16-11-2012, 17:47
Dorczenzo, Dorczenzo... Kojarzę tę ksywę, ale nie pamiętam skąd. Może byłeś gdzieś w moich papierach, kiedy zbierałem ekipę do napadu. Nieistotne. Twoja oferta brzmi kusząco, mam jednego kumpla w Meksyku, mówi że mają tam sporo złota w bankach - to by była jakaś opcja na ucieczkę. Tylko jest pewien szkopuł. O ile znam Supę, bo to złodziej z reputacją, to o tobie nie wiem nic. Nie chcę cię urazić, ale możesz przecież pracować dla tego kopniętego naczelnika. Z drugiej strony Supa ci ufa... Ech, niech będzie. Kop tę dziurę, postaram się skombinować jakieś lepsze sztućce, ale to jutro. Informuj mnie na bieżąco o postępach.
