś wydaje się wam niejasne lub po prostu chcecie się dowiedzieć więcej – piszcie.