16-11-2012, 18:05
Nigdy nic mi nie wyszło mi w życiu, tak samo jak tego dnia. Miałem idealny plan. Ubezpieczyłem dom od pożaru na grube pieniadze, a dwa tygodnie później, przypadkiem zupełnym, wylała mi się benzyna na podłogę w kuchni, salonie i przedpokoju. I meble też sie trochę pochlapały. Tak sie jakoś zdenerwowałem i z tego zdenerwowania aż zostawiłem zdalnie sterowany iskrownik na wierzchu. A potem, jak juz byłem około 300 metrów od domu, to nie wiedzieć czemu zaatakował mnie jakis kundel i niechcący odpaliłem zapalnik. No i Jebło. I mojego sąsiada też spaliło. Drugiego też, bo chyba zostawiłem jakieś uzbrojone ładunki wybuchowe na poddaszu. Zapomniałem o nich poprostu.