19-11-2012, 23:19
Ludzie, nie pozwólcie niewinnego wywalić, ogarnijcie się błagam! Ja chcę tylko się stąd wydostać, to wszystko! Ratujcie mnie, to nie ja jestem katem, zaręczam!
POMOOCYY
POMOOCYY
[GRA] Więzień - Wronki 2020
|
19-11-2012, 23:19
Ludzie, nie pozwólcie niewinnego wywalić, ogarnijcie się błagam! Ja chcę tylko się stąd wydostać, to wszystko! Ratujcie mnie, to nie ja jestem katem, zaręczam!
POMOOCYY
20-11-2012, 00:14
Załatwione. Może rzeczywiście supaplex jest wtyką, sam nie wiem. Skarpety podobno zna miejsce ukrycia kasy. Ufam twojemu osądowi Dorczenzo. Poprzednim razem miałeś rację.
20-11-2012, 12:37
W więzieniu panowały zamieszki. Blok A był wyjątkowo spokojny, ale w bloku C panowało prawdziwe piekło. W ogólnym poruszeniu strażnicy zapomnieli o zamknięciu cel. Dorczenzo podszedł do Supaplexa.
Cześć stary. Wiesz, niepokoi mnie pewna sprawa. Mógłbyś mi oddać ten nóż, który dałem Ci pierwszego dnia? Supaplex podejrzanie, ale posłusznie spełnił prośbę Dorczenzo. Dzięki. W panującym hałasie nie dało usłyszeć się cichego stęknięcia Supaplexa. A potem drugiego. I trzeciego. Krew lała mu się spod żeber. Dorczenzo czwarty raz wbił nóż, przekręcił go, wyjął i odrzucił na bok. Przeszukał ciało i znalazł to czego szukał - kartkę z wykreślonymi imionami więźniów, pisemne zapewnienie naczelnika o lepszych warunkach w jego celi i zapalnik. Zawołał Smellyego i razem przeciągnęli zwłoki Supaplexa w miejsce, które było idealnie widoczne dla kamery. Ej, świrze! Tak, do Ciebie mówię naczelniku! Wiem, że mnie słyszysz i obserwujesz. Kamera drgnęła. Twoja chora gra dobiegła końca. Słyszysz? Nikt więcej nie będzie się mordował w tym więzieniu. Powiem więcej - mało kto tu w ogóle zostanie... Dorczenzo uniósł w górę zapalnik. Kamera drgnęła ponownie. Więzień nacisnął przycisk zapłonu. BOOOOOM! BOOOOOOOM!!!! Dało się słyszeć 2 wybuchy. Wszyscy więźniowie zaczęli zbierać się pod celą, w której zrobiła się piękną, duża dziura. Kamery poruszały się jak oszalałe. Dorczenzo i Smelly próbowali przedostać się do wybranej celi. Nic z tego. Kiwnęli do siebie znacząco. Wygląda na to, że nasz plan się uda, Smelly. Mam nadzieję, że zrobiłeś sobie zastrzyk. Boom! Rozległ się trzeci wybuch. Tym razem nie tak głośny i mniej widowiskowy. Dorczenoz zdetonował prowizoryczną bombę znajdującą się w celi, przy której zebrała się część więźniów. Gaz łzawiący powalił tych, którzy nie zdążyli jeszcze przejść przez dziurę. Środek na usunięcie elektryczności unieruchomił na chwile kamery. Przybiegli strażnicy. Co tu się kurwa dzieje?! Jakie wybuchy, czemu Ci wszyscy ludzie leżą na ziemi?! Ucieczka? Na pewno nie w tym więzieniu. Z jednej z cel wyszli dwaj sanitariusze. A przynajmniej na takich wyglądali. Od razu zauważyli ich strażnicy. Kim jesteście i co tu robicie? Macie z tym wszystkim coś wspólnego? Proszę się wylegitymować! Dorczenzo schował spocone ręce do kieszeni i spokojnie odpowiedział. Słuchaj młody, Ty chyba nie wiesz z kim w ogóle masz do czynienia... Jesteśmy najbardziej szanowanymi lekarzami w tym więzieniu. Nigdy nas nie widać, bo całe dnie spędzamy w laboratorium. Ale widzisz, mimo wszystko byliśmy pierwsi na miejscu zdarzenia. A teraz odsuń się do cholery i pozwól nam wykonywać swoje zadanie! Zabieramy tych najbardziej rannych do szpitala. Potrzebujemy na ten moment dwóch wózków, może któryś z Was łaskawie się po nie ruszy? Jeden ze strażników z niechęcią ruszył się miejsca i 5 minut później wrócił z dwoma wózkami inwalidzkimi. Dorczenzo i Smelly odszukali bezwładne ciała Berorna i farmaceuty jako te, które "najbardziej potrzebują pomocy". GDZIE ON JEST?! GDZIE ON KURWA JEST! Klik. Przeładowanie broni. ZABIJĘ GO! JAK PSA, ZASTRZELĘ! ŻADNEJ UCIECZKI, ZROZUMIANO?! Naczelnik wszedł do bloku ze swoim pół-automatycznym karabinem. Minął Dorczenzo, który szybko ukrył swoją twarz w fartuchu. Podszedł do celi, minął ciała i zaczął na oślep strzelać do tunelu. Gdy widział, ze nikogo nie trafił, sam tam wszedł. Ok, bierzemy ich do karetki i jedziemy do pobliskiego szpitala. Tutaj nie mamy takiego sprzętu, który ich uratuje. Gdzie są kluczyki do karetki? No ogłuchliście? GDZIE SĄ KLUCZYKI DO KARTEKI?! W laboratorium ich nie mamy! Strażnik zaprowadził Dorczenzo i Smellyego wraz z wózkami do pokoju przejściowego. Wyjął z gabloty kluczyki do auta, przy których wisiał czerwony breloczek w kształcie szpitalnego krzyża. Dorczenzo spojrzał na ścianę, za którą już pewnie znajdowali się inni więźniowie. W tym miejscu nigdy nie udałoby im się podłożyć ładunku. Dobrze, że mieli inny plan. Dziękuję, możecie odejść. I pozdrówcie naczelnika, BARDZO SERDECZNIE. BOOM! Rozległ się czwarty, ostatni wybuch. Pękła rura biegnąca za celami. Wrząca woda pod ogromnym ciśnieniem zalała kilku więźniów i naczelnika, znajdujących się za celami. Ale wcześniejsze ustawienie bomby w tamtym miejscu było niemożliwe. Ktoś musiał błędnie podsłuchać plan ucieczki i wykonać go z fatalnym skutkiem. Dorczenzo i Smelly podeszli do karetki. Wpakowali ciała Berorna i Farmaceuty do tyłu, a sami usiedli z przodu. Dobra robota. Nie sądziłem, że tak łatwo pójdzie. A teraz gazu, musimy udawać zdecydowany i równie zdecydowanie wyjechać z tego więzienia. Włącz syreny. W powietrzu rozległ się przeszywający dźwięk karetki. Pojazd ruszył z piskiem opon, podjechał pod bramę więzienia i został zatrzymany przez strażników. Dorczenzo wyjrzał przez okno. Wieziemy rannych! Nie mamy czasu, naczelnik został poparzony! Macie pomóc strażnikom w bloku A! Wyciągnijcie tych, których da się jeszcze uratować! Nie czekając na odpowiedź dodał gazu i wyjechał z terenu więzienia. Kilka sekund później Dorczenzo i Smelly zaczęli się śmiać i wręcz podskakiwać z radości. Z tyłu dobiegły ich pomrukiwania Berorna i farmaceuty, którzy ocknęli się z głębokiego snu. Udało się, słyszycie?! Udało nam się zwiać! Za 10 km czeka na nas gość Smellyego, zmieniamy wóz i ruszamy dalej. Smelly, jaki kierunek? [Smelly założył na nos okulary słoneczne, które znalazł w schowku karetki.[/i] Zachód. Piękny, słoneczny i bogaty zachód... Na jego twarzy pojawił się uśmiech godny zakończenia najlepszej produkcji filmowej. Zginął Supaplex - kat. Wygrana więźniów!
20-11-2012, 20:00
Fajnie się grało tylko szkoda, że jak przez weekend mnie nie było to mnie Supa zabił
![]()
20-11-2012, 20:04
Przeżyłem i mi to wystarcza. Dobra gra.
20-11-2012, 20:05
Szkoda, że tak szybko żeście mnie zabili :C. Ale i tak grało się świetnie, dziękuję wszystkim za grę. GG
20-11-2012, 20:07
No Durkczęzo. Na południe koleszko. Na południe...
A teraz o grze. CHMURA TO NAJLEPSZY KAT ŚWIATA. JESTEM POWARZNY NIE RZARTÓJE.
20-11-2012, 20:26
A miałem Smellego zabić zamiast Matiego, tylko się peniałem, że mati to kat i to on mnie zabije (na początku nie wiedzieliśmy z chmurą o sobie nawzajem)...
20-11-2012, 21:01
Oh lol, ciekawie by było, gdyby kat zabił kata
![]()
20-11-2012, 21:08
Ale w przybyszu to było po podmiance dwóch koleszków, nie wiem czy przybysze o sobie wiedzieli.
20-11-2012, 21:38
Pierwsza noc, pierwsza akcja i od razu przybysz padł. Wesoło było przynajmniej. Mi też się fajnie grało(w więźnia), mam nadzieję że nowa gra Gurgiego dostarczy mi wiele emocji.
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|