24-06-2012, 11:54
Ulubieńców jest co najmniej kilka, ale nigdy bym nie potrafił zrobić z tego faktycznego "top ileś" ponieważ ciężko by było z postawieniem danego tytułu przy konkretnej cyferce bez różnych sporności i przemyśleń, więc napiszę po prostu co mnie przyciągnęło i zostało na dłużej:
Nightmare on Elm Street - Mowa tu oczywiście o pierwotnej wersji z 1984 roku, obejrzałem ten film będąc 8 letnim dzieciakiem i mimo że wtedy bałem się jak cholera, film był strasznie przyjemny w odbiorze, kiedy trochę podrosłem i obejrzałem ten tytuł kilka następnych razy po prostu popadłem w uwielbienie tego filmu, co mi jednak przeszło po jakimś czasie. Ale jednak - Jest to jeden z moich ulubionych filmów.
Donnie Darko - Jest to swego rodzaju mój "guilty pleasure", ponieważ sam film dla mnie był strasznie słaby a bohater zachowywał się jak człowiek mocno opóźniony w rozwoju. Ale jednak przyciągnęła mnie do tego filmu fabuła ogółem, po prostu. Co prawda ostatni raz oglądałem to dobre 3 lata temu, ale nie sądzę by moje zdanie jakoś mocno się zmieniło gdybym znów postanowił to obejrzeć.
Session 9 - Film który chciałem obejrzeć od dawna, udało mi się dopiero rok temu, fajnie budował napięcie i mimo że fabularne zagadki były dość oczywiste dla widza, to oglądało się go do samego końca ze szczerą satysfakcją. No i w dodatku tekst na końcu filmu ("I live in the weak and the wounded... Doc.") wrył się do umysłu na dobre, ot co.
Cała seria o Haniballu Lecterze - Nie wiem dlaczego, ale w tym wypadku wolałem filmy od książek, może to wina aktora który odgrywał Lectera, ale w każdym razie jest to bezapelacyjnie świetna seria filmów jak i książek i jeszcze nie jeden raz na pewno do tego wrócę.
Nightmare on Elm Street - Mowa tu oczywiście o pierwotnej wersji z 1984 roku, obejrzałem ten film będąc 8 letnim dzieciakiem i mimo że wtedy bałem się jak cholera, film był strasznie przyjemny w odbiorze, kiedy trochę podrosłem i obejrzałem ten tytuł kilka następnych razy po prostu popadłem w uwielbienie tego filmu, co mi jednak przeszło po jakimś czasie. Ale jednak - Jest to jeden z moich ulubionych filmów.
Donnie Darko - Jest to swego rodzaju mój "guilty pleasure", ponieważ sam film dla mnie był strasznie słaby a bohater zachowywał się jak człowiek mocno opóźniony w rozwoju. Ale jednak przyciągnęła mnie do tego filmu fabuła ogółem, po prostu. Co prawda ostatni raz oglądałem to dobre 3 lata temu, ale nie sądzę by moje zdanie jakoś mocno się zmieniło gdybym znów postanowił to obejrzeć.
Session 9 - Film który chciałem obejrzeć od dawna, udało mi się dopiero rok temu, fajnie budował napięcie i mimo że fabularne zagadki były dość oczywiste dla widza, to oglądało się go do samego końca ze szczerą satysfakcją. No i w dodatku tekst na końcu filmu ("I live in the weak and the wounded... Doc.") wrył się do umysłu na dobre, ot co.
Cała seria o Haniballu Lecterze - Nie wiem dlaczego, ale w tym wypadku wolałem filmy od książek, może to wina aktora który odgrywał Lectera, ale w każdym razie jest to bezapelacyjnie świetna seria filmów jak i książek i jeszcze nie jeden raz na pewno do tego wrócę.